Do żłobków marsz!

PAP |

publikacja 17.09.2010 13:56

W Polsce nie docenia się edukacji małych dzieci, za mało z nich korzysta ze żłobków i przedszkoli. Najmłodsi mają też zbyt rzadki kontakt z książkami i zabawkami edukacyjnymi - wynika z raportu zaprezentowanego w piątek w Warszawie.

Do żłobków marsz! Henryk Przondziono/Agencja GN W Polsce za mało dzieci jest wysyłanych do żłobków i przedszkoli

Raport "Edukacja małych dzieci: standardy, bariery i szanse" przygotowały Fundacja Rozwoju Dzieci im. Jana Amosa Komeńskiego oraz Polsko-Amerykańska Fundacja Wolności.

Autorzy publikacji podkreślają, że w Polsce brakuje świadomości, iż edukacja wczesnodziecięca odgrywa zasadniczą rolę w rozwoju dziecka. Problem dotyczy rządu, ministerstw, samorządów, instytucji edukacyjnych i rodziców. Świetlice i przedszkola nie stanowią priorytetów w inwestycjach samorządowych.

W wielu miejscowościach brakuje miejsc, w których dzieci mogłyby spędzać czas po zajęciach w szkole. Najmłodsi mają problem z dotarciem do placówek oświatowych - nie ma transportu.

"Powszechnie przyjmuje się, że małym dzieciom należy zapewnić jedynie opiekę a nie warunki rozwoju. Osoby pracujące z małymi dziećmi mają niski status społeczny, kluby malucha, przedszkola, żłobki, grupy zabawowe traktuje się jako miejsca spędzania czasu, a nie edukacji najmłodszych. Dlatego wspieranie tych form nie jest traktowane jako inwestycja «rozwojowa»" - czytamy w raporcie.

Według ekspertów panuje przekonanie, że przedszkola i żłobki są "przechowalniami dzieci", których rodzice muszą pracować. Zły wizerunek tych instytucji wynika m.in. ze sposobu ich funkcjonowania w czasach PRL.

Negatywne skojarzenia, które wywołują żłobki i przedszkola powodują, że wielu rodziców ma poczucie winny, że ich dzieci muszą do nich uczęszczać, zamiast przebywać w domu. Z kolei dla niektórych możliwość oddania dziecka do tych placówek wiąże się z odsunięciem odpowiedzialności za jego edukację, co jest patologią.

Rodzice, którzy nie angażują się w pracę nad rozwojem dziecka w jego wczesnym okresie życia, nie robią tego także w czasie jego edukacji w szkole.

Autorzy raportu podkreślają, że w ostatnich latach zwiększa się zaangażowanie ojców w opiekę nad małymi dziećmi, jednak dotyczy to przed wszystkim rodzin wielkomiejskich, dobrze wykształconych.

Dzieci mają zbyt rzadki kontakt z książkami i zabawkami edukacyjnymi. Brakuje także miejsc, w których dzieci niepełnosprawne mogą spędzać czas same lub z rodzicami. Na brak dostępu do edukacji wpływa m.in. aspołeczność instytucji takich jak: szkoły, biblioteki, ośrodki kultury, pomocy społecznej, świetlice. Nieodpowiednio przygotowana jest kadra wychowawcza.

Według danych Związku Nauczycielstwa Polskiego, w naszym kraju dla ponad 500 tys. dzieci nie ma miejsc w przedszkolach; oznacza to, że prawie co drugie dziecko jest pozbawione możliwości chodzenia do przedszkola, a to lokuje Polskę na ostatnim miejscu w Europie.

Dane Rzecznika Praw Dziecka wskazują, że jedynie 2,6 proc. dzieci chodzi do żłobków. Z danych Systemu Informacji Oświatowej wynika, że w tym roku szkolnym wychowaniem przedszkolnym objętych jest 59,7 proc. dzieci (w tym 45,7 proc. trzylatków, 59,4 proc. - czterolatków i 74,8 proc. - pięciolatków), z czego na wsi - 31,6 proc.