Równa dziewczyna

Beata Zajączkowska

Przekonuje świat do dostrzeżenia piękna kryjącego się za dodatkowym chromosomem, którego posiadanie coraz częściej oznacza dziś nieuchronny wyrok śmierci.

Równa dziewczyna

Uśmiechnięta od ucha do ucha i tryskająca optymizmem 24-letnia Heidi Crowter, od urodzenia cierpi na zespół Downa. Innymi słowy posiada właśnie dodatkowy chromosom. Na swym profilu na Twiterze napisała, że kocha mówić w imieniu tych, którzy głosu nie mają. Czyli coraz częściej takich ludzi jak ona. Przekonuje, że prawo nie może dyskryminować i odrzucać swych obywateli.

- Mój kraj mówi mi, że nie chce mnie na tym świecie, a ja się na takie stanowisko nie godzę – mówiła w jednym z wywiadów po tym, jak rozpoczęła swą batalię uświadamiania Brytyjczyków nt. barbarzyństwa, jakim jest odbieranie niepełnosprawnym dzieciom prawa do życia. Jest to jej reakcja na coraz większą liberalizację aborcji w Zjednoczonym Królestwie. Można jej dokonywać bez jakichkolwiek ograniczeń w przypadku każdej niepełnosprawności i każdego upośledzenia dziecka. Także wówczas, gdy nie zagraża to jego życiu, ani życiu matki. Takim casusem jest m.in. zespół Downa.

Hiedi odniosła właśnie swoje małe zwycięstwo. Po wpływem jej petycji Zgromadzenie Irlandii Północnej przyjęło poprawkę sprzeciwiającą się legalizacji aborcji narzuconej jej przez Londyn. Ta decyzja nie ma na razie skutków prawnych, ale jest czytelnym przesłaniem dla brytyjskich władz, że ludzie nie pozwolą się tłamsić walcowi ideologii. Heidi nie jest osamotniona w tej walce. Lea-Wilson pozwała właśnie brytyjski rząd w związku z obowiązującym prawem aborcyjnym, które, jak stwierdziła, „dyskryminuje dzieci z upośledzeniem i traktuje jak obywateli drugiej kategorii”. W szpitalu zachęcano ją do dokonania aborcji syna, który teraz ma 11 miesięcy. Jej zdaniem lekarze od początku byli pewni, że skoro dziecko ma zespół Downa, to na pewno będzie chciała się go pozbyć. - Mam dwóch synów, jeden jest zdrowy, a drugi niepełnosprawny, kocham i cenię ich jednakowo. Tymczasem prawo mojego kraju wmawia mi, że mój syn z Downem jest gorszy - podkreśla kobieta. Niepokoi się, jak jej syn będzie traktowany w przyszłości, skoro w jej ojczyźnie już od najwcześniejszych etapów życia dzieci niepełnosprawne są uważane za mniej warte.

We współczesnym świecie trzeba tworzyć klimat, który będzie ułatwiał, a nie utrudniał, rozpoznanie i dostrzeżenie piękna kryjącego się za dodatkowym chromosomem. Nikt nie ma prawa decydować o tym, że jakiś człowiek nie ma takiej samej wartości jak inni. Nie można ulec ideologicznej narracji, że niepełnosprawne życie jest gorsze, że mamy ludzi pierwszej i drugiej kategorii. A tym bardziej, że tych ostatnich można się systemowo pozbywać. Że tak jest wystarczy spojrzeć na nasze ulice.