Partia Putina: Polska bardziej winna

PAP |

publikacja 29.09.2010 18:30

"Polska wzięła na siebie większą część winy za śmierć (prezydenta Lecha) Kaczyńskiego" - pisze er.ru, portal informacyjny kierowanej przez premiera Władimira Putina partii Jedna Rosja.

Władimir Putin Presidential Press and Information Office / CC-SA 3.0 Władimir Putin

Portal powołuje się na wypowiedź Edmunda Klicha, przedstawiciela Polski przy Międzypaństwowym Komitecie Lotniczym (MAK) w Moskwie, badającym przyczyny i okoliczności katastrofy polskiego Tu-154M pod Smoleńskiem.

"Zdaniem Edmunda Klicha, strona polska ponosi odpowiedzialność za większość uchybień, które wszystkie łącznie doprowadziły do katastrofy" - podaje er.ru, przywołując wywiad Klicha dla "Gazety Wyborczej".

Portal partii Putina wyjaśnia, że chodzi m.in. o wyszkolenie załogi, przygotowanie feralnego lotu i złamanie procedur. "Jak oświadczył Klicz (pisownia oryginalna - PAP), decyzja polskiej załogi, by posadzić samolot w warunkach gęstej mgły w Smoleńsku, była +całkowicie nierozważna+" - pisze er.ru.

Portal er.ru informuje również, że Komisja Techniczna MAK zakończyła już wszystkie prace badawcze i przystąpiła do redagowania projektu swojego raportu końcowego.

Zamieszcza też komentarz Magomeda Tołbojewa, pilota doświadczalnego noszącego tytuł bohatera Rosji, na temat posiedzenia polskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego, poświęconego bezpieczeństwu osób zajmujących ważne stanowiska państwowe (VIP).

"O jeszcze większym bezpieczeństwie pierwszych osobistości w państwie nie może już być mowy. Dotyczy to nie tylko Polski i Rosji, ale także Kamerunu i Etiopii" - oświadczył Tołbojew. "Każde państwo dusi się już z powodu wydatków na bezpieczeństwo VIP-ów. Idą na to ogromne pieniądze. Znacznie większe niż te, które potrzebne są na szkoły i przedszkola" - dodał rosyjski pilot.

Według Tołbojewa, "wydzielanie na bezpieczeństwo polskiego prezydenta dodatkowych środków i kadr nie ma sensu; można znaleźć na to godniejsze przeznaczenie".

Pilot powiedział też, że "swój los zna tylko baran - jest skazany na to, że będzie stale strzyżony i raz zabity". "Pozostali mogą się tylko modlić i mieć nadzieję" - oznajmił Tołbojew.

Poproszony o skomentowanie publikacji portalu er.ru Edmund Klich powiedział PAP: "Taka jest moja ocena w sprawie tego, co znamy - że większość problemów była po stronie polskiej, ale także trzeba rozpatrzeć te elementy działania na lotnisku w Smoleńsku". Dodał, że określenie "większość" może oznaczać również "51 procent". "Nie chcę tutaj w szczegóły wchodzić" - dodał Klich, ale potwierdził, że podtrzymuje sformułowanie o większości uchybień po stronie polskiej.

Podkreślił przy tym: "To będzie dopiero znane w szczegółach, jak będzie znany raport końcowy".

Ocenę portalu, że "Polska wzięła na siebie większość odpowiedzialności" za katastrofę, Klich skomentował: "To są komentarze, w ogóle ja bym do takich komentarzy się nie odnosił. Tu jeszcze wchodzą jakieś polityczne rozgrywki, nie wiem, o co chodzi. Każdy ma prawo komentować".

W wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" Edmund Klich powiedział, że jego zdaniem jest "od 10 do 13" przyczyn katastrofy smoleńskiej, które widzi po obu stronach, polskiej i rosyjskiej, w tym "zdecydowanie więcej" po stronie polskiej.

W środę rzecznik polskiego rządu Paweł Graś skrytykował wypowiedzi Edmunda Klicha o katastrofie smoleńskiej. Oznajmił, że zadaniem polskiego przedstawiciela przy MAK jest "patrzenie na ręce Rosjanom i patrzenie na ręce komisji rosyjskiej, czy wszelkie czynności wykonywane przez tę komisję, z naszego punktu widzenia, polskiego, są wykonywane prawidłowo". "Natomiast wyciąganie wniosków, dzielenie się swoimi wrażeniami czy opiniami, czy podejrzeniami - uważam, że powoduje taki chaos i zamęt" - powiedział Graś.

W katastrofie Tupolewa pod Smoleńskiem 10 kwietnia zginęło 96 osób, w tym prezydent RP Lech Kaczyński i jego małżonka Maria. Polska delegacja leciała do Katynia na uroczystości upamiętniające 70. rocznicę mordu NKWD na polskich oficerach.