Niekończąca się opowieść

Jacek Dziedzina

GN 29/2020 |

publikacja 16.07.2020 00:00

Ukryte i proste, jak życie Miriam z Nazaretu, i zarazem pełne mocy i chwały Boga, któremu spodobało się objawić ją przez Matkę swojego Syna. Takie jest sanktuarium w Wąwolnicy. Zdrowa maryjność w pigułce.

Bazylika św. Wojciecha przeszła w ostatnim czasie renowację. Roman Koszowski /foto gość Bazylika św. Wojciecha przeszła w ostatnim czasie renowację.

Młody ks. Wyszyński ratujący polskiego żołnierza przed strzelającym do niego Niemcem. Tęskniące za potomstwem małżeństwa otrzymujące łaskę rodzicielstwa. Znikające guzy nowotworowe. Głusi, którzy odzyskują słuch… Aż trudno uwierzyć, że z takim „CV” Wąwolnica nie znalazła się dotąd w ścisłej czołówce najbardziej obleganych sanktuariów w Polsce. Na trasie między uzdrowiskowym Nałęczowem a filmowym Kazimierzem Dolnym dzieją się rzeczy, o których nie śniło się reżyserom.

(Nie) po drodze

Przeciętny turysta, jadąc z Kazimierza Dolnego do Nałęczowa i z powrotem, zazwyczaj niczego się nie spodziewa po mijanej po drodze niepozornej miejscowości. Niektórzy zauważają tylko ze zdziwieniem wysoką wieżę kościoła na niewielkim wzniesieniu, wychylającą się znad drzew. – Zaintrygowani faktem, że w małej miejscowości znajduje się tak duży kościół, zjeżdżają z trasy i zaglądają „przypadkowo” do sanktuarium. I często okazuje się, że nie znaleźli się tu przypadkiem, bo noszą w sobie różne życiowe dramaty i tutaj znajdują rozwiązanie – pan Piotr Kamiński jest naszym pierwszym przewodnikiem po wąwolnickim sanktuarium. Kościelny z wieloletnim stażem, ale z każdym wypowiadanym przez niego zdaniem można odnieść wrażenie, że jest równocześnie badaczem historii swojej małej ojczyzny oraz dziennikarzem notującym skrupulatnie dziejące się dzisiaj na jego oczach cuda. Choć byłem już w Wąwolnicy przed laty, na pielgrzymce studenckiej z Lublina, dopiero teraz odkrywam, czym naprawdę żyje to miejsce. Właściwie trudno powiedzieć, co robi większe wrażenie: historia czy współczesność. Po chwili staje się jasne, że jedno przenika się z drugim, jedno ożywia drugie. Wąwolnica nie jest tylko muzeum wspomnień o jednorazowej ingerencji Matki Bożej w XIII wieku, bo to była tylko ingerencja „założycielska”, oznaczająca teren Jej szczególnego działania; nie jest też tylko i wyłącznie miejscem współczesnych cudów, które działyby się w oderwaniu od historii tego miejsca. Wąwolnica to historia, która jeszcze się nie skończyła. Prawdziwa i pełna dramatycznych zwrotów akcji „niekończąca się opowieść”.

Dostępne jest 16% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.