Bez fleszy i kamer umierania jest więcej

kabe/rm/HAART

publikacja 30.07.2020 13:14

O tym, że w Kenii katastrofa nadciąga dużymi krokami świadczą nie tylko statystki ale ostatnie dyrektywy rządowe, nakazujące władzom lokalnym zakupić działki do grzebania zmarłych oraz zamówienie na 100 tys. worków do zwłok. O sytuacji informuje Radosław Malinowski, szef HAART Kenya, organizacji pomagającej ofiarom handlu ludźmi. 30 lipca przypada Światowy Dzień Walki z Handlem Ludźmi.

Bez fleszy i kamer umierania jest więcej Rehema Baya/HAARTKenya

Na nic zdały się tropikalne upały i bezchmurne niebo. Nie sprawdziła się nadzieja że równikowe słońce zabije Koronawirusa – o ile on przybędzie do Afryki. Przybył, ma się dobrze, zaraża i zabija w coraz szybszym tempie. Nawet przy małej ilości testów (w Kenii maksymalnie 5-8 tysięcy na dobę) statystyki są nieubłagane i pokazują że krzywa zarażeń rośnie w tempie zastraszającym. Kolejny tydzień przynosi kolejne rekordy – w ostatnia niedzielę (26 lipca) było rekordowe 960 nowych przypadków i to przy 8 tysiącach testów). Realna liczba jest o wiele wiele wyższa, zwłaszcza że testy wykonywane są głownie w dużych miastach takich jak Nairobi czy Mombasa.

Rządowe metody walki z pandemią nie zatrzymały wzrostu zakażeń, ale przynajmniej ograniczyły ruch. Poprzez zamknięcie głównych miast i otoczenie ich wojskiem zaraza rozprzestrzeniała się głownie w metropolii. Kiedy jednak zdjęto blokady – głównie aby gospodarka kraju – zależna od handlu i turystyki nie sczezła do końca – wszyscy z miast ruszyli na wieś – razem z koronawirusem. A tam testów się nie robi, nie ma sal szpitalnych z respiratorami, a w kilku miejscach pobito nawet tych co nosili maseczki (bo jak wiadomo tacy roznoszą wirusa). Leżących na chodnikach – czy to jeszcze żywych, czy to już martwych boi się nawet policja.

Tymczasem gospodarka kraju stanęła już nad przepaścią, a wielu, najbiedniejszych, tych najbardziej zmarginalizowanych – w tą przepaść już spadło. Wszyscy słyszeli o matce gotującej kamienie, ale to tylko jeden przypadek z wielu, nagłośniony przez media.

Zresztą i nawet mimo medialnego wsparcia, jedno dziecko tej konkretnej kobiety i tak zmarło z głodu. A takich kobiet i dzieci, umierających bez fleszy i kamer jest coraz więcej.

Wszak Kenia – tak jak i inne kraje Afryki żyje głownie z turystyki i handlu płodami rolnymi. Turystyka w czasie Pandemii praktycznie nie istnieje, a popyt na płody rolne też znacząco spadł. Do tego wiele krajów rozwiniętych, w tym i Polska obcięło, lub kompletnie zawiesiło projekty pomocowe, które były kierowane dla najuboższych.

W dramatycznej sytuacji są ofiary handlu ludźmi. Pozornie niewolnictwo jest słabo powiązane z pandemią, ale tak naprawdę Covid-19 dał potężny impuls do sprzedaży ludzi. Po wsiach do małżeństwa są zmuszane nawet 9-letnie dziewczynki. Niektóre z nich po ucieczce są dostarczane przez zdesperowanych rodziców do domu gdzie czeka na nie ich „mąż”. Po ulicach koczują grupy bezdomnych, a przed sklepami, czy po domach krążą obładowane towarami dzieci, próbujące zarobić coś na handlu domowo produkowanym mydłem czy innymi produktami. Każdy zarobiony dolar to przecież posiłek który rodzina zje wieczorem.

Najgorzej mają ci, którzy dopiero wrócili lub zostali uratowani z niewoli. Ich dobytkiem jest zazwyczaj ubranie. Do tego blizny przemocy, choroby i trauma, która nie pozwala normalnie funkcjonować… Znakiem Pandemii jest że nasi podopieczni nie proszą już o pomoc psychologa, prawnika czy o przeszkolenie zawodowe – najczęściej ich prośbą jest by dać im jeść. W tym roku międzynarodowy Dzień Walki z handlem ludźmi jest tak naprawdę walka o jedzenie dla ofiar i ich rodzin.

Kenia, wyczerpała już swoje możliwości walki z koronawirusem. Poza maseczkami, zamknięciem barów i zakazem serwowania alkoholu, oraz godziną policyjną nie ma w tej chwili większych obostrzeń, a wirus rozprzestrzenia się błyskawicznie. Szpitale są albo przepełnione (respiratorów i tak nigdy nie było za dużo, a w większości były używane przez chorujących na inne choroby), obsługa szpitali jest już zdziesiątkowana przez pandemię a ubezpieczyciel ogłosił że rząd udzieli ograniczonej pomocy chorym na Covid-19 w kilku szpitalach i ośrodkach zdrowia. O tym, że katastrofa nadciąga dużymi krokami świadczą nie tylko oficjalne statystki ale ostatnie dyrektywy rządowe, które nakazały władzom lokalnym zakupić działki do grzebania zmarłych w każdym hrabstwie, oraz zamówienie 100,000 worków do zwłok przez ministerstwo zdrowia. Innej pomocy raczej nie możemy oczekiwać.

30-tego lipca na całym świecie obchodzony jest Światowy Dzień Przeciwko Handlowi Ludźmi. Ustanowiony przez ONZ ma przypominać jeden z największych wyzwań XXI wieku jakim jest nowoczesne niewolnictwo – handel ludźmi. W tym roku globalna Pandemia Covid-19 powoduje że ofiary handlu ludźmi są podwójnie zagrożone: przez handlarzy ludźmi jak również przez negatywne skutki epidemii.  Fundacja HAART Poland – siostrzana organizacja Fundacji HAART Kenya prowadzi kampanię: Pomóż IM przetrwać, w której zwraca uwagę na trudną sytuację ofiar handlu ludźmi rozsianych na całym świecie oraz zbiera środki na konkretne ofiary niewolnictwa w Kenii. Środki są zbierane poprzez zbiórkę internetową: Można pomóc poprzez stronę: https://haartpoland.org

HAART Kenya jest organizacją założoną w 2010 roku przez grupę misjonarzy i aktywistów społecznych pod kierownictwem Radosława Malinowskiego – Polaka, który od 14 lat mieszka i pracuje w Afryce. Misją organizacji jest niesienie pomocy ofiarom niewolnictwa w Afryce Wschodniej. Jako jedna z niewielu kompleksowo zajmuje się przeciwdziałaniem temu procederowi poprzez działanie pośród najbardziej zagrożonych niewolnictwem grup społecznych oraz niesieniem pomocy jego ofiarom. Na chwilę obecną HAART jest jedyną organizacją w Kenii, która prowadzi schronisko dla ofiar handlu ludźmi.

Od początku działalności HAART Kenya pomógł ponad 500 ofiarom handlu ludźmi oraz przeszkolił ponad 40 000 osób narażonych na sprzedaż. Niestety potrzeby są większe niż możliwości, gdyż z każdym miesiącem wzrasta liczba ofiar szukających pomocy. Ofiarami, którym najczęściej udziela się pomocy, są dziewczynki w wieku 9-16 lat, które zostały sprzedane do pracy przymusowej, do domów publicznych lub zmuszone do małżeństwa. Od kilku lat w Polsce działa również Polska Fundacja HAART Poland, której celem jest propagowanie przeciwdziałania problemowi handlu ludźmi w polskim społeczeństwie oraz wspieranie ofiar procederu.