Kościół i psychoza zagrożenia

KAI |

publikacja 10.10.2010 16:41

Kościół nie potrzebuje takich obrońców, którzy tworzą psychozę zagrożenia i spisują potencjalnych wrogów Kościoła – powiedział arcybiskup Józef Życiński. Metropolita lubelski odniósł się do otrzymanego listu, którego autor domaga się reakcji ze strony hierarchów wobec nazwania prezydenta Bronisława Komorowskiego wrogiem Kościoła.

Kościół i psychoza zagrożenia Marek Piekara/Agencja GN abp Józef Życiński

W audycji „Pasterski kwadrans” na antenie diecezjalnego Radia eR abp Życiński poinformował, że otrzymał list, którego autor stwierdził, iż jego głębokie zaniepokojenie i troskę budzi zachowanie hierarchów Kościoła katolickiego w sprawie rzekomej wrogości prezydenta Bronisława Komorowskiego do Kościoła katolickiego.

„Dlaczego nikt nie zaprotestował przeciw stwierdzeniom Jarosława Kaczyńskiego, że prezydent Komorowski jest wrogiem Kościoła. Oto Pierwszy Obywatel Rzeczpospolitej, jej najwyższy przedstawiciel, jest szkalowany i opluwany a Kościół milczy. Dlaczego?” – napisał autor listu.

Metropolita lubelski zgodził się z zarzutem, że ocena prezydenta Komorowskiego była niesprawiedliwa i niedopuszczalna. „Ewangelia przypomina nam, że nikt nie jest upoważniony do tego, żeby oceniać wiarę swego brata i klasyfikować kto jest prawdziwym wyznawcą, człowiekiem wiary a kto jest wrogiem wiary. Kościół takich klasyfikacji nie prowadzi” – podkreślił abp Życiński.

Jak przypomniał, w historii Kościoła wielu jego prześladowców stawało się następnie obrońcami wiary i odwrotnie. Hierarcha dodał jednak, że Kościół nie potrzebuje takich obrońców, którzy będą tworzyć psychozę zagrożenia i spisywać potencjalnych wrogów Kościoła.

Arcybiskup zapytał czy wolno pluć i szkalować nie tylko pierwszego ale drugiego czy 150. obywatela Rzeczpospolitej? „Nie można. Bez względu na to jakie miejsce zajmujemy w społeczeństwie nas, wyznawców Chrystusa, obowiązuje szacunek dla innych osób, nawet gdyby ich zachowania wywoływały nasze opory” – powiedział metropolita.

Jak powiedział arcybiskup, gdyby Kościół miał reagować w każdej takiej sprawie to „dla obrony szkalowanych i oplutych Kościół musiałby stworzyć instytucję, która podawałaby rejestry osób niesprawiedliwie potraktowanych”.

„W tych rejestrach znajdowałyby się zarówno osobistości z najwyższego szczebla, które usiłuje się wciągnąć do swoich niedopuszczalnych rozgrywek politycznych i z ich wiary czynić przedmiot niesprawiedliwych pomówień, jak i Bogu ducha winne osoby, w stosunku do których rozwijano niesprawiedliwe pomówienia” – powiedział metropolita.

Metropolita powiedział również, iż za autorów podobnych niesprawiedliwych opinii należy się pomodlić, aby zrozumieli na czym polega obiektywizm ocen i uświadomili sobie, że chrześcijanin jest przed wszystkim świadkiem miłości i prawdy. „Kiedy zabraknie tej miłości i prawdy, wtedy najbardziej pryncypialne komentarze stają się zaprzeczeniem dziedzictwa chrześcijańskiego” – stwierdził abp Życiński.