Różańce pomagają misjom

KAI |

publikacja 15.10.2010 09:09

Ponad cztery i pół tysiąca różańców z ponad 100 miejscowości z całej Polski oraz od Polonii ze Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Włoch otrzymały siostry salwatorianki w ramach akcji wspierającej misje.

Różańce pomagają misjom Marek Piekara/Agencja GN

Rok temu, na początku października 2009 r. Referat Misyjny Sióstr Salwatorianek rozpoczął akcję „Mój różaniec, moja misja”. Zakonnice prosiły wiernych o modlitwę różańcową w intencji misji i misjonarzy oraz o przesłanie różańców, na których dana osoba modliła się. Nadesłane różańce miały trafić na misje lub miały być sprzedane, a dochód przeznaczony na pracę misyjną zakonnic.

Akcja przeszła najśmielsze oczekiwania. W ciągu roku siostrom przysłano 4586 różańców z ponad 100 miejsc w Polsce, ale również z zagranicy. Oznacza to, że w ramach akcji we wspólnej modlitwie za dzieło misyjne Kościoła osoby, które odpowiedziały na apel, rozważały prawie 22 tys. tajemnic różańca i powtórzyły pozdrowienie anielskie przeszło 243 tys. razy.

W parafiach organizowano nabożeństwa różańcowe, po których można było złożyć różańce, które były później przesyłane do Referatu Misyjnego Sióstr Salwatorianek. Przesyłki zawierały różańce wykonane ręcznie i takie, które stanowiły pamiątki rodzinne i były bliskie sercu ofiarodawców. W akcję włączyły się koła misyjne i różańcowe, wspólnoty przyparafialne, szkoły i przedszkola, osoby prywatne.

Siostra Maria Faustyna Gackowska z referatu misyjnego zgromadzenia poinformowała, że zbiórka różańców ma wesprzeć działalność misyjną sióstr salwatorianek w Demokratycznej Republice Konga. Niecodzienny pomysł wziął się z opowieści s. Damiany, posługującej na misjach jako położna.

Przypomniała ona historię, kiedy do odnowienia sal szpitalnych misjonarze potrzebowali wapna, które należało zebrać w pobliskiej rzece. Zakonnice poprosiły więc miejscową ludność o przyniesienie potrzebnego materiału, w zamian za to obiecując różańce. Jak wspomina s. Damiana, zgromadzono tyle wapna, że można byłoby odnowić cały szpital i zrobić zapasy.

„Różaniec w Kongo jest bardzo lubianą modlitwą” – opowiadała wówczas s. Damiana. „Na miejscu różańców się nie wyrabia, każdy przywożony z Europy jest bardzo szanowany” – stwierdziła.