Co sumienie podpowie posłom?

Gość Niedzielny 42/2010

publikacja 21.10.2010 09:38

Na pytanie o to, jak zachować się w czasie głosowania nad projektem niezgodnym z nauczaniem Kościoła każdy polityk musi sobie odpowiedzieć we własnym sumieniu. Z tym, że to sumienie musi być poprawnie uformowane - tłumaczy abp Henryk Hoser w wywiadzie zamieszczonym w najnowszym numerze Gościa Niedzielnego.

Abp Henryk Hoser Henryk Przondziono/agencja GN Abp Henryk Hoser

Publikujemy pełną treść wywiadu:

Joanna Jureczko-Wilk: Który z projektów ustawy bioetycznej Kościół popiera albo chociaż dopuszcza?

Abp Henryk Hoser*: – Kościół wskazuje zasady, przytacza argumenty, które są pomocne w ocenie in vitro i innych kwestii bioetycznych. Uważamy, że w tej sprawie potrzebne są regulacje etyczne, oparte na niepodważalnych wartościach: na poszanowaniu godności człowieka, jego prawa do życia i rozwoju, a nie regulacje czysto techniczne.

Jak ma zachować się poseł katolik w czasie głosowania nad projektem niezgodnym z nauczaniem Kościoła?
- Każdy polityk musi sam odpowiedzieć na to pytanie we własnym sumieniu. Z tym, że to sumienie musi być poprawnie uformowane.

Pod warunkiem, że nie będzie dyscypliny klubowej.
- To byłoby łamanie ludzkich sumień i mam nadzieję, że każdy poseł będzie mógł głosować zgodnie z własnym przekonaniem.

Czy polityk jawnie popierający in vitro ściąga na siebie ekskomunikę?
- Jeśli ktoś daje człowiekowi prawo do decydowania o tym, kto z nienarodzonych ma żyć, kto ma być zamrożony, a kto skazany na unicestwienie, sam siebie stawia poza wspólnotą Kościoła. In vitro jest metodą, która z góry zakłada powstanie wielu embrionów i późniejszą ich selekcję. Następną kwestią jest mrożenie zarodków, czyli odmowa człowiekowi prawa do rozwoju. Pozostaje jeszcze zasada generalna: podmiotowe prawo poczęcia przynależy tylko małżonkom, nie można go przekazywać lekarzom.

Jeśli polityk głosi poparcie dla in vitro, a potem przystępuje do Komunii, to jest to jakiś rodzaj publicznego zgorszenia.
- Nazwałbym to raczej przejawem schizofrenii moralnej. To znak, że musi przyjrzeć się swojemu sumieniu, coś w sobie uporządkować.

Jeśli parlament uchwali regulacje dopuszczające in vitro, czy zespół KEP na to zareaguje?
- Kościół musi pokazać nieetyczność takich ustaw i przypomnieć wiernym, że nie mogą z nich korzystać. Problem polega na tym, że w uchwalanym prawie jest element normatywny. Może się wydawać, że to, co prawo dopuszcza, jest dozwolone i dobre. W przypadku in vitro tak nie jest.

* ordynariusz diecezji warszawsko- praskiej, przewodniczący zespołu Konferencji Episkopatu Polski ds. bioetycznych