Z imieniem Jezus na ustach

Tomasz Gołąb

Gość Warszawski 42/2020 |

publikacja 15.10.2020 00:00

Ksiądz Józef Naumowicz, patrolog, opowiada o tym, jak modlić się zawsze, nawet gdy nie ma na to czasu.

▲	Ksiądz profesor ze swoją najnowszą publikacją. Archiwum prywatne ▲ Ksiądz profesor ze swoją najnowszą publikacją.

Tomasz Gołąb: Czy można nie pościć długie lata, nie wdziewać włosienicy, nie uciekać od świata, ale modlić się nieustannie?

ks. Józef Naumowicz: Jak najbardziej. Przecież w ciągu dnia istnieje wiele okazji, by skierować swoją myśl do Boga, powiedzieć akt strzelisty, odmówić Koronkę do Miłosierdzia Bożego czy dziesiątkę Różańca. Do tego nie jest potrzebna ucieczka od świata ani od życia.

Gdy uczniowie prosili Jezusa, by nauczył ich modlić się, On przekazał im „Ojcze nasz”. Może więc tyle wystarczy, by osiągnąć życie wieczne?

To prawda, że Jezus nauczył krótkiej modlitwy „Ojcze nasz”, ona jest istotna i trzeba odmawiać ją codziennie. Ale polecił On także, by modlić się zawsze i nie ustawać. Dobrze więc, jeśli modlimy się regularnie rano i wieczorem, ale jeszcze lepiej, gdy czynimy to częściej. Temu służy też modlitwa Jezusowa, bardzo popularna na Wschodzie. Polega ona na powtarzaniu krótkiego wezwania „Panie Jezu Chryste, Synu Boży, zmiłuj się nade mną”. Na jej odmawianie można poświęcić wydzielony czas w ciągu dnia, na przykład kwadrans, ale można do niej wracać często w ciągu dnia, niemal w każdej sytuacji. Ona wtedy bardzo zbliża do Jezusa, sprawia, że tworzy się z Nim więź, i nas prawdziwie przemienia.

Dostępne jest 29% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.