Rozstanie z Afryką?

AfrykaNowaka.pl |

publikacja 08.11.2010 12:00

Vioolsdrif – 26.10.2010 r.- Wczesnym rankiem opuściliśmy zaprzyjaźniony Komisariat Policji, przed nami ostatnie 70 kilometrów.

Rozstanie z Afryką? AfrykaNowaka.pl

To niesamowite, ale wydaje mi się, że dopiero wczoraj pakowałam się do Afryki, biegałam po sklepach, kupując zupki, dżemy, puszki, chusteczki  z nawilżaczem, ważyłam bagaż  na wadze łazienkowej, aby nie przekroczyć wymaganego limitu. Ten czas pędzi jak szalony, trzeba się nieźle natrudzić, żeby nie zostać w tyle. Kolejna ekipa depcze nam po piętach, czytam coraz to bardziej szczegółowe maile:

A ile macie dobrych dętek?

Ile zestawów łatek?

Co z piastą?

Co z sakwami, dadzą radę, czy trzeba wymieniać?

Czy wspornik kierownicy wytrzyma?

Czy noce są zimne?

Co z pedałami -  są uniwersalne czy spd?

Pytania mnożą się i mnożą.  W domu czekają na nas stęsknione rodziny, w pracy dzieciaki i koledzy, ale jednak coś tam w serduchu daje znać, że trudno się nam będzie rozstać z tą Afryką, z ludźmi, z zabójczymi temperaturami, wiatrem w twarz, podjazdami i zjazdami, pięknym, bezinteresownym uśmiechem tutejszych mieszkańców.

Droga do Vioolsdrif

Droga do Vioolsdrif jest wymarzona, prawie cały czas płaska albo lekko w dół, tylko ta temperatura… Jest coraz cieplej, na podręcznym termometrze najpierw 40, potem 50, w końcu 55 stopni. Martwimy się o następną ekipę, my już się przyzwyczailiśmy do tych temperatur, ale oni przyjadą nieprzygotowani do prawdziwego “piekła”. Po drodze widzimy tylko piach, przesuszoną roślinność , w oddali piętrzące się wzniesienia. Z prawdziwym niepokojem patrzymy na nie, co będzie jeśli będziemy musieli przez nie jechać? Oczywiście, że musimy, ale chociaż w to trudno uwierzyć, od dobrych 15 kilometrów jedziemy cały czas w dół. Dzięki Boże!!!

Vioolsdrif znajduje się na południowym brzegu rzeki Oragne, który stanowi granicę Namibii.
Dawno, dawno temu mieszkał tu człowiek plemienia Nama o imieniu Jan Viool. Przeprowadzał on podróżnych przez rzekę, przez jej najpłytszą część zwaną “drif”. Na jego cześć miejscowość ta przyjęła nazwę Vioolsdrif. Dopiero w 1956 roku został zbudowany most łączący Vioolsdrif z Namibią. Od tego czasu nasza ukochana trasa N7 z Cape Town do Windhoek stała się najważniejszą arterią komunikacyjną między Rpa a Namibią. Miasteczko powitało nas tumanami kurzu, gorącym powietrzem, ogromną ilością ciężarówek jadących z  lub do Namibii  i gromadą dzieciaków grających w piłkę. Już wiemy, gdzie zostanie nasza ostatnia futbolówka. W miejscowym sklepie zaopatrujemy się w  rybkę z pomidorami, zupki chińskie, chleb, fasolkę i coś słodkiego.

Afryko, gdzie są twoje przepyszne owoce, pomarańcze, banany, mango, awokado, na pewno nie tu… .

Nie możemy narzekać na brak popularności!

Budzimy żywe zainteresowanie wśród osób zgrupowanych wokół sklepu. Pewnie zastanawiają się co robi tutaj białe kobiety i to na rowerach?  Dzieciaki przyglądają się nam nieśmiało. Gdy wyciągam piłkę słyszę z każdej strony ach i och. Cukierki, pisaki i reszta ołówków robią swoje. Nie możemy teraz narzekać na brak popularności!
Dzieciaki oglądają rowery, nasze sakwy, furorę robi nasza mp4, każda rzecz je cieszy. Spędzamy z nimi ponad dwie godziny, śmiejąc się, śpiewając , odpowiadając na tysiące pytań.

Aquacade Camp

W końcu kierujemy się na nasz camping, miał być bardzo blisko. Kolejny raz przekonujemy się, że stwierdzenie blisko to pojęcie tutaj bardzo względne. Jedziemy już dobre  15 kilometrów szutrową drogą w takim kurzu i dymie, że trudno sobie to wyobrazić. Gdy dojechaliśmy do Aquacade Camp moim oczom ukazał się prawie Eden. Boksy campingowe wkomponowane w przepiękną soczystą zieleń, basen z palmami, stoły, krzesła ustawione tak, aby można  podziwiać  Orange River . Wydaje mi się, że mam omamy wzrokowe, że w końcu afrykańskie słońce mnie dopadło i zrobiło swoje, pomieszało mi w głowie. Chłopaki wołają mnie:

- Daga co z Tobą, jedziesz czy zostajesz?

- Jadę, jadę.

Siostra ekonomka przystępuje do działania, musi zbić cenę dosyć mocno – 60 randów od osoby i 50 od namiotu za jedną noc. Płacimy 100 randów za noc za wszystkich i wszystko...