Benedykt nieobojętny

Jan Drzymała

Ponad miliard osób uznaje papieża za największy współczesny autorytet

Benedykt nieobojętny

Według magazynu „Forbes” Benedykt XVI jest piątym z najbardziej wpływowych ludzi świata. Ponad miliard osób uznaje go za największy współczesny autorytet. Papieża wyprzedają jedynie: prezydent Chin Hu Jintao, prezydent USA Barack Obama, król Arabii Saudyjskiej Abdullah Al Saud i premier Rosji, Władimir Putin.

Być może papież nie najlepiej pasuje do tego towarzystwa, ale może właśnie o to chodzi. Potrzebujemy jego głosu, by zachować równowagę. Potrzebujemy jego wsparcia, by nie zapomnieć, że liczy się coś więcej niż bogactwo, potęga i władza.

Około trzech tysięcy dziennikarzy akredytowało się, by relacjonować zakończoną wczoraj papieską wizytę w Hiszpanii. W mediach wciąż o niej głośno. Jedni krytykują papieża, inni ogłaszają kolejny sukces papieża pielgrzyma. Najważniejsze, że trwa dyskusja. Mamy prawo wysłuchać argumentów obu stron i wyciągnąć własne wnioski. Byłoby tragicznie, gdyby obok papieskiego nauczania świat przeszedł zupełnie obojętnie.

Benedykt XVI tymczasem kolejny raz znalazł się w centrum uwagi, a co istotniejsze, w centrum uwagi znalazł się Bóg, którego coraz częściej próbuje się wyrugować ze sfery publicznej.

Święty Bernard z Clairvaux protestował przeciw mieszaniu papieskiego przywództwa duchowego z elementami administracyjno-prawnymi. Jego zdaniem papież powinien inspirować, a nie zarządzać. Benedyktowi XVI to się udaje znakomicie i za to właśnie go cenię. Papież doskonale wie, jaka jest jego funkcja tu na ziemi. Jego nauczanie jest przede wszystkim ukazywaniem Boga światu.

„Kościół nie zawiera w sobie treści sam z siebie; jest powołany do bycia znakiem i narzędziem Chrystusa, w czystym posłuszeństwie Jego władzy i w całkowitej służbie Jego nakazom. Jedyny Chrystus zakłada jedyny Kościół; to On jest skałą, na której wznosi się nasza wiara. Wspierani w tej wierze próbujmy razem pokazywać światu oblicze Boga, który jest miłością i jako jedyny może odpowiedzieć na pragnienie pełni człowieka. Jest to wielkie zadanie pokazania wszystkim, że Bóg jest Bogiem pokoju, a nie przemocy, wolności, a nie przymusu, zgody, a nie niezgody” – mówił papież podczas Mszy świętej w Sagrada Familia 7 listopada.

„Bóg jest źródłem naszego bytu oraz podstawą i szczytem naszej wolności, a nie jej przeciwnikiem. Jakże śmiertelny człowiek może wspierać się na samym sobie i jakże grzeszny człowiek może pojednać się z samym sobą? Jak to możliwe, że zapadła publiczna cisza wokół pierwszej i zasadniczej rzeczywistości życia ludzkiego? Jakże to, co jest w niej najbardziej determinujące, może być zamknięte jedynie w prywatności lub odsunięte w cień?” – pytał w Santiago de Compostela.

To tylko krótkie cytaty, ale w nich ogniskuje się sens papieskiego nauczania. Głównym odniesieniem dla człowieka musi być Bóg. Chrystusa mam naśladować, za nim iść. Nie za papieżem – tym, czy poprzednim, nie za prezydentem, premierem, królem czy kimś jeszcze.

Ostatnio często słychać było narzekanie, że w polskim Kościele brakuje przywódcy. Nieprawda! Przywódca jest. Tylko pytanie, czy jest... Kościół polski. Wyznajemy przecież wiarę w Kościół Powszechny, a my – chrześcijanie, członkowie tego Kościoła - mamy iść za Jezusem, o czym kolejny raz bardzo wyraźnie przypomniał Benedykt XVI.