publikacja 04.02.2021 00:00
Wybory prezydenckie w Ugandzie wygrał po raz szósty Yoweri Kaguta Museveni. Rządzi już dłużej, niż żyje ponad 70 procent obywateli tego państwa.
Krzysztof Błażyca
Uganda w ostatniej dekadzie (poza 2020 r.) notowała około 6-procentowy wzrost gospodarczy. Jednak nie przełożyło się to na nowe miejsca pracy.
Analitycy polityczni nie są zaskoczeni, choć nadzieje na zmianę w wyborach z 14 stycznia były największe od lat. Bez wątpienia jednak Museveni podczas swoich dotychczasowych 35-letnich rządów zapewnił Ugandzie pokój i stabilizację wewnętrzną. Niewątpliwie też kolejne pięć lat tej prezydentury ma znaczenie dla dalszego rozwoju oraz względnego bezpieczeństwa nie tylko tego kraju, ale szerzej – całego regionu Afryki Subsaharyjskiej.
Matoke
Głównym rywalem 76-letniego Museveniego, polityka pochodzącego z Mbarary na południu kraju, generała i dawnego bojownika przeciw reżimom Idi Amina i Miltona Obote (ten okres walk wspominany jest jako bush war – wojna w buszu), był w tegorocznych wyborach 38-letni Robert Kyagulany o pseudonimie Bobi Wine. To wychowany w slumsach stolicy kraju, Kampali, prawnik, a jednocześnie artysta reggae, popularny wśród młodego pokolenia, określany jako „prezydent getta”. Bobi Wine, który wszedł do parlamentu w 2017 r., stoi na czele opozycyjnej Platformy Jedności Narodowej (National Unity Platform), prowadzącej kampanię na rzecz dostępu do opieki zdrowotnej, edukacji, wody oraz domagającej się reformy wymiaru sprawiedliwości.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.