publikacja 17.11.2010 15:29
W Katowicach pożegnano dziś zmarłego kompozytora Henryka Mikołaja Góreckiego. Homilię wygłosił abp Damian Zimoń
Andrzej Grygiel/PAP
Pogrzeb kompozytora odbył się dziś w katowickiej archikatedrze
„Dziękuję za świadome powiązanie sztuki i wiary. Muzyka profesora Góreckiego jest konkretyzacją wielkiej tajemnicy istnienia” – powiedział metropolita katowicki abp Damian Zimoń w homilii wygłoszonej 17 listopada 2010podczas pogrzebu Henryka Mikołaja Góreckiego w archikatedrze Chrystusa Króla w Katowicach.
Pogrzeb poprzedziło muzyczne pożegnanie, w ramach którego zebrani usłyszeli „Stabat Mater” Karola Szymanowskiego w wykonaniu solistów, chóru i orkiestry Filharmonii Śląskiej pod dyrekcją Jacka Błaszczyka, improwizacje organowe Juliana Gembalskiego oraz „Beatus Vir” Henryka Mikołaja Góreckiego w wykonaniu solisty, chóru i Narodowej Orkiestry Polskiego Radia pod dyrekcją Jacka Kaspszyka.
Liturgii pogrzebowej przewodniczył kard. Franciszek Macharski. Homilię wygłosił abp Damian Zimoń.
„Gromadzimy się na pogrzebie śp. prof. Henryka Mikołaja Góreckiego, człowieka, który już za życia, będąc jeszcze w drodze, rozpoznał oblicze Jezusa” – mówił abp Zimoń. Dodał, że zmarły kompozytor „jak uczniowie z Emaus podążał ku niebieskiej Jerozolimie, rozpoznając w Nieznajomym Boga samego”. Jego muzyka była przesłaniem o istnieniu wartości głębszych i nieprzemijających.
Przypominając najważniejsze fakty z życia śp. Henryka Mikołaja Góreckiego stwierdził, że jako jego życiowe motto można odczytać słowa „Muszę iść daje”. „Nie zatrzymała go nawet sława, wielki szacunek i podziw koneserów muzyki, jaki otaczał go szczególnie w ostatnich latach życia” – podkreślił metropolita katowicki.
Zaakcentował, że Zmarły kompozytor, obdarzony niezwykłym talentem i pracowitością świadczył o tym, że prawda, dobro i piękno, a także świętość są ze sobą ściśle powiązane. Przypomniał, że jego twórczość, co nieczęsto się zdarza, doceniali także zwykli odbiorcy muzyki.
Abp Zimoń dziękował śp. H. M. Góreckiemu za jego uczciwość, która go charakteryzowała jako człowieka i jako artystę. Dziękował też za jego szacunek do słowa ludzkiego i Słowa Wcielonego. Dziękował za świadome powiązanie sztuki i wiary. „Muzyka profesora Góreckiego jest konkretyzacją wielkiej tajemnicy istnienia. W wyjątkowy sposób wychodzi ona od konkretnych wydarzeń, osób, pojedynczych zdań, aby przybrać formę uniwersalnej tęsknoty człowieka „za czymś więcej”. Jest konsekwentnym poszukiwaniem Prawdy i komentarzem do otaczającej nas rzeczywistości” – mówił kaznodzieja. Dziękował za odwagę w przeciwstawianiu się dyktaturze większości i za przywrócenie wielkości muzyce sakralnej.
W Księdze Apokalipsy św. Jana czytamy: „Błogosławieni, którzy w Panu umierają – już teraz. Zaiste, mówi Duch, niech odpoczną od swoich trudów, bo ich czyny idą wraz z nimi” – powiedział na zakończenie homilii metropolita katowicki.
Podczas liturgii pogrzebowej wykonane zostały „Metamorfozy” Ryszarda Strausa (Orkiestra Aukso pod dyr. Marka Mosia), „Totus tubus” H. M. Góreckiego (Chór Polskiego Radia w Krakowie pod dyr. Stanisława Krawczyńskiego) oraz „Amen” H. M. Góreckiego (połączone chory pod dyrekcją Krzysztofa Pendereckiego).
Przed ostatnim pożegnaniem odczytano przesłanie kard. Stanisława Dziwisza. „Dziękujemy, że był czytelnym śladem obecności Boga. Ta Boża iskra – obecność Tego, który Jest – w Profesorze dawała znać o sobie poprzez mowę dźwięków. W całej bowiem jego twórczości, jako szczególnie indywidualnej drodze, fascynowało „wieczne trwanie” – realizm i prawda życia ukryta w dźwiękach. A może owa stała nuta, która była charakterem i cechą szczególną oraz fenomenem geniuszu profesora – była właśnie fundamentem i korzeniem życia wiary, który zbudowany był na skale” – napisał metropolita krakowski. Szczególnie podziękował Zmarłemu kompozytorowi za dar muzyki dla Jana Pawła II.
Przemówienia wygłosili też minister kultury i dziedzictwa narodowego Bogdan Zdrojewski, prezydent Katowic Piotr Uszok i prezes Związku Kompozytorów Polskich Jerzy Kornowicz.
Po Mszy św. urna z prochami śp. Henryka Mikołaja Góreckiego została złożona na katowickim cmentarzu przy ul. Sienkiewicza.
Na następnej stronie publikujemy treść homilii
I.
Umiłowani w Chrystusie Bracia i Siostry.
Gromadzimy się na pogrzebie śp. prof. Henryka Mikołaja Góreckiego, człowieka, który już za życia, będąc jeszcze w drodze, rozpoznał oblicze Jezusa.
Jak uczniowie z Emaus podążał ku niebieskiej Jerozolimie, rozpoznając w Nieznajomym Boga samego. Jego muzyka była przesłaniem o istnieniu wartości najgłębszych i nieprzemijających.
Kiedy Henryk Mikołaj przychodził na świat, w grudniu 1933 roku w podrybnickiej Czernicy, niewiele znaków zwiastowało, że 77 lat później żegnać go będziemy jako jednego z największych kompozytorów naszych czasów.
Profesor Eugeniusz Knapik wspomina: „Jeszcze podczas studiów, w czasie jednej z rozmów zapytałem profesora Góreckiego, dlaczego każdy z jego powstających wówczas utworów wnosi nową, tak różną od poprzedniej (…) jakość, której jednak Profesor następnie nie rozwija i nie wykorzystuje w utworach kolejnych. Odpowiedział wtedy: mógłbym się powtarzać i napisać jeszcze pięć »Zderzeń« i pięć »Refrenów« (jak czynią to inni), jednak muszę iść dalej”.
„Muszę iść dalej” – to zdanie można odczytać jako życiowe przesłanie kompozytora.
Biorąc je za swoje śp. Henryk nie zatrzymał się na wspominaniu goryczy dzieciństwa, które streścił w kilku zdaniach: „Nie otaczała mnie żadna muzyka. Miałem dwa lata, kiedy umarła moja matka, która grała na fortepianie. Z dzieciństwa pamiętam szpital i operacje, które przechodziłem. Potem wybuchła wojna”.
Nie zatrzymał go niepokój lat młodości, które – wyrażone muzycznie – postawiły go na czele awangardy muzycznej lat 60. XX wieku.
Nie zatrzymała go nawet sława, wielki szacunek i podziw koneserów muzyki, jaki otaczał go szczególnie w ostatnich latach życia.
Dzisiaj widzimy, że śp. profesor Górecki ufnie poszedł jeszcze dalej. Możemy powtórzyć słowa św. Ambrożego: „Nie należy płakać nad śmiercią, gdyż prowadzi ona do zbawienia”.
Od rodzinnego domu, przez naukę w szkole muzycznej w Rybniku, studia w katowickiej Wyższej Szkole Muzycznej, rektorowanie tej uczelni w latach 1975-79, studia w Paryżu, aż po trud codziennej pracy kompozytorskiej niestrudzenie towarzyszyła profesorowi Góreckiemu tęsknota za wartościami najwyższymi.
Obdarzony niezwykłym talentem i pracowitością świadczył o tym, że prawda, dobro i piękno są ze sobą ściśle powiązane.
Postawę życiową i dorobek artystyczny Henryka Góreckiego doceniono już za życia, honorując go licznymi odznaczeniami i nagrodami, spośród których wspomnę tylko najważniejsze: papieski Order św. Grzegorza Wielkiego, Order Orła Białego.
Jego twórczość, co nieczęsto się zdarza, doceniali także zwykli odbiorcy muzyki. Jego „III Symfonia pieśni żałosnych” rozbrzmiewała na całym świecie rozchodząc się w ponad milionie egzemplarzy płyt. Słuchacze zmęczeni skrajnymi eksperymentami muzycznymi zatęsknili za twórczością bardziej harmonijną i głębszą. Ktoś napisał, że świat zakochał się w tym utworze.
Dzisiaj, powierzając Zmarłego śląskiej ziemi, a duszę miłosierdziu Bożemu, chciałbym stać się wyrazicielem wdzięczności tych wszystkich, których kompozycje Mistrza poruszyły i uczyniły lepszymi ludźmi.
Dziękuję przede wszystkim za jego uczciwość, która charakteryzowała go jako człowieka i jako artystę w każdym okresie jego życia. To uczciwość uchroniła go przed eksperymentowaniem dla eksperymentowania, przed sztuką dla sztuki. We wszystkim, co robił, pozostawał sobą, dążąc do przekazania Prawdy o sobie i o świecie.
Dziękuję za jego szacunek dla słowa: zarówno dla słowa ludzkiego, jak i dla Słowa Wcielonego. Profesor Górecki znał potęgę słowa, jego powagę i znaczenie. Dlatego używał słów z respektem, nie nadużywał ich, wnikał w ich treść i moc przesłania.
Dziękuję za świadome powiązanie sztuki i wiary. Muzyka profesora Góreckiego jest konkretyzacją wielkiej tajemnicy istnienia. W wyjątkowy sposób wychodzi ona od konkretnych wydarzeń, osób, pojedynczych zdań, aby przybrać formę uniwersalnej tęsknoty człowieka „za czymś więcej”. Jest konsekwentnym poszukiwaniem Prawdy i komentarzem do otaczającej nas rzeczywistości.
Mówi się, że twórczość Góreckiego jest niczym ogromny głaz, który leży na naszej drodze i zmusza nas do wysiłku duchowego. Jego sztuka rodzi nadzieję, że muzyka pozostanie przestrzenią Piękna oraz nośnikiem wartości podstawowych.
Dziękuję w szczególny sposób za odwagę. Profesor miał odwagę przeciwstawić się dyktaturze większości, gdy często niezrozumiany i krytykowany dążył do jej uduchowienia, tak, aby prowadziła do pełni Piękna, którym jest sam Bóg. Warto przypomnieć, że kompozycja psalmu „Beatus Vir”, która powstała w 1979 r. na zamówienie kard. Karola Wojtyły, z okazji zbliżającej się rocznicy 900-lecia śmierci św. Stanisława Szczepanowskiego, była jedną z okoliczności, które sprawiły, że Kompozytor został moralnie zmuszony przez ówczesne władze komunistyczne do zrezygnowania ze stanowiska rektora Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej w Katowicach. Kompozycji wysłuchał kard. Wojtyła już jako papież Jan Paweł II w Krakowie, podczas I pielgrzymki do Ojczyzny.
Chyba wszyscy chcemy podziękować za przywrócenie wielkości muzyce sakralnej, której źródłem jest wiara, osobista i osadzona we wspólnocie Kościoła, relacja do Boga, doświadczenie Jego obecności i chęć służenia Mu swoją muzyką. Prof. Górecki odkrył na tej drodze „przestrzeń mistyczną”, dostępną człowiekowi pokornemu i zdolnemu do refleksji nad otaczającą rzeczywistością.
Profesor Julian Gembalski pisał: „Po wysłuchaniu takich klejnotów mistyki muzycznej jak «Totus Tubus» czy «Miserere» chciałoby się zawołać za apostołem obecnym na Górze Przemienienia: «Panie, dobrze nam tu być». Bo dobrze jest obcować z wielkością, która wyrasta na glebie wspólnych wartości. Dobrze jest poczuć wspólnotę myśli, przeżyć, uczuć, wspólnotę wrażliwości na świat i jego piękno, odczuwania i reagowania na jego nieskończoną logikę”.
W Księdze Apokalipsy św. Jana czytamy: „Błogosławieni, którzy w Panu umierają – już teraz. Zaiste, mówi Duch, niech odpoczną od swoich trudów, bo ich czyny idą wraz z nimi” (Ap 14,13).