"Polska jest najważniejsza" będzie miało klub?

PAP |

publikacja 17.11.2010 16:18

14 posłów deklaruje, mniej lub bardziej oficjalnie, zainteresowanie przystąpieniem do nowego klubu parlamentarnego. Do jego utworzenia przekonywali w środę posłów PiS twórcy stowarzyszenia "Polska jest najważniejsza" - wynika z informacji PAP ze źródeł zbliżonych do stowarzyszenia i PiS.

"Polska jest najważniejsza" będzie miało klub? PAP/Bartłomiej Zborowski Joanna Kluzik-Rostkowska, Elżbieta Jakubiak, eurodeputowani PiS: Michał Kamiński, Adam Bielan, Paweł Kowal i poseł PiS Paweł Poncyljusz ogłosili powstanie stowarzyszenia o nazwie "Polska jest najważniejsza".

Powstanie stowarzyszenia "Polska jest najważniejsza" ogłosiła we wtorek b. posłanka PiS Joanna Kluzik-Rostkowska. Towarzyszyła jej na konferencji prasowej, również wykluczona z partii posłanka Elżbieta Jakubiak, a także poseł Paweł Poncyljusz oraz eurodeputowani PiS: Michał Kamiński, Adam Bielan, Paweł Kowal. W stowarzyszeniu są także inni posłowie PiS: Lena Dąbkowska-Cichocka, Tomasz Dudziński, Jacek Pilch oraz Jan Ołdakowski, który zrezygnował w ostatnich dniach z zasiadania w klubie PiS.

Maciej Gieros z biura prasowego sądu okręgowego w Warszawie poinformował PAP, że wniosek o rejestrację Stowarzyszenia "Polska jest najważniejsza" został złożony w sądzie w środę rano.

Gotowość do tworzenia klubu w Sejmie z tym środowiskiem wyrażają posłowie niezrzeszeni, tworzący wcześniej Polskę Plus: Jan Filip Libicki i Jacek Tomczak.

Do utworzenia klubu w Sejmie potrzeba 15 posłów. Według informacji PAP zbliżonych do klubu PiS i władz stowarzyszenia, po wyborach samorządowych nowy klub mogliby współtworzyć - oprócz Kluzik-Rostkowskiej, Jakubiak, Poncyljusza, Dudzińskiego, Pilcha, Ołdakowskiego, Dąbkowskiej-Chockiej - także posłowie PiS: Tomasz Górski, Andrzej Walkowiak, Adam Gawęda, Zbysław Owczarski.

Zdaniem informatorów PAP, bardzo prawdopodobne jest, że do tej grupy dołączy śląski poseł Grzegorz Tobiszowski. PAP nie udało się w środę skontaktować z posłem.

Według źródeł PAP w PiS, w środę władze stowarzyszenia "Polska jest najważniejsza" spotkały się z kilkoma posłami gotowymi do opuszczenia klubu PiS.

"Nie podjąłem na tym etapie żadnej decyzji" - powiedział PAP Gawęda, pytany o możliwość odejścia z klubu PiS.

"Kiedy przychodziłem do PiS, słyszałem, że miał integrować wszystkie środowiska centroprawicowe po to, żeby odsunąć PO od rządzenia. Tymczasem jest proces odwrotny, niż się spodziewałem. To jest inny PiS, niż sobie wyobraziłem, że do niego przechodzę. Z dużym niepokojem obserwuję sytuację. Wszystko tak prędko się dzieje, że trudno przewidzieć, co się stanie w przyszłości, również ze mną" - podkreślał z kolei w rozmowie z PAP Walkowiak.

Walkowiak kilka miesięcy temu dołączył, wraz z kilkoma politykami Polski Plus, do PiS.

Poseł Zbysław Owczarski w rozmowie z PAP odmówił wszelkich komentarzy w sprawie ewentualnej zmiany barw klubowych.

Opuścić PiS nie zamierzają inni byli politycy Polski Plus, którzy ostatnio dołączyli do PiS. "Absolutnie tego nie rozważam" - zaznaczył Jarosław Sellin.

Jan Filip Libicki (niezrz.) powiedział w środę PAP, że stowarzyszenie "Polska jest najważniejsza" to "bardzo ciekawa formuła". "Jestem w kontakcie i rozmawiam z tymi osobami, które to stowarzyszenie założyły" - dodał.

Pytany, czy należy do stowarzyszenia, powiedział: "Myślę, że to jest kwestia formalna. Mnie ta formuła - znaczy nie stowarzyszenia - tylko publicznego funkcjonowania tego nowego bytu niezwykle odpowiada".

Libicki jest przekonany, że uda się stworzyć klub parlamentarny. "Z moich takich szybkich obliczeń wynika, że to jest prawdopodobne. W tej chwili to jest na granicy. Nie mogę powiedzieć, czy tych osób jest 14 czy 16 - to jest płynne. Wydaje mi się, że w ciągu tygodnia ten klub powstanie" - podkreślił.

Pytany, czy jeśli miałby powstać klub parlamentarny, chciałby do niego należeć, powiedział, że zarówno on, jak i poseł Jacek Tomczak byliby tym zainteresowani.

Tomczak (niezrz.) potwierdził w rozmowie z PAP, że jeśli tworzyłby się klub parlamentarny, wstąpi do niego. Pytany, czy należy do stowarzyszenia, odpowiedział: "Jestem zainteresowany, jestem jak najbardziej na tak. Dostałem propozycję członkostwa i zgodziłem się na to".

B. polityk PiS, obecnie poseł niezrzeszony Ludwik Dorn pytany, jak ocenia inicjatywę Kluzik-Rostkowskiej i czy rozważa przyłączenie się do niej, odpowiedział tylko: "Odnoszę się do tej inicjatywy z życzliwą neutralnością i sporym sceptycyzmem".

"Klub powstanie albo tuż po wyborach samorządowych, albo trochę później. Mogą być zaskoczeni ci, którzy uważają, że klub nie powstanie, a jeżeli, to będzie miał niewiele ponad 15 posłów" - oświadczył w środę PAP jeden z założycieli stowarzyszenie "Polska jest najważniejsza".

Według członków stowarzyszenia "Polska jest najważniejsza", z którymi rozmawiała PAP, inicjatywę może poprzeć przynajmniej kilkuset lokalnych działaczy PiS, którzy kandydują z list tej partii w wyborach samorządowych. "Spotykam się w terenie z ogromną sympatią do stowarzyszenia. Dostaję liczne sms-y, telefony z poparciem dla nas" - powiedział w środę PAP Jacek Pilch.

Dudziński nie chciał mówić o przyszłości stowarzyszenia i o tym, czy może ono przekształcić się w klub lub partię polityczną. "Do momentu wyborów nie chcę się na ten temat wypowiadać. Jestem członkiem PiS i współzałożycielem stowarzyszenia. Wspieram kandydatów PiS w wyborach i życzę im jak najlepszych wyników" - podkreślił.

Poseł PiS Wojciech Szarama, który przez niektóre media był wymieniany w gronie tych, którzy mogliby zasilić nowy klub w Sejmie w rozmowie z PAP zdementował te informacje. "Nie opuszczę PiS. Nie wiem, jakie mogły być rozmowy i ile posłów wyjdzie. Będzie bardzo trudno stworzyć nowy klub" - ocenił.

 

 Życzę powodzenia - powiedział w środę wiceprezes PiS Zbigniew Ziobro, komentując powołanie m.in. przez Joannę Kluzik-Rostkowską stowarzyszenia "Polska jest najważniejsza". Wyraził nadzieję, że nowy ruch zajmie miejsce między SLD a PO i im zagrozi.

Ziobro o sytuację w PiS w związku z powstaniem stowarzyszenia "Polska jest najważniejsza" był pytany przy okazji konferencji prasowej, na której wsparł kandydata PiS na prezydenta miasta Andrzeja Dudę.

"Słyszałem rzecz, która jest godna odnotowania. Otóż tworzy się w Sejmie klub parlamentarny. Życzę powodzenia temu klubowi, zwłaszcza, że akces, jak słyszałem, rozważają złożyć pan Jan Widacki, pan prof. Marian Filar i pan Bogdan Lis, którzy są członkami partii lewicowo-demokratycznej. I myślę, że to są ludzie związani również ideowo z tym, co myśli i mówi bardzo często Joanna Kluzik-Rostkowska" - podkreślił Ziobro.

Jego zdaniem ugrupowanie Kluzik-Rostkowskiej "będzie się otwierać w kierunku takiej centrolewicy". Jak dodał, jeśli nowa partia powstanie może być takim "ogniwem pośrednim" między SLD a PO. "Więc Platforma i SLD mogą się w przyszłości być może obawiać tej partii, a ja życzę tej partii sukcesu" - dodał.

Dziennikarze pytali, czy inni politycy PiS jak Michał Kamiński czy Adama Bielan, zostaną usunięci z partii. "Proszę nie pytać mnie o decyzje moich koleżanek i kolegów, bo PiS jest partią wolnych ludzi" - oświadczył.

Podkreślił, że jest pewien, iż PiS podąża "drogą do zwycięstwa". "I przekonacie się państwo, czy kolejne zwycięstwa PiS w wyborach parlamentarnych i kolejnych, które są przed nami, wymagają obecności tych osób, które uznały, że stworzą nowy byt polityczny" - dodał.

Jak mówił, partia koncentruje się teraz na wsparciu dla kandydatów PiS w wyborach samorządowych. "Natomiast, jeśli państwo pytacie mnie o PiS, to PiS zamierza wygrywać kolejne wybory" - podkreślał.

Ziobro zaznaczył, że życzy Joannie Kluzik-Rostkowskiej powodzenia, choć - jak mówił - Kluzik-Rostkowska "nieładnie odeszła". "W tym sensie, że udała się do naszych wielkich fanów i sympatyków. Po pierwsze naszego wielbiciela redaktora Tomasza Lisa, na łamach tygodnika ("Wprost") udzieliła pierwszego wywiadu, oczywiście z przyjaźni i sympatii do PiS; bo tak to będzie oceniane" - ironizował.

Nikt nie powinien działać na szkodę partii; każdy powinien mieć tyle honoru, by ją opuścić, gdy uznaje drogę partii za niewłaściwą - oświadczył z kolei prezes PiS Jarosław Kaczyński, pytany o zaangażowanie niektórych polityków partii w tworzenie stowarzyszenia "Polska jest najważniejsza".

"Nie będę tych kwestii komentował. Decyzje w odpowiednich momentach zostaną podjęte. Z całą pewnością podtrzymuję co już raz powiedziałem: partia polityczna jest grupą ludzi, którzy dobrowolnie zrzeszają się dla realizacji jakiś celów. Elementarnym obowiązkiem każdego, kto podjął decyzję dobrowolnego zrzeszenia jest niedziałanie na szkodę partii w każdej sytuacji, a z całą pewnością sytuacji wyborczej" - zaznaczył prezes PiS.

Kaczyński dodał, że przestrzeganie statutu partii i uznawanie decyzji statutowych np. o wyborze prezesa partii jest obowiązkiem członka PiS. "Niezależnie od tego, czy się samemu taką decyzję akceptuje, czy nie. (...) Nie może być tak, że w parę godzin po wyborze była wszczynana dyskusja na temat tego wyboru, w szczególności gdy wiadomo, że niechętne media bardzo łatwo i z wielką energią będą to podchwytywały" - mówił szef PiS.

Kaczyński był też pytany o możliwość udzielenia przez Kluzik-Rostkowską poparcia dla startującego z list Prawa i Sprawiedliwości do sejmiku województwa śląskiego Andrzeja Rozpłochowskiego.

Prezes PiS scharakteryzował Rozpłochowskiego jako dawnego działacza Solidarności, który zasłynął stwierdzeniem, że "jak tutaj strzelimy pięścią w stół, to zegary na Kremlu zaczną iść w drugą stronę". "Była to przesadna ocena siły Solidarności" - stwierdził Kaczyński.

"Skoro wzbudza taką sympatię pani Kluzik-Rostkowskiej i chce jej pomocy, to musi się tylko zastanowić nad tym, gdzie w końcu chce być" - powiedział szef PiS.

"Nie przywiązujemy do tych kwestii tak wielkiej wagi, bo snucie tych różnych wielkich planów jest, jak nam się wydaje, cokolwiek oderwane od rzeczywistości" - dodał.

Rozpłochowski był jednym z liderów Solidarności w regionie śląsko-dąbrowskim na początku lat 80., należał m.in. do przywódców strajku w Hucie Katowice. W stanie wojennym i później był represjonowany przez władze PRL. W 1988 r. wyjechał do Stanów Zjednoczonych, skąd wrócił na stałe kilka miesięcy temu.

Rozpłochowski kandyduje do sejmiku woj. śląskiego z okręgu sosnowieckiego. Jest na 12. miejscu listy PiS, którą otwiera b. szef ABW Bogdan Święczkowski. Sam Rozpłochowski nie należy do tej partii. Jak powiedział PAP, swój powrót do służby publicznej traktuje jako działanie ponad podziałami - dla dobra Polski. W jego ocenie, ludzie godni szacunku, zasłużeni dla kraju, są zarówno w PiS, jak i w PO.

"Nie wartościuję, kto jest bardziej godzien szacunku, a kto mniej. Nie chcę wchodzić w wewnętrzne spory w PiS, nie mam do tego prawa. Tym, co jest dla mnie najważniejsze, jest lojalność wobec ojczyzny, a nie takiej czy innej partii" - wyjaśnił Rozpłochowski.

Dodał, że nie rozumie kontrowersji, jakie może budzić w PiS poparcie udzielane mu przez Joannę Kluzik-Rostkowską. "Przez 23 lata pobytu w USA przywykłem do amerykańskich standardów demokracji. Albo mamy demokrację i wolność słowa, albo nie" - skomentował fakt zaplanowanego na czwartek spotkania z posłanką.

Podkreślił, że szanuje kompetencję, profesjonalizm i patriotyzm Kluzik-Rostkowskiej, podobnie jak szanuje kompetencje i zasługi dla Polski wielu polityków PiS, pozostających w tej partii. Jego zdaniem, szacunek i podziw dla ludzi zasłużonych, pracujących dla Polski, nie może zależeć od opcji politycznej i przynależności partyjnej.

Do spotkania Rozpłochowskiego z Kluzik-Rostkowską, które prawdopodobnie będzie miało formę wspólnej konferencji prasowej, ma dojść w czwartek około południa w Sosnowcu. Dokładne miejsce nie zostało jeszcze ustalone. Prawdopodobnie spotkanie będzie otwarte także dla wyborców. Szczegóły będą znane w środę wieczorem.

Kaczyński był też pytany o możliwość odejścia z partii posłów deklarujących poparcie dla stowarzyszenia Kluzik-Rostkowskiej. "Mamy bardzo dużą grupę ludzi, bardzo dobrze przygotowanych, i to nie tylko pod względem intelektualnym, ale także moralnym, co jest bardzo istotne, których chcielibyśmy mieć na listach w 2011 roku. Jak się miejsca zwalniają, tego oczywiście żałujemy, ale z drugiej strony myślimy - nie będzie kłopotu z umieszczeniem tych naprawdę lepszych" - powiedział.

Pytany, czy PiS utrzymuje rekomendację dla europosła Michała Kamińskiego, który jest w Parlamencie Europejskim szefem frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów Kaczyński odpowiedział: "naprawdę nie będziemy tymi sprawami się w tej chwili zajmować".