Nowa biała sukienka

Szymon Babuchowski

GN 6/2021 |

publikacja 11.02.2021 00:00

Kiedyś fascynował ją okultyzm, dziś posługuje w hospicjum i ewangelizuje. Oswaja śmierć, ukazując ją przez pryzmat wiary. – Bóg zamienił moje brudne, śmierdzące grzechem szmaty na białą, czystą sukienkę – mówi Marta Przybyła.

Nowa biała sukienka archiwum marty przybyły

Z okładki jej książki spogląda na nas twarz do połowy zanurzona w szarościach, od połowy nasycona kolorem. – To połączenie starego i nowego człowieka – uśmiecha się Marta. Wie, co mówi, bo zmieniła swój życiowy kurs o 180 stopni. – Doświadczenie Bożej miłości przewróciło moje życie pod sztandarem ateizmu i przemieniło je w pragnienie posługi wśród dzieciaków z głęboką niepełnosprawnością i umierających w hospicjum. Uwierzyłam w życie wieczne, widząc ludzi przechodzących na „high level”.

Opancerzone serce

Dziś jej codziennością jest ewangelizacja. – Przybliżam temat śmierci, oswajam go, ukazuję przez pryzmat wiary – opowiada. Ale nie od początku tak było: – Mój rodzinny dom wspominam jako skrajnie antyklerykalny. Synonimem słowa „Kościół” była „czarna mafia”. Ojciec karmił mnie informacjami o kościelnych wykroczeniach, które później z dumą przedstawiałam księdzu katechecie. Mężczyzna w koloratce czy kobieta w habicie automatycznie kojarzyli mi się z zaprzeczeniem Dekalogu. Pojęcie wiary stało się dla mnie absurdem. Zostałam, co prawda, ochrzczona i posłana do Pierwszej Komunii Świętej, żeby nie odstawać od rówieśników, ale zupełnie nie widziałam sensu tego kostiumowego przedstawienia. Odmowa przyjęcia sakramentu bierzmowania spotkała się z aplauzem najbliższych.

Dostępne jest 12% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

TAGI: