Dramat chrześcijan w Iraku

RADIO WATYKAŃSKIE |

publikacja 20.11.2010 18:53

- Powód zamachów na chrześcijan w Iraku jest przede wszystkim polityczny. Mają one doprowadzić do dalszej destabilizacji kraju. Jednak za motywacjami i sposobem przeprowadzania ataków stoją też elementy religijne i to jest bardzo alarmujące - mówi abp Dominique Mamberti.

Dramat chrześcijan w Iraku The U.S. Army / CC 2.0 Amerykańscy żołnierze w Iraku

O przyszłości Iraku szef watykańskiej dyplomacji mówi w wywiadzie dla włoskiego dziennika Avvenire. Nawiązując do masakry chrześcijan w kościele w Bagdadzie abp Dominique Mamberti zwraca uwagę na – jak mówi – bardzo nieśmiałe reakcje świata zachodniego na to, co się tam wydarzyło. Zauważa jednocześnie, że tragedie dużo mniejszej wagi bardziej skupiają uwagę polityków i mediów.

Wobec ciągłej eskalacji antychrześcijańskiej przemocy konieczne jest, by zarówno instytucje publiczne jak i wspólnoty religijne zdecydowanie opowiedziały się przeciwko wszelkiej przemocy, a szczególnie tej dokonywanej w imię jakiejś religii – uważa abp Mamberti. Przypomina, że Irak, skąd teraz masowo uciekają chrześcijanie, był przez nich zamieszkany od początku istnienia Kościoła. Nie pozostało to bez wpływu na tamtejszą kulturę czy życie społeczne. Szef watykańskiej dyplomacji podkreśla, że chrześcijanie chcieliby dalej budować w Iraku pokojowe współistnienie, jednak bez konkretnej pomocy instytucji państwowych i międzynarodowych będzie to wciąż niemożliwe. Hierarcha przypomina, że Stolica Apostolska nieustannie upomina się o cierpiących na całym Bliskim Wschodzie wyznawców Chrystusa. Na wsparcie chrześcijan w Iraku Benedykt XVI przekazał 100 tys. dolarów.

Szef watykańskiej dyplomacji podkreśla, że kwestii Iraku nie rozwiąże się dopóki nie stawi się czoła całej kwestii bliskowschodniej. „Potrzeba «działań regionalnych», które nie będą pomijać interesów żadnej ze stron” – mówi abp Mamberti. Podkreśla przy tym, że tylko pokój wypracowany w czasie wielostronnych negocjacji, a nie narzucony siłą, może przynieść Bliskiemu Wschodowi długo wyczekiwaną stabilizację.