Polskie państwo zdecydowało, że nie wyda rodziców ani 8-letniego Martina władzom holenderskim

PAP |

publikacja 09.03.2021 12:08

Michał Wójcik: Dziękuję wszystkim, którzy pomogli tej rodzinie.

Polskie państwo zdecydowało, że nie wyda rodziców ani 8-letniego Martina władzom holenderskim PAP/Rafał Guz Członek Rady Ministrów Michał Wójcik, dyrektor Centrum Interwencji Procesowej Ordo Iuris Bartosz Lewandowski oraz 8-letni Martin den Hertog z rodzicami Kateriną den Hertog i Conradem den Hertog podczas konferencji prasowej w siedzibie resortu sprawiedliwości w Warszawie

Polskie państwo zdecydowało, że nie wyda rodziców ani 8-letniego Martina władzom holenderskim; dziękuję wszystkim osobom, które brały udział w pomocy tej rodzinie - powiedział we wtorek podczas konferencji prasowej minister w KPRM, b. wiceszef MS Michał Wójcik.

"Państwo polskie zdecydowało, że ani nie wyda obywateli Rosji oraz Australii władzom holenderskim, a jednocześnie sąd nie zdecydował się na to, by wykonać orzeczenie sądu holenderskiego o tym, żeby Martin, ośmioletnie dziecko, zostało wydane do Holandii" - poinformował Wójcik podczas wtorkowej konferencji prasowej w Ministerstwie Sprawiedliwości.

Chłopiec wraz z rodzicami - matką Katyą den Hertog oraz ojcem Conradem den Hertog - mieszkał wcześniej w Holandii. Na podstawie sąsiedzkiego anonimu Martin został umieszczony w ośrodku opieki. Po tym, gdy rodzice zabrali stamtąd dziecko i przyjechali z nim do Polski, holenderski sąd wydał za nimi Europejski Nakaz Aresztowania w związku z podejrzeniem uprowadzenia własnego syna. Jak poinformowano w poniedziałek, Sąd Okręgowy w Warszawie zdecydował, by nie uznawać postanowień niderlandzkich sądów dotyczących odebrania Martina Hertoga rodzicom. Oznacza to, że zmagający się z autyzmem 8-latek pozostanie pod ich opieką.

We wtorkowym spotkaniu z mediami oprócz ministra Wójcika udział wzięli reprezentujący rodziców chłopca adwokat mec. Bartosz Lewandowski oraz państwo Hertog wraz z synem.

"Dziękuję wszystkim osobom, które brały udział w pomocy tej rodzinie. Chodziło o to, żeby ci ludzie byli wolni w Polsce, żeby mogli tu razem mieszkać. Specjalnie dziś pokazujemy państwu, że dziecko jest szczęśliwe, pomimo tego, że jest dzieckiem, u którego stwierdzono autyzm" - mówił podczas konferencji Wójcik.

Mecenas Bartosz Lewandowski powiedział, że walka o możliwość pozostania 8-letniego Martina z rodzicami w Polsce była jednym z najtrudniejszych postępowań, z jakimi się zmagał. "Nie wątpiliśmy, że dobro małego Martina będzie zachowane tylko i wyłącznie z rodzicami, dlatego z całą mocą się zaangażowaliśmy" - wskazywał adwokat. Podkreślił, że "Holandia nie odpuściła rodzicom, co jest sytuacją skandaliczną, sprzeczną z prawami człowieka".

Lewandowski podziękował prokuraturze za wsparcie. "Zaangażowanie prokuratury w tych wszystkich sprawach było nie bez znaczenia. Prokuratura działała bardzo aktywnie, wspólnie z nami, pełnomocnikami" - dodał. Wyrazy uznania mecenas skierował także do sędziów, którzy zdecydowali o pozostawieniu chłopca pod opieką rodziców, a także o nieuwzględnieniu Europejskiego Nakazu Aresztowania wydanego za rodzicami Martina. "To są sędziowie, którzy chronią prawa człowieka" - podkreślił.

Prokuratorowi Generalnemu Zbigniewowi Ziobro i wiceministrowi Wójcikowi podziękował Conrad Hertog. "Jesteśmy bardzo szczęśliwi z powodu decyzji, którą podjął sąd. Martin też jest szczęśliwy" - powiedział.

Minister Wójcik podkreślał, że w tej sprawie prokuratura kierowała się "tylko i wyłącznie dobrem dziecka". "A dobrem dziecka jest to, żeby było ono ze swoimi rodzicami" - podkreślił. Przypomniał, że chłopiec został oddzielony od rodziny na skutek donosu sąsiada.

Historia sięga lutego 2018 r., kiedy holenderska opieka społeczna otrzymała anonim od jednego z sąsiadów, który słyszał krzyki dziecka i zwrócił uwagę na niepokojące symptomy, świadczące w jego opinii o tym, że w domu państwa den Hertog źle się dzieje.

Dziecko zostało odebrane z rodzinnego domu i umieszczone najpierw w pieczy zastępczej, a potem w placówce opiekuńczej. Rodzice od samego początku walczyli o dziecko, wskazując, że ich syn ma bardzo ciężkie zaburzenia rozwojowe i powinien być bezwzględnie poddany terapii, nawet jeżeli jest odseparowany od swoich rodziców. W czerwcu ub.r. małżeństwo zabrało syna i przyjechało z Holandii do Polski.

"Zgodnie z niderlandzkim prawem takie działanie rozpatrywane jest jako uprowadzenie dziecka zagrożone karą do 9 lat pozbawienia wolności. Rodzice złożyli wniosek o przyznanie im azylu w Polsce oraz o nieuznawanie postanowień sądów niderlandzkich. Uznali bowiem, że państwo polskie zagwarantuje im przestrzeganie wartości rodzinnych i stworzy możliwość zapewnienia dziecku dalszego rozwoju" – informowała następnie prokuratura.

W grudniu ub.r. Sąd Rejonowy dla m.st. Warszawy zadecydował o przymusowym odebraniu Martina jego rodzicom i wydaniu dziecka organizacji opiekuńczej z Holandii. W lutym tego roku wykonanie orzeczenia zostało jednak wstrzymane. Na posiedzeniu niejawnym 22 lutego warszawski Sąd Okręgowy przychylił się do wniosku o nieuznawanie postanowień sądów niderlandzkich - chodzi o postanowienia dotyczące umieszczenia Martina w ośrodku opiekuńczym oraz pozbawienia jego rodziców władzy rodzicielskiej.

Wcześniej, postanowieniem z 21 września ubiegłego roku, sąd odmówił przekazania rodziców małoletniego, argumentując m.in., że "władze holenderskie działały z rażącym pogwałceniem wszelkich uznanych na szczeblu międzynarodowym standardów psychologicznych w tego typu sprawach".

"Nie wymaga nawet żadnej specjalistycznej wiedzy psychologicznej czy medycznej stwierdzenie, że każde dziecko, a w szczególności dziecko autystyczne, wymaga przede wszystkim miłości rodzicielskiej, spokoju i poczucia bezpieczeństwa, które zapewnić mu mogą rodzice, a w szczególności matka, przebywając wspólnie w domowym zaciszu. Tego rodzaju postępowanie określić należy jako skrajnie nieludzkie i barbarzyńskie" - uznał wówczas Sąd Okręgowy.