Związek studencki przyznaje się do dyskryminowania białych

PAP |

publikacja 18.03.2021 14:42

Największy związek francuskich studentów UNEF organizuje zebrania, na które nie są wpuszczane osoby o białej skórze - przyznała w wywiadzie radiowym jego przewodnicząca Melanie Luce.

Typowy oprawca wszelkich mniejszości (?) Free-Photos z Pixabay Typowy oprawca wszelkich mniejszości (?)

Według czwartkowych komentarzy we francuskich mediach wypowiedź wskazuje na przemożny wpływ na wyższych uczelniach sprzyjającej islamizmowi skrajnej lewicy.

Szczególne oburzenie wywołała odpowiedź Luce na pytanie, co jest we Francji śmiertelnym zagrożeniem: islamizm czy islamofobia. I jedno i drugie - odrzekła działaczka, ale jedyny przykład śmiercionośnej islamofobii znalazła w Nowej Zelandii, nawiązując do zamachu na dwa meczety w Christchurch w 2019 roku, kiedy zginęło 51 osób.

Radio Europe 1 zaprosiło w środę przewodniczącą UNEF, by porozmawiać o niedawnych wydarzeniach w Instytucie Nauk Politycznych w Grenoble, gdzie na ścianach umieszczono wywieszki z nazwiskami i fotografiami dwóch profesorów, których oskarżono o islamofobię. UNEF dołączył do tej akcji i opublikował informację na swym portalu.

Po zamachach na redakcję tygodnika "Charlie Hebdo" i niedawnym zamordowaniu nauczyciela podparyskiego gimnazjum, oskarżenie o islamofobię równa się we Francji "przyklejeniu tarczy strzelniczej na plecach oskarżanych" - dosyć zgodnie skomentowały francuskie media, wśród nich BFM TV.

W środowym wywiadzie przewodnicząca Luce uznała sprawę za "załatwioną", gdyż jej organizacja wycofała się ze współudziału w tej akcji, "a nawet przeprosiła" obu profesorów.

Na pytanie czy UNEF organizuje spotkania zakazane dla osób o białej skórze, Luce odpowiedziała najpierw, że urządza się np. zebrania wyłącznie dla kobiet, na których omawiać mogą dyskryminacje jakich są ofiarą.

"Przyparta do muru" - jak to określił publicysta tygodnika "Valeurs actuelles" - przyznała, że związek "organizuje spotkania w celu umożliwienia osobom dotkniętym rasizmem mówienie o dyskryminacji". Zakazu wstępu dla białych odmówiła uznania za rasizm. "Rasizm przeciw białym to słowa (założyciela skrajnie prawicowego Frontu Narodowego) Jean-Marie Le Pena" - użyła jako argumentu.

Po wypowiedziach Luce do rozwiązania UNEF wezwał na Twitterze eurodeputowany centroprawicowej partii Republikanie Francois-Xavier Bellamy.

Postępowanie UNEF potępił też w czwartkowym wywiadzie dla radia France Info Christophe Castaner, szef grupy parlamentarnej prezydenckiej partii LREM. Ten były szef MSW wezwał do "postępowania sądowego" przeciw związkowi z powodu "zebrań zakazanych dla białych". "W każdym razie swym postępowaniem UNEF sam siebie skazuje" - uznał polityk.

Komentator tygodnika "Marianne" zauważył, że zrównując islamofobię i islamizm, Melanie Luce musiała posłużyć się przykładem "odległej o tysiące kilometrów Nowej Zelandii". "Oczywiście zamachy w Christchurch to sprawa bardzo poważna, ale w przeciwieństwie do islamizmu, we Francji tzw. islamofobia nie zabija" - pisze publicysta "Marianne".

Dziennik "Le Figaro" zamieszcza w czwartek wywiad z Paulem Melunem, byłym przewodniczącym UNEF w Instytucie Nauk Politycznych w Bordeaux. "Podczas mego zaangażowania w latach 2014-2016, związek od tradycyjnej lewicowości, broniącej biednych, przesunął się na stanowisko pomocnika +mniejszości+ w walkach +antydyskryminacyjnych+" - tłumaczył Melun dodając, że "neofeminizm" i "dekolonializm" dzielą świat na dwie nieprzenikające się kategorie: ofiary i oprawców.

"Jako biały mężczyzna automatycznie wtłoczony zostałem do kategorii oprawców" - uważa Melun i ubolewa, że te ideologie wpływają coraz silniej na coraz bardziej słabnącą francuską lewicę.