Stadion Narodowy na prywatnym gruncie?

PAP |

publikacja 29.11.2010 19:51

Minister infrastruktury nie zaskarży wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, który w sierpniu br. przyznał rację spadkobiercom właścicieli gruntów pod Stadionem Narodowym - dowiedziała się PAP w resorcie.

Jak w poniedziałek poinformował PAP dyrektor departamentu orzecznictwa MI Szymon Jackowski, minister ponownie rozpatrzy wniosek spadkobierców o stwierdzenie nieważności powojennej decyzji o odmowie przyznania dotychczasowym właścicielom czasowej własności ich terenu. Po II wojnie światowej grunty na praskim brzegu Wisły zostały odebrane na mocy tzw. dekretu warszawskiego.

Minister infrastruktury rozpatrywał tę sprawę w ub.r.; w styczniu 2009 r. nie zgodził się na unieważnienie orzeczeń Rady Narodowej z maja 1954 r. Rada uznała wtedy, że korzystania z tego gruntu przez dotychczasowych właścicieli nie da się pogodzić z jego przeznaczeniem, określonym w planie zagospodarowania przestrzennego.

Mecenas Joanna Modzelewska, pełnomocnik spadkobierców terenu pod stadionem - Arpada Chowańczaka i Aurelii Czarnowskiej, skomentowała decyzję ministra jako "pozytywny objaw działania państwa polskiego i umiejętności naprawiania błędów poprzedników, którzy nie potrafili uszanować własności obywateli". Jak dodała, taka decyzja dobrze rokuje w relacjach państwo-obywatel w świetle zapewnień konstytucji RP o poszanowaniu prywatnej własności.

Decyzję ministra pod koniec sierpnia br. uchylił WSA w Warszawie. Orzekł, że minister bezpodstawnie uznał, iż objęcie nieruchomości postępowaniem wywłaszczeniowym (w księdze hipotecznej znajduje się taka wzmianka z 1939 r.) oznacza, że poprzedni właściciele - na mocy ustawy z 1958 r. - utracili do niej wszelkie prawa. W ocenie sądu przepisy, które weszły w życie prawie cztery lata po wydaniu orzeczenia o odmowie przyznania prawa własności czasowej, nie miały mocy wstecznej. Sąd zaznaczył jednak, że mogą one mieć znaczenie w przypadku stwierdzenia nieważności decyzji z 1954 r., o co obecnie wnioskują spadkobiercy.

Odmawiając w 2009 r. unieważnienia tej decyzji, minister uznał także, że teren ten od 1931 r. konsekwentnie był przeznaczony pod użyteczność publiczną. W takim wypadku - na mocy dekretu warszawskiego z 1945 r. - gmina mogła oddalić wniosek dotychczasowych właścicieli o przyznanie im prawa wieczystej dzierżawy. Minister powołał się przy tym na plan z 1931 r., w którym teren ten został przeznaczony pod parki, a także na plan miasta z 1939 r., gdzie został on opisany jako tereny wystawowe.

Odmowa przyznania prawa wieczystej dzierżawy gruntu była dopuszczalna, w przypadku gdy organ orzekający ustalił jego przeznaczenie na podstawie obowiązującego planu zagospodarowania przestrzennego. Teren pod Stadionem Narodowym był objęty planem uchwalonym w 1937 r., jednak ministerstwu nie udało się go odnaleźć. W ocenie sądu minister nie podjął w tym celu wszelkich możliwych kroków. Sąd wskazał, że plan ten był prezentowany m.in. w 2002 r. podczas wystawy organizowanej przez SARP i Archiwum Państwowe.

Spór toczy się o teren o powierzchni ok. 10 ha. Sprawa trwa od 2004 r. - wówczas w wydziale ds. dekretowych stołecznego ratusza zostało złożone ostrzeżenie, że do gruntu pod ówczesnym Stadionem X-lecia istnieją roszczenia. Obecnie powstaje w tym miejscu Stadion Narodowy, na którym w 2012 r. będą rozgrywane mecze mistrzostw Europy w piłce nożnej.

Grunt chcą odzyskać spadkobiercy Arpada Chowańczaka i Aurelii Czarnowskiej, którzy kupili go w 1920 r. Właściciele stracili ten grunt na mocy dekretu "O własności i użytkowaniu gruntów na obszarze m.st. Warszawy" z 1945 r., podpisanego przez ówczesnego przewodniczącego Krajowej Rady Narodowej Bolesława Bieruta. Po jego wejściu w życie wszystkie grunty w granicach stolicy zostały przejęte przez gminę m.st. Warszawy, a w 1950 r. - w związku ze zniesieniem samorządu terytorialnego - przez Skarb Państwa.

Dotychczasowi właściciele mogli w ciągu sześciu miesięcy od dnia objęcia działek w posiadanie przez gminę zgłosić wniosek o przyznanie im na ich gruncie prawa wieczystej dzierżawy. Składane wnioski pozostawały jednak często bez rozpatrzenia lub bezpodstawnie wydawano decyzje odmowne. Wiele osób nie złożyło wniosków w ogóle, ponieważ znajdowały się w tym czasie w więzieniach, przebywały za granicą lub nie zostały poinformowane o takiej możliwości.