publikacja 22.04.2021 00:00
Choć za początek telewizji oficjalnie uznaje się rok 1928, to kolorowy obraz ruchomy wraz z dźwiękiem udało się po raz pierwszy przesłać już ponad trzy dekady wcześniej. Dokonał tego Polak, Jan Szczepanik.
east news
Wymyślona przez niego w 1903 r. elektryczna maszyna do cięcia kart.
Dziś mało kto kojarzy tę postać, a przecież jego nazwisko powinno nieustannie rozsławiać imię Polski na całym świecie. Jan Szczepanik, nazywany też czasem „polskim Edisonem” albo „Leonardem da Vinci z Galicji”, jest autorem kilkudziesięciu wynalazków i kilkuset opatentowanych pomysłów technicznych z wielu dziedzin, m.in. fotografii barwnej, filmu, tkactwa, uzbrojenia, powielania czy wspomnianej telewizji. Właśnie minęło 95 lat od jego śmierci.
Gobelin w pół godziny
Ten genialny samouk urodził się w 1872 r. w Rudnikach koło Mościsk w obwodzie lwowskim jako nieślubne dziecko Marianny, pochodzącej z wielodzietnej rodziny chłopskiej z okolic Krosna. Już od dzieciństwa przejawiał niezwykłą dociekliwość, połączoną w dodatku z talentami muzycznymi. Anegdota mówi, że będąc małym chłopcem, pociął na kawałki akordeon, by dowiedzieć się, jak działa. W wieku szkolnym zainteresował się optyką i jego pierwsze wynalazki wiązały się właśnie z tą dziedziną. Ukończył Gimnazjum Nauczycielskie w Krakowie, po którym wrócił w rodzinne strony i uczył najpierw muzyki i śpiewu, a następnie – fizyki. Dał się wówczas poznać jako nauczyciel pełen pasji, jednak ostatecznie porzucił ten zawód, by zatrudnić się w sklepie fotograficznym Ludwika Kleinberga, mieszczącym się w samym centrum Krakowa, na rogu Floriańskiej i Świętego Tomasza.
Miał dużo szczęścia, bo właściciel sklepu postanowił zainwestować w jego aktywność wynalazczą. Duża jej część związana była z tkactwem – z tej dziedziny Szczepanik opatentował aż 43 wynalazki. Przede wszystkim usprawnił działanie maszyny tkackiej przez stworzenie elektrycznej metody fotograficznego kopiowania wzorów podczas produkcji tkanin. Dzięki jego innowacjom gobeliny, których utkanie zajmowało wcześniej kilka tygodni, można było stworzyć nawet w pół godziny. W związku z tym koszt ich produkcji spadł aż o 95 proc. Nic dziwnego, że potentaci przemysłu włókienniczego z całego świata zaczęli interesować się pomysłami Szczepanika. Kleinberg założył wówczas w Wiedniu towarzystwo pod nazwą Société des Inventions Jan Szczepanik & Compagnie, które nie tylko zajmowało się produkcją gobelinów, ale przede wszystkim propagowało wynalazki polskiego geniusza. Już wkrótce jego pomysły wdrożyły fabryki w Austrii, Niemczech i Francji, a miniatury gobelinów produkowane w Niemczech i rozpowszechniane na kartkach pocztowych nazywano nawet „szczepanikami”. Z kolei największy – przynajmniej w tamtym czasie – gobelin świata tkany maszynowo, przedstawiający apoteozę 50-lecia panowania Franciszka Józefa I, odebrał od Szczepanika osobiście sam cesarz.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.