Marsylianka na barykadach

Jacek Dziedzina

GN 20/2021 |

publikacja 20.05.2021 00:00

Pucz, zamach stanu, wojna domowa, generałowie przejmują państwo… Takie scenariusze kojarzą nam się głównie z odległymi rejonami świata. A co, jeśli podobny scenariusz realizuje się w samym środku Europy?

Przedmieścia wielu francuskich miast są opanowane przez migrantów, którzy gardzą francuskimi wartościami. Alfred Yaghobzadeh /abbaca/pap Przedmieścia wielu francuskich miast są opanowane przez migrantów, którzy gardzą francuskimi wartościami.

Spokojnie, to tylko rozpędzająca się kampania prezydencka we Francji. W ten sposób część analityków próbowała komentować niedawny list otwarty 20 generałów w stanie spoczynku, podpisany również przez ponad stu oficerów oraz ponad tysiąc czynnych wojskowych i przedstawicieli innych służb mundurowych, skierowany do Emanuela Macrona i całej klasy politycznej. Autorzy listu grożą interwencją, jeśli władze nie „odbiją” niektórych regionów państwa – głównie przedmieść, ale też całych dzielnic kilku metropolii – z rąk tych, którzy gardzą francuskimi wartościami. Chodzi o zdominowane przez imigrantów muzułmańskich dzielnice, w których państwo francuskie już dawno abdykowało. „Nastała godzina próby, Francji grozi śmiertelne niebezpieczeństwo” – piszą oficerowie. Oświadczają, że w razie dalszej bierności władz nie będą już bezczynnie przyglądać się rozwojowi wypadków.

List poparła publicznie Marine Le Pen, główna rywalka Macrona w przyszłorocznych wyborach. Treść apelu jest zresztą zbieżna z tym, co bliskie jej środowisku politycznemu i rosnącemu elektoratowi Zjednoczenia Narodowego (dawniej: Front Narodowy). Ironią historii jest to, że w podobne tony od pewnego czasu uderza również Macron, wywodzący się ze środowiska, którego lekceważenie problemów związanych z brakiem asymilacji imigrantów jest źródłem obecnego stanu rzeczy. Macron, chcąc wygrać z Le Pen, musi licytować się z nią na hasła, które dotąd były domeną partii antyimigranckich.

List oficerów można potraktować wyłącznie jako element tej rywalizacji i podbijanie stawki. Tyle tylko, że generałowie mogą mówić całkiem serio, zwłaszcza że swój list opublikowali w 60. rocznicę puczu swoich poprzedników, którzy powiedzieli „nie” prezydentowi Charles’owi de Gaulle’owi.

Dostępne jest 20% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.