Kościół w Chinach

KAI |

publikacja 08.12.2010 09:49

Absolutna kontrola wspólnot działających oficjalnie, prześladowania Kościoła „podziemnego”, manipulowanie biskupami, próby ich zniewolenia oraz „odcięcia” od Głowy Kościoła–Papieża to główne zagrożenia dla Kościoła w Chinach – stwierdził kardynał Joseph Zen Zekiun.

kardynał Joseph Zen Zekiun Rock Li / CC-SA 3.0 kardynał Joseph Zen Zekiun

Wystąpienie emerytowanego biskup Hong Kongu z 19 listopada br. podczas watykańskiego spotkania z kardynałami przed konsystorzem przypomina i publikuje agencja Asianews.

Publikujemy wypowiedź kard.Josepha Zen Zekiuna:

„Myślę, że korzystając z tej wyjątkowej okazji jest moim obowiązkiem, aby poinformować moich wybitnych współbraci, że w Chinach wciąż nie ma wolności religijnej. Istnieje przesadny optymizm, nie odpowiadający rzeczywistości. Ktoś nie ma możliwości poznania rzeczywistości, ktoś zamyka na nią oczy, pojmuje wolność religijną w sposób dość zredukowany.

Jeśli udacie się do Chin (czego nie polecam, ponieważ wasze wizyty będą manipulowane i wykorzystane dla celów propagandowych), zobaczycie piękne kościoły pełne ludzi, którzy się modlą i śpiewają, tak jak w każdym innym mieście świata chrześcijańskiego. Ale wolność religijna nie ogranicza się do swobody kultu.

Oznacza ona o wiele więcej. Ktoś zaprotestuje. Ktoś napisał: „Pekin chce biskupów, jakich chce papież”. Oby tak było! Faktem jest, że mamy kolejne „przeciąganie liny”, w którym nie wiem, kto ustąpił więcej.

Niewątpliwie fakt, że ostatnio nie było nielegalnych święceń biskupich, jest z pewnością dobrem [jest to wypowiedź z 19 listopada przed udzieleniem sakry bez zgody papieża ks. Guo Jincai w Chengde 20 listopada br. – przyp. KAI]. Kiedy jednak chiński rząd podnosi głos, a nasze możliwości badania kandydatur biskupich są tak niewielkie, ponadto istnieją obawy nowych napięć, to istnieje poważne niebezpieczeństwo zaaprobowania młodych biskupów, nie nadających się, którzy będą przez dziesiątki lat rządzili Kościołem.

Zastanawiam się, dlaczego jeszcze nie doszło do porozumienia, które gwarantowałoby inicjatywę papieża w wyborze biskupów, pomimo przyznania przestrzeni na opinię rządu chińskiego? Nie wiem, jak toczą się negocjacje między obydwom stronami, ponieważ nie należymy do ekspertów i nie jest nam dane nic wiedzieć. Jednakże wśród ekspertów, którzy z bliska śledzą wydarzenia, istnieje ogólne wrażenie, że z „naszej” strony istnieje strategia kompromisu, jeśli nie do końca, to przynajmniej przeważnie. Z drugiej jednak strony, nie widać żadnej najmniejszej woli zmiany. Chińscy komuniści zawsze stali na stanowisku polityki absolutnej kontroli religijnej. Wszyscy wiemy, że komuniści nie lękają się tych, którzy ukazują się słabymi, natomiast w obliczu stanowczości czasami gotowi są zmienić swoje nastawienie.

Ojciec Święty już ponad trzy lata temu wystosował list do Kościoła w Chinach. Jest to arcydzieło równowagi między jasnością prawdy a wielkodusznością dla dialogu [List Ojca Świętego Benedykta XVI do biskupów, do kapłanów, do osób konsekrowanych oraz do wiernych świeckich Kościoła katolickiego w Chińskiej Republice Ludowej 27 maja 2007 – przyp. KAI]. Niestety muszę stwierdzić, że nie został on przez wszystkich potraktowany na serio. Są tacy, którzy pozwolili sobie na wyrażanie się w sposób nieco inny (patrz tzw. „noty”, towarzyszące publikacji Listu), są tacy, którzy prezentują jego zniekształconą interpretację (o. Jeroom Heyndrickx, CICM), cytując wyrażenia wyrwane z kontekstu. Interpretacja ta powiada, że teraz wszyscy należący do wspólnot ukrytych powinni się ujawnić (to znaczy zarejestrować się u władz). Ale tego papież nie powiedział. Rzeczywiście powiedział, że sytuacja nielegalności nie jest stanem normalnym, ale tłumaczy także tych, którzy czują się zmuszeni zejść do podziemia, aby nie poddawać się strukturom nielegalnym z kanonicznego punktu widzenia. Ojciec Święty powiedział, że poszczególni biskupi mogą osądzić, czy przyjąć, czy prosić o uznanie publiczne rządu i pracować oficjalnie, ostrzegając ich jednak przez niebezpieczeństwem, że niestety władze niemal zawsze (to zastrzeżenie znikło w tłumaczeniu chińskim przygotowanym przez Kongregację ds. Ewangelizacji Narodów) będą wymagały spełnienia warunków nie do przyjęcia dla sumienia katolickiego.

To błędna interpretacja – która jednak znalazła przyzwolenie (w Kurii), osób, które są bezpośrednio odpowiedzialne za Kościół w Chinach – doprowadziła do wielkiego zamieszania i spowodowała bolesne podziały wewnątrz wspólnot nieoficjalnych.
 

Ta błędna interpretacja została odrzucona dopiero po dwóch latach w dwóch notach w Kompendium Papieskiego Listu, pod redakcją Ośrodka Studyjnego Holy Spirit w Hong Kongu i zatwierdzonego przez Stały Komitet Komisji ds. Kościoła w Chinach (24 maja 2009). W notach tych wyjaśniono, że w pojednaniu zalecanym przez Ojca Świętego chodzi o zbliżenie serc między obydwoma wspólnotami, choć zjednoczenie (jako „połączenie”, jako „przejście”) nie jest jeszcze możliwe, biorąc pod uwagę brak zmiany polityki rządu.

Ale nawet po tym wyjaśnieniu działania tych, którzy mają ster w ręce zdaje się nie zmieniły kierunku, co można stwierdzić w tragicznych wydarzeniach w Baoding, których ostatnim aktem był ingres biednego biskupa Francisa Ana, aktu poważnie dwuznacznego, ale o którym panuje cisza – od 7 sierpnia po dziś dzień – pozostawiający w dezorientacji wspólnotę wiernych, nie tylko w podziemiu, nie tylko w Baoding, ale w całych Chinach.

Biedna wspólnota tajna, stanowiąca niewątpliwie większą część naszego Kościoła w Chinach czuje się dziś sfrustrowana. Podczas gdy znajduje wiele słów zachęty w Liście Ojca Świętego, dostrzega z drugiej strony, że jest traktowana jako uciążliwa, tamująca, zakłócająca. To oczywiste, że ktoś chce, aby znikła, została wchłonięta do Kościoła oficjalne, czyli znalazła się pod ścisłą kontrolą rządu (w ten sposób nastanie pokój!?).

A jaki jest stan wspólnoty „oficjalnej”? Wiemy, że niemal wszyscy działający w niej biskupi działają zgodnie z prawem lub ich działalność została usankcjonowana przez Stolicę Apostolską. Jednakże dusząca i upokarzająca kontrola przez organa pozakościelne – Stowarzyszenie Patriotyczne i Biuro ds. Wyznań – nie uległa jakiejkolwiek zmianie.

Kiedy Ojciec Święty uznaje tych biskupów, nie wymagając, aby natychmiast odcięli się od tej nielegalnej struktury, czyni to rzecz jasna z nadzieją, że działając w jej wnętrzu będą czynić wszystko, co w ich mocy oba się od niej wyzwolić, gdyż struktury takiej nie można pogodzić z naturą Kościoła. Cóż jednak widzimy po tak wielu latach? Niewielu biskupów żyło na poziomie takiej nadziei. Wielu starało się jakoś przeżyć. Niestety całkiem sporo odważyło się na działania odpowiadające ich stanowi komunii z papieżem. Kto opisał ich w następujący sposób: „Szczęśliwi podróżują powozem Kościoła niezależnego i zadowalają się wołaniem co jakiś czas: Niech żyje papież!”.

Rząd, który stosował jedynie pogróżki i kary, teraz udoskonalił swoje metody prześladowań: pieniądze (prezenty, samochody, remont rezydencji biskupiej) i wyróżnienia (członkowie Kongresu Ludowego, czy politycznych organów doradczych różnych szczebli z posiedzeniami, obiadami, kolacjami i wszystkim co z tego wynika).

Jaka jest strategia z „naszej” strony? Obawiam się, że bardzo często jest to fałszywe współczucie, które pozwala, by braci słabsi staczali się w dół i stawali się coraz bardziej zniewoleni. Po cichu zapomina się o karach ekskomuniki; na pytanie: „Czy możemy pójść na uroczystości 50. rocznicy pierwszych nielegalnych święceń biskupich?” słyszmy odpowiedź: „zróbcie, co w waszej mocy, aby nie iść” (i oczywiście niemal wszyscy idą).

Po długiej dyskusji w Komisji dla Kościoła w Chinach, zdecydowano się wysłać jasne polecenie do biskupów, aby nie uczestniczyli w planowanym Zgromadzeniu Przedstawicieli Katolików Chińskich, ale ktoś nadal mówi: „Rozumiemy, że trudno biskupom tam nie być”. Wobec takich sprzecznych komunikatów rząd wie, że może bezkarnie ignorować Listu papieża.

Drodzy bracia, przypuszczam, że wiecie o najnowszych faktach: usiłuje się na nowo wyświęcić biskupa bez mandatu papieskiego (rzeczywiście miało to miejsce 20 listopada). Z tego powodu zatrzymano biskupów, wywierano presję na innych. Są to poważne przestępstwa przeciw wolności religijnej i godności osobistej. Doceniam aktualną, dokładną i godną deklarację Sekretariatu Stanu. Można też między innymi podejrzewać, że takie próby pochodzą nie tyle nawet z wysokich kręgów władz, ile od tych, którzy przez lata zdobyli stanowiska i władzę oraz korzyści i nie chcą, aby sytuacja uległa zmianie.

Módlmy się do Matki Bożej Wspomożycielki Wiernych, aby otworzyła oczy najwyższym przywódcom naszego narodu, aby powstrzymali te niegodziwe i karygodne manewry, zabiegając o uznanie naszym braciom prawdziwej i pełnej wolności religijnej, co przyczyni się także dla większego szacunku dla naszej ojczyzny.

Módlmy się o poprawę strategii „naszej” strony, aby rzeczywiście była podporządkowana kierunkowi wytyczonemu w Liście Ojca Świętego. Ufajmy, że nie jest zbyt późno na pomyślną zmianę kursu”.