Abp Gądecki w Piekarach zapraszał do przemyślenia stylu życia

prze

publikacja 30.05.2021 12:01

Do przemyślenia na nowo - w związku z doświadczeniem pandemii - naszego stylu życia, relacji, organizacji społeczeństwa, a przede wszystkim sensu naszego życia, wezwał z piekarskiego wzgórza abp Stanisław Gądecki.

Abp Gądecki w Piekarach zapraszał do przemyślenia stylu życia Przemysław Kucharczak /Foto Gość Arcybiskup poznański Stanisław Gądecki w czasie homilii dla mężczyzn w Piekarach.

Metropolita poznański i przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski był kaznodzieją na tegorocznej pielgrzymce mężczyzn do Matki Bożej Piekarskiej. Pytał z piekarskiego wzgórza, jaki jest styl życia współczesnego człowieka.

- Jest to styl charakterystyczny dla krajów niegdyś bogatych w wiarę i powołania, które dziś zatracają swoją tożsamość, ulegając zgubnemu i niszczącemu wpływowi pewnych nurtów nowoczesnej kultury. Nie brak ludzi, którzy uznali, że Bóg umarł, i ogłosili bogiem siebie, decydując, że sami są kowalami własnego losu i absolutnymi panami świata. Człowiek, który pozbył się Boga i nie oczekuje od Niego zbawienia, wierzy, że wolno mu robić wszystko, na co ma ochotę, że może stać się jedynym odniesieniem dla siebie i dla swego działania - ocenił.

- Czy jednak człowiek, gdy usuwa Boga z własnego horyzontu, myśląc, że On "umarł", jest naprawdę szczęśliwszy? Czy rzeczywiście staje się bardziej wolny? Czy kiedy ludzie ogłaszają się absolutnymi panami samych siebie i jedynymi władcami stworzenia, mogą zbudować społeczeństwo, w którym panują wolność, sprawiedliwość i pokój? Czy nie dzieje się raczej tak, że szerzą się samowola władzy, egoistyczne interesy, niesprawiedliwość, wyzysk i przemoc we wszelkiej postaci? A to prowadzi w ostateczności do tego, że człowiek staje się jeszcze bardziej samotny, a społeczeństwo bardziej podzielone i zagubione - mówił abp Gądecki.

Pustelnicy społecznościowi

Metropolita poznański poświęcił część swojej homilii na przyjrzenie się ludzkiej samotności. Wspomniał, że najwięcej ludzi mieszkających samotnie jest dzisiaj w stolicy Szwecji - aż 58 procent. W Nowym Jorku ten odsetek wynosi prawie 50 procent (w całych Stanach Zjednoczonych 27 proc.). - W Wielkiej Brytanii oraz Japonii powołano nawet ministerstwo ds. samotności - przypomniał. - Z danych GUS wynika, że w Polsce w ciągu ostatnich 10 lat liczba osób żyjących samotnie wzrosła o 34 procent. Już co czwarte gospodarstwo domowe jest prowadzone przez jedną osobę. W całym kraju żyje teraz około 7 milionów osób samotnych, przy czym do tej grupy zalicza się nie tylko młodych ludzi mieszkających jeszcze z rodzicami, osoby owdowiałe i po rozwodzie, lecz także te pozostające w nieformalnych związkach, ale niemieszkające razem - wskazał.

Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski zauważył, że wirtualna wspólnota społecznościowa tej samotności wcale automatycznie nie przezwycięża. - Sieć jest okazją do promowania spotkania z innymi, ale może również zwiększyć naszą samoizolację, jak sieć pajęcza zdolna do usidlenia. Najbardziej narażoną na złudzenie, że sieć społecznościowa może ich całkowicie zaspokoić na poziomie relacji, jest młodzież, aż po niebezpieczne zjawisko młodych "pustelników społecznościowych", którym grozi całkowite odcięcie się od społeczeństwa - ostrzegł.

Abp Gądecki mówił, że wynikiem takiego stanu rzeczy jest "zamknięty świat", który opiera się na egoizmie i braku zainteresowania dobrem wspólnym. - Takiemu światu towarzyszy manipulacja oraz deformacja ważnych pojęć jak demokracja, wolność czy sprawiedliwość - powiedział. - Kościół nie jest wspólnotą wirtualną produkującą samotników. Kościół jest siecią utkaną przez Komunię eucharystyczną, w której jedność nie opiera się na "polubieniach", lecz na prawdzie, na "amen", z którym każdy przylgnął do Ciała Chrystusa, przyjmując innych - wskazał.

Rynek nie rozwiązuje wszystkiego

Piekarski kaznodzieja mówił, że nowy styl naszego życia po pandemii powinien oznaczać budowanie społeczeństwa bardziej braterskiego. Ma to wyrażać się w szukaniu tego, co lepsze dla życia duchowego i materialnego naszych bliźnich. - Każdy z nas jest współodpowiedzialny za budowę takiego społeczeństwa, które potrafi włączać, integrować oraz nieść ulgę temu, kto cierpi. Społeczeństwa, w którym nikomu nie można odmówić prawa do życia, a skoro prawa nie mają granic, dlatego też nikt nie powinien zostać z nich wykluczony, bez względu na to, gdzie się urodził - powiedział.

- Globalne zagrożenie pandemią Covid-19 ukazało, że nikt nie uratuje się sam, oraz że naprawdę nadeszła godzina, by podjąć marzenie tworzenia zjednoczonej ludzkości, w której jesteśmy wszyscy braćmi. Dlatego papież Franciszek zaprasza nas do podjęcia nowego sposobu życia, naznaczonego stylem Ewangelii. Proponuje światowe dążenie do braterstwa i przyjaźni społecznej - dodał.

Arcybiskup poznański dał wyraz przekonaniu, że ten nowy styl życia potrzebuje lepszej polityki. - Potrzebna jest polityka skoncentrowana na godności człowieka, a nie na jego zniewoleniu przez gospodarkę, bo np. klęski powodowane przez spekulacje finansowe dowodzą, że rynek sam z siebie nie rozwiązuje wszystkiego - powiedział. - Lepsza polityka oznacza wzmacnianie więzi między ludźmi, a nie ich dzielenie. Sam pluralizm nie stworzy takiej jedności - zastrzegł.

Ciąg dalszy na następnej stronie:

Demokracja rodzi się albo zanika wraz z wartościami

Mówił, że cechą charakterystyczną społeczeństwa demokratycznego jest funkcjonowanie obok siebie różnych światopoglądów, religii, sposobów na samorealizację jednostek, poglądów politycznych, systemów wartości. - Trzeba jednak zauważyć, że pluralizm poglądów i postaw - sam z siebie - nie jest w stanie wygenerować żadnych pozytywnych wartości, zdolnych do zespolenia jednostek i uczynienia z nich społeczeństwa. Chociaż umożliwia on, do pewnego stopnia, pokojowe współżycie wewnątrz państwa, to jednak przyczynia się jednocześnie do zaniku wartości wspólnych, które w atmosferze powszechnego pluralizmu karłowacieją i stają się poglądem lub stanowiskiem jakiegoś człowieka czy grupy ludzi bez możliwości bycia wartościami powszechnymi. Rozluźnia to więzi łączące ludzi i budujące wspólnotę, sprawiając, że człowiek rzeczywiście staje się samotną wyspą - powiedział.

Zaznaczył, że pluralizm poglądów potrzebuje wartości, które zbliżają ludzi i ich łączą. - Sam pluralizm nie jest taką wartością, choć nie jest on całkowicie pozbawiony społecznego znaczenia - wskazał.

Mówił też, że lepsza polityka zakłada zgodność porządku prawnego z prawem moralnym. Mówił o szeroko rozpowszechnionym w dzisiejszym świecie poglądzie, wedle którego porządek prawny społeczeństwa powinien ograniczać się do utrwalania i przyswajania sobie przekonań większości. W konsekwencji oznacza to, że ma on być zbudowany wyłącznie na tym, co większość obywateli stosuje i uznaje za moralne. - Tymczasem nic bardziej błędnego. Nie wolno przeceniać demokracji, czyniąc z niej namiastkę moralności lub cudowny środek na niemoralność. Demokracja jest zasadniczo środkiem do celu, a nie celem. Charakter moralny demokracji zależy od jej zgodności z prawem moralnym, któremu musi być ona podporządkowana, podobnie jak każda inna forma ludzkiej działalności – powiedział.

Mówił, że wartość demokracji rodzi się albo zanika wraz z wartościami, które ona wyraża i popiera. Wskazał, że państwo żyje dzięki założeniom, których samo nie jest w stanie stworzyć. - Demokracja potrzebuje etycznego podłoża, a religia może mu w tym pomóc. Podstawą tych wartości nie mogą być tymczasowe i zmienne większości opinii publicznej, ale wyłącznie uznanie obiektywnego prawa moralnego, które jako prawo naturalne - wpisane w serce człowieka - jest normatywnym punktem odniesienia także dla prawa cywilnego. Gdyby, na skutek tragicznego zagłuszenia sumienia zbiorowego, sceptycyzm podał w wątpliwość fundamentalne zasady prawa moralnego, zachwiałoby to samymi podstawami ładu demokratycznego, tak że stałby się on jedynie mechanizmem empirycznej regulacji różnych i przeciwstawnych dążeń. Te nigdy nie wystarczą dla zbudowania bardziej braterskiego świata - ostrzegł.

Abp Gądecki opowiedział się też za przyjmowaniem migrantów, którzy uciekają przed wojnami, prześladowaniami, katastrofami naturalnymi i przed pozbawionymi skrupułów przemytnikami. Jednocześnie zaznaczył, że rządy mają prawo do podjęcia działań przeciwko nielegalnej emigracji, przy poszanowaniu praw człowieka. - Należy bowiem pamiętać o podstawowej różnicy, jaka zachodzi pomiędzy uchodźcami, którzy uciekają z kraju z przyczyn politycznych, religijnych, etnicznych lub innych form prześladowania czy wojen, a osobami, które po prostu szukają nielegalnego wejścia do kraju i tymi, które wyjeżdżają tylko po to, aby polepszyć swoją sytuację materialną - powiedział.