Dług dziedziczny

PAP |

publikacja 14.12.2010 15:40

Kolejne pokolenia Polaków będą spłacać zaciągane dziś długi, tak jak do niedawna Polacy płacili za długi zaciągane przez Edwarda Gierka w latach 80. - powiedział we wtorek w Sejmie Paweł Poncyliusz (PJN) podczas debaty nad projektem budżetu na 2011 rok.

Dług dziedziczny Henryk Przondziono/Agencja GN

Według Poncyliusza, będzie to konsekwencją "rzekomych sukcesów rządu Donalda Tuska".

"Jeśli wierzyć deklaracjom rządu, w 2013 r. zadłużenie w stosunku do PKB będzie wynosiło 21 proc., a Gierek zadłużył nas na 24 proc. PKB" - powiedział Poncyljusz. "Tylko wtedy sytuacja była lepsza - Gierek miał w zanadrzu młode społeczeństwo, dużo większą szarą strefę i majątek - budowało się zakłady, które teraz są sprzedawane" - zaznaczył.

Jego zdaniem, "te obecne - w cudzysłowie - osiągnięcia rządu Donalda Tuska będą dużo trudniejsze do spłacenia".

Podkreślił, że projekt przyszłorocznego budżetu nie rozwiązuje stałego problemu państwa, czyli narastania zadłużenia. "Przez ten czas, gdy debatujemy o budżecie na 2011 r., jesteśmy o kolejne miliony złotych bardziej zadłużeni. Każdy rodzący się dzisiaj Polak ma już 20 tys. zł zadłużenia na karku" - powiedział.

"Czy budżet na 2011 r. jest sukcesem? Nie, nie jest sukcesem. Cały czas to przypomina nakładanie pudru na coś, co nie jest w stanie przyjąć tego pudru - jak pudrowanie brodatego. To jest udawanie reform i cieszenie się, że jeszcze nam się łódka nie wywróciła" - mówił Poncyliusz. "Dla następnych pokoleń to znaczy, że ta łódka będzie się coraz bardziej pochylała" - dodał.

"Bez dużych reform nie będzie żadnych sukcesów tego budżetu. To cały czas zabawa księgowego, który przekłada z jednej rubryczki do drugiej i mówi: +jestem wielkim bohaterem+" - ocenił Poncyliusz.

"Nie jesteście, drogi rządzie, dzisiaj żadnymi bohaterami. Bohaterami będą ci, którzy będą musieli płacić za to, że dzisiaj robimy budżet, który ma wystarczyć do wyborów - że przejdziemy do nich suchą nogą" - mówił.

"Fundujecie nam budżet wyborczy. Powinniście ograniczać wydatki o 20 mld zł rocznie, a nie zadłużać podatników na kolejne 100 mld zł rocznie, nie mówiąc już o inżynierii finansowej, stosowanej w przenoszeniu np. finansowania dróg przez Krajowy Fundusz Drogowy" - tłumaczył.