Pogorzelcy z Nowej Białej: Bogu dziękujemy, że nikt nie zginął

Jan Głąbiński

publikacja 20.06.2021 19:49

Pogorzelcy z Nowej Białej na Spiszu po wielkim pożarze, w którym ucierpiały ich domy, a niektóre zostały całkowicie zniszczone, nie tracą nadziei i dziękują za tak wielką solidarność. - A najważniejsze podziękowania należą się Bogu, że nikt z nas nie zginął - mówi zapłakana pani Irena.

Pogorzelcy z Nowej Białej: Bogu dziękujemy, że nikt nie zginął Jan Głąbiński /Foto Gość Pani Irena pokazuje strych swojego domu i obraz ze stacją Drogi Krzyżowej, który ocalał z pożaru.

W niedzielne popołudnie z pogorzelcami spotkał się metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski. Zapewnił o pomocy archidiecezji krakowskiej dla wszystkich osób, które straciły często cały dorobek życia. - Tworzymy wspólnie Kościół, teraz właśnie możecie liczyć na naszą pomoc - zapewniał krakowski hierarcha. W przyszłą niedzielę 27 czerwca w całej archidiecezji krakowskiej zostanie przeprowadzona zbiórka na rzecz pogorzelców przed wszystkimi kościołami.

W miejscowym kościele abp Jędraszewski odprawił specjalną Mszę św. w intencji pogorzelców. - Bardzo dziękujemy księdzu arcybiskupowi za słowa otuchy, ale i namacalną pomoc, której doświadczają nasi mieszkańcy - mówił ks. Artur Gadocha, proboszcz parafii w Nowej Białej.

- Kiedy tylko dowiedziałem się o pożarze, natychmiast tutaj przyjechałem. Ksiądz proboszcz kończył akurat procesję z Najświętszym Sakramentem. Postanowił wspólnie z wiernymi podejść jak najbliżej pożaru. Proszę sobie wyobrazić, że tam gdzie mogli jeszcze stanąć, ogień nie rozprzestrzeniał się już dalej - opowiada ks. Józef Bednarczyk, dziekan dekanatu Niedzica, który współtworzy parafia w Nowej Białej. Duchowny dodaje, że wszyscy kapłani z dekanatu, prywatnie, od siebie, wsparli już pogorzelców. - U nas jest taki zwyczaj, że jak tylko gdzieś są poszkodowani w pożarze zaraz spieszymy im z pomocą, także tą materialną - zaznacza ks. Józef. Kapłan wspomina też pożar w Nowej Białej, do którego doszło przed 35 laty. - Pamiętam tamten pożar bardzo dobrze, byłem na miejscu. Paliło się wtedy 8 budynków gospodarczych. W tym pożarze one też zostały zniszczone. To wielki dramat dla mieszkańców, bardzo pracowitych i oddanych ludzi - dodaje duchowny.

Krystyna Węglarz, sołtys Nowej Białej podkreśla, że ogrom tragedii jest niewyobrażalny. - Straty materialne są potężne. Do każdego domostwa trzeba podejść inaczej, niektórzy stracili część dobytku, a inni wszystko co mieli. Nie zostało im nic. Każdemu będziemy pomagać - podkreśla Krystyna Węglarz.

Mieszkańcy domów rozpaczają, ale i potrafią na niewyobrażalną tragedię, która ich dotknęła, popatrzeć przez pryzmat Bożej opatrzności. - W tym domu mieszkało nas sześć osób, nikt nie ucierpiał, jest za co dziękować Bogu. A gdyby tak pożar wybuchł w nocy, co by z nami było? - pyta pani Irena, mieszkanka jednego z domów, które ucierpiały w pożodze. - Naprawdę ktoś tam na "górze" czuwał nad nami. Na strychu wszystko spłonęło doszczętnie, a dwa obrazy ze stacjami Drogi Krzyżowej zostały nietknięte - wzrusza się pani Irena.

Pomoc dla pogorzelców napływa z wielu miejsc Podhala, Spisza i Orawy, a także z dalszych miejscowości. W sali gimnastycznej miejscowej szkoły zorganizowano wielki magazyn z artykułami żywnościowymi, artykułami higienicznymi, ubraniami i innymi rzeczami, które przywieziono do Nowej Białej. Dla mieszkańców, strażaków i policjantów jedna z restauracji zorganizowała obiad, poczęstunek zapewnili też spontanicznie mieszkańcy pobliskiego Nowego Targu.

Strażacy z OSP Czarny Dunajec wraz z tamtejszym samorządem zorganizowali u siebie w remizie zbiórkę pieniędzy i różnych artykułów. - Nikogo nie trzeba było prosić, zachęcać. Druhowie przecież nie spali, bo ratowali dobytki mieszkańców Nowej Białej, a już następnego dnia podjęli się akcji niosącej pomoc w innym wymiarze - mówi Marcin Ratułowski, wójt Gminy Czarny Dunajec. Z Czarnego Dunajca do Nowej Białej pojechało aż 9 samochodów dostawczych z różnymi darami dla mieszkańców.

W Nowej Białej z mieszkańcami spotkali się premier Mateusz Morawiecki, wojewoda małopolski Łukasz Kmita, marszałek małopolski Witold Kozłowski. Na miejscu byli podhalańscy posłowie, a także władze samorządowe z powiatu nowotarskiego.

Przez całą niedzielę prowadzone są prace związane z oględzinami policji, straży. Usuwane są truchła zwierząt. Na miejscu cały czas pracują zastępy straży pożarnej, policji i innych służb.