Magia i technologia

PAP |

publikacja 01.01.2011 11:10

Wielu z ponad 30 mln odwiedzających co roku park rozrywki Disney World na Florydzie przybywa tam w okresie świąteczno-noworocznym. Korzystanie z atrakcji bajkowego świata zakłócającą długie kolejki. Aby je rozładować, stosuje się nowoczesne technologie.

Wjazd do Disney World na Florydzie CaryMelC/Wikimedia.org (PD) Wjazd do Disney World na Florydzie

Kierownictwo Disneya dwoi się i troi, aby zaradzić niewygodom. Inżynierowie, zwani "imagineers", głowią się nad skróceniem kolejek nie tylko, by uprzyjemnić gościom życie; mniejsze kolejki, to większy przypływ ludzi, a co za tym idzie większe pieniądze. Disney stara się robić wszystko, aby zastosowanie najnowszych technologii nie naruszyło atmosfery bajkowości i magii w "najszczęśliwszym miejscu na świecie".

Jak zauważa "New York Times", skomplikowanym zadaniem ograniczenia czasu oczekiwania w kolejkach zajmuje się Centrum Operacyjne Dowództwa Disneya ulokowane w podziemnym bunkrze, tuż pod Zamkiem Kopciuszka. Musi ono sprostać nowym trendom w kulturze, w tym wszechobecnej niecierpliwości. Służą temu m.in. gry wideo i "inteligentne telefony", które zabawiają zwiedzających między jedną a drugą atrakcją.

Dla rozładowania korków znani z innowacyjności pracownicy Disneya korzystają m.in. z kamer wideo, programów komputerowych czy cyfrowych map.

Na ekranach telewizorów kolory zielony, żółty i niebieski określają poziom zatłoczenia. Jeśli w podróży po Krainie Piratów występują zatory, wysyła się tam dodatkowe łodzie. Kiedy zbyt wielu amatorów znajduje Fantasyland, a jednocześnie przyległa Tomorrowland ma wolne miejsca, obsługa zmienia trasę mini-parady i kieruje ją tam, gdzie jest mniejsze zagęszczenie.

Z badań wynika, że gość Królestwa Magii z powodu kolejek, zakorkowanych przejść i przepełnionych restauracji miał średnio czas jedynie na dziewięć z ponad 40 dostępnych przejażdżek. W ostatnich miesiącach centrum operacyjne znalazło receptę, aby zwiększyć ich liczbę do 10.

Disney, krytykowany nieraz za przeładowywanie atrakcji w imię zysków, nie uważa monitorowania wydarzeń za działanie inwazyjne. Twierdzi, że celem jest uszczęśliwienie zwiedzających. Przewodniczący Parków i Kurortów Walta Disneya Thomas Staggs nie kryje jednocześnie, że zależy mu, aby klienci powracali jak najczęściej, co jeszcze zwiększy dochody sięgające już 10 miliardów dolarów rocznie, wliczając w to parki Disneya w Paryżu i Hongkongu.

Disney usiłuje pogodzić ogień z wodą. Stara się stworzyć środowisko, w którym wszystko się dzieje jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Uzyskuje to dzięki technice, w tym komputeryzacji. Kamery do realizacji filmów animowanych, ruchome roboty, satelitarna analiza pogody, nowoczesne metody rezerwacji hoteli i biletów lotniczych pokazują uzależnienie potentata od technologii.

Disney eksperymentuje, by usprawnić dojazdy do poszczególnych atrakcji, np. wprowadzając elektroniczne opaski na rękę z informacjami o klientach (poczynając od nazwiska, numeru karty kredytowej, a kończąc na ulubionych bohaterach bajek) pozwalające płacić jednym przesunięciem nadgarstka.

Wiele nowinek i systemów operacyjnych otoczonych jest jednak ścisłą tajemnicą. Po to, by miłość zwiedzających do świata nostalgii sprzymierzyć z ich oczekiwaniami rozrywki XXI wieku.

TAGI: