KAI |
publikacja 04.01.2011 12:44
„Obrona chrześcijan, podobnie jak obrona każdej osoby prześladowanej z powodu wyznawanej wiary nie może być jedynie sloganem, używanym w dniach, gdy ból i żałoba stają się poważniejsze i oczywiste, ale za wypowiadanymi słowami mszą iść także fakty” – stwierdza na łamach katolickiego dziennika "Avvenire" Marco Tarquinio.
Egipscy muzułmanie i chrześcijanie wspólnie, trzymając Koran i Krzyż, protestują przeciw terrorystycznemu atakowi na kościół koptyjski w Aleksandrii MOHAMED ALI /PAP/EPA
„Należy mieć nadzieję i działać, aby poważne deklaracje polityczne miały odzwierciedlenie w faktach w Strasburgu i Brukseli, podobnie jak w Rzymie i Bagdadzie, w Kairze podobnie jak w Nowym Jorku, w parlamentach poszczególnych krajów jak i na forum ONZ” – pisze redaktor dziennika włoskich katolików. Zauważa, iż przemoc i niesprawiedliwość stały się zjawiskiem codziennym, nie pozwalając na jakąkolwiek bierność i obojętność. Zabójstwa i prześladowania chrześcijan szerzą się w Egipcie i Indiach, w Iraku i Filipinach, w Chinach i Pakistanie.
„Obojętność jest młodszą, choć nieco lepiej wychowaną siostrą nietolerancji. Dlatego od zjednoczonej Europy oczekujemy głosu świadomości i szacunku. Może to być mocny głos, który nie będzie już pozbawiony własnej tożsamości, jak miało to miejsce dotychczas. Bowiem zapominać i być bez znaczenia oznacza dziś bardziej niż kiedykolwiek popieranie prześladowców i morderców” – stwierdza na łamach "Avvennire" Tarquinio.