38-letni górnik zginął w kopalni Pniówek

PAP |

publikacja 09.01.2011 08:53

38-letni górnik zginął w sobotę wieczorem w kopalni Pniówek w Pawłowicach. Był to drugi w tym dniu śmiertelny wypadek w tej kopalni. Do obydwu doszło 830 metrów pod ziemią, ale w różnych miejscach. Okoliczności wypadków wyjaśnia nadzór górniczy.

Również w sobotę doszło do śmiertelnego wypadku w kopalni Wieczorek w Katowicach, gdzie w zakładzie przeróbczym na powierzchni zginął 54-letni pracownik. To trzy pierwsze w tym roku ofiary wypadków przy pracy w polskim górnictwie.

O wieczornym wypadku poinformował w niedzielę Wyższy Urząd Górniczy (WUG) w Katowicach. Jego dyspozytor powiedział PAP, że do tragedii doszło podczas prac związanych z demontażem szyn, służących do podwieszania zestawu aparatury elektrycznej w ścianie wydobywczej.

"Podczas tych prac 38-letni pracownik poślizgnął się, uderzając głową o przęsło przenośnika ścianowego. Doznał obrażeń głowy. Już na powierzchni stracił przytomność. Nie udało się go uratować" - relacjonował dyspozytor.

Zmarły górnik miał żonę, osierocił dwoje dzieci. Przyczyny wypadku wyjaśnia Okręgowy Urząd Górniczy.

W nocy z piątku na sobotę w tej samej kopalni obrywające się skały stropowe przysypały 45-letniego górnika, który w czteroosobowej brygadzie pracował nad zabezpieczaniem stropu przy innej ścianie wydobywczej. Uwalnianie pracownika spod skał trwało blisko trzy godziny. Lekarz stwierdził jego zgon.

Kopalnia Pniówek, gdzie doszło do obu wypadków, należy do Jastrzębskiej Spółki Węglowej. 5 stycznia w innej kopalni tej spółki - Budryk w Ornontowicach - doszło już do poważnego wypadku, w którym górnik odniósł bardzo ciężkie obrażenia.

Inny górniczy wypadek miał miejsce w sobotę w zakładzie przeróbki mechanicznej węgla katowickiej kopalni Wieczorek, należącej do Katowickiego Holdingu Węglowego. Nieżyjący pracownik obsługi został znaleziony ok. 7 rano między górną a dolną taśmą przenośnika, służącego do transportu surowca. Próby reanimacji nie powiodły się. Lekarz stwierdził zgon na skutek obrażeń wielonarządowych.

W ubiegłym roku w polskim górnictwie zginęły 24 osoby, w tym 15 w kopalniach węgla kamiennego, osiem w kopalniach rud miedzi, a jeden w górnictwie nafty i gazu. Rok wcześniej śmiertelnych ofiar górniczej pracy było 38 (w tym 36 w kopalniach węgla).

Od początku ubiegłego roku do końca listopada w polskim górnictwie wydarzyło się 3.058 różnych wypadków, z czego 2.394 w kopalniach węgla kamiennego, a 510 w kopalniach rud miedzi. Liczby te są zbliżone do tych z 2009 r. 31 górników doznało ciężkich obrażeń, w tym 18 w kopalniach węgla kamiennego.(PAP)