Pomagamy potrzebującym

GN 35/2021 |

publikacja 02.09.2021 00:00

Dlaczego Polska nie zgadza się wpuścić migrantów koczujących na białoruskiej granicy, mówi wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz.

Pomagamy potrzebującym Leszek Szymański /PAP

Bogumił Łoziński: Dlaczego nasze władze nie chcą wpuścić na terytorium Polski kilkudziesięciu imigrantów, którzy koczują przy naszej granicy na terenie Białorusi?

Marcin Przydacz: Zasadniczym powodem jest nielegalność tych działań. Kodeks graniczny Schengen, prawo Unii Europejskiej i prawo Polski mówią, że granicę przekraczać można w wyznaczonych do tego punktach w godzinach ich otwarcia. Nie jest możliwe, abym ja, pan redaktor czy ktokolwiek inny przekraczał granicę zewnętrzną UE w dowolnym miejscu. Po drugie, ta sytuacja została wywołana celowo przez Aleksandra Łukaszenkę, który od kilku tygodni wysyła samoloty na Bliski Wschód, m.in. do Iraku, ściągając na Białoruś imigrantów, i wypycha ich na wschodnią granicę UE. Zapowiedział takie działania w dniu, w którym zostały na niego nałożone przez Unię sankcje po fali represji, jaka spotkała społeczeństwo obywatelskie, w tym także Polaków, na Białorusi. Po trzecie, jeśli złamalibyśmy prawo, do czego namawiają niektórzy aktywiści społeczni czy politycy opozycji, to za tą grupą około 20 osób przyjdą następne, większe. Wówczas pojawi się argument, że należy ich wpuścić, bo skoro wpuszczono jednych, to dlaczego nie następnych. W efekcie bylibyśmy zalani falą nielegalnych imigrantów, na co sobie nie możemy pozwolić.

Czy polskie władze mają pomysł na rozwiązanie tego problemu?

Ta sytuacja nie została spowodowana decyzją polskiego rządu, nie my za nią odpowiadamy, więc apele i naciski powinny być kierowane do Mińska, który celowo prowokuje kryzys. W jednym ze scenariuszy działań hybrydowych jest wywoływanie tego typu kryzysów, a później przez działania dezinformacyjne wzbudzanie zainteresowania opinii publicznej w państwie przeciwnika. Tutaj mamy do czynienia z takim scenariuszem. Aleksander Łukaszenka początkowo wysyłał setki imigrantów na naszą granicę, a ponieważ jest dość dobrze chroniona, skierował strumień imigrantów na Litwę. Działania Mińska wobec Polski nie wywołały żadnej debaty, w czerwcu i w lipcu nie dyskutowaliśmy o imigrantach na naszej wschodniej granicy, opinia publiczna nawet o tym nie wiedziała, choć cały czas byli sprowadzani. Więc Łukaszenka zmienił scenariusz. Chcąc wywołać kryzys, debatę w Polsce i podzielić nas, umieścił małą grupkę migrantów na granicy i rzeczywiście wzbudził wielkie zainteresowanie mediów, a o to dokładnie mu chodziło. Dlatego właśnie uważam, że ci, którzy opowiadają się za wpuszczeniem tych imigrantów, grają zgodnie ze scenariuszem napisanym przez Łukaszenkę.

Dostępne jest 27% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.