Katedrą żył do końca. Pożegnanie ks. Zdzisława Sochackiego

Monika Łącka

publikacja 06.09.2021 23:29

W pierwszy dzień uroczystości pogrzebowych proboszcza parafii archikatedralnej św. Stanisława i św. Wacława na Wawelu Mszy św. przewodniczył kard. Stanisław Dziwisz.

Katedrą żył do końca. Pożegnanie ks. Zdzisława Sochackiego Monika Łącka /Foto Gość Po Eucharystii trwała indywidualna modlitwa przy trumnie zmarłego kapłana.

Przyznał on, że choć wszyscy wiedzieli o problemach zdrowotnych ks. Sochackiego, to jego śmierć i tak zaskoczyła. - Z prawdziwym bólem żegnamy cię na drogę do wieczności, twoje odejście pogrążyło w żałobie nie tylko twoją umiłowaną rodzinę, ale również, a może przede wszystkim, umiłowaną przez ciebie katedrę. Twoja troska o katedrę, do której dziś po raz ostatni wszedłeś, to powód do wielkiej wdzięczności wobec ciebie. Historia zapisała cię już jako wybitnego proboszcza i kustosza. Żegnamy cię na modlitwie, dziękując Bogu za twoje życie kapłańskie i pracę dla dobra Kościoła krakowskiego - mówił emerytowany metropolita krakowski.

Homilię wygłosił ks. prof. Jacek Urban, dziekan Kapituły Metropolitalnej na Wawelu. - Śledząc pierwsze dzisiejsze czytanie i patrząc na życie księdza prałata proboszcza, słowa tam zapisane odnosimy do niego. "Sługą Chrystusa stałeś się według zleconego ci włodarstwa Bożego. Wypełniłeś posłannictwo. Głosiłeś Chrystusa, ucząc każdego człowieka, właśnie po to trudziłeś się, walcząc mocą Chrystusa" - zauważył ks. prof. Urban, dodając, że ks. Sochacki odszedł w miniony czwartek, czyli pierwszy czwartek miesiąca, w Godzinie Miłosierdzia.

Przypomniał też, że ks. Sochacki urodził się w Suchej Beskidzkiej, a po przyjęciu święceń kapłańskich przez 42 lata realizował to, co zostało mu powierzone do wykonania. Był wikariuszem dwóch parafii - Chrystusa Króla w Bielsku-Białej-Leszczynach oraz Świętej Rodziny w Zakopanem. - Ksiądz Zdzisław, co zaświadczam, wykonywał obowiązki wikariuszowskie i katechetyczne z wielką gorliwością. Po dniu spędzonym w kościele i salce katechetycznej wieczorami podejmował duszpasterstwo oazowe i duszpasterstwo rodzin. Troszczył się o wspólnoty, dobrze rozumiejąc ich znaczenie dla Kościoła dziś i jutro - podkreślał ks. prof. Urban.

W 1989 r. został skierowany do pracy w WSD jako prefekt i ekonom, gdzie spędził 18 lat i gdzie rozwinął umiejętności logistyczne. Zasłużył się, odnawiając budynek seminaryjny, a nawiązane wtedy kontakty wykorzystał później jako proboszcz katedry. Został nim mianowany w 2007 roku. - Ksiądz prałat podjął to zadanie, łącząc gorliwość duszpasterską z umiejętnościami administracyjnymi - zapewniał ks. prof. Urban, wyliczając wszystko to, czego na Wawelu dokonał zmarły proboszcz.

Kaplica Batorego stała się miejscem całodziennej adoracji Najświętszego Sakramentu, a każdy dzień w katedrze kończyły nabożeństwo i wieczorna Msza św. Kaplica króla Jana Olbrachta stała się natomiast miejscem nabożeństwa do Miłosierdzia Bożego, a kaplica bp. Jana Konarskiego - miejscem nabożeństwa do św. Jana Pawła II. - Odnowiony został też ołtarz krzyża św. Jadwigi, królowej. Po lewej jego stronie ksiądz prałat polecił w gablotach umieścić składane na tym miejscu wota. Dbał również o nowennę przed świętem św. Jadwigi. Gromadził przy krzyżu i integrował Federację Szkół św. Jadwigi Królowej. Stał się prawdziwym animatorem federacji, angażował się w organizację spotkań dla nauczycieli i konkursów dla uczniów - opowiadał kaznodzieja. - Stał się także kustoszem grobu pary prezydenckiej - Marii i Lecha Kaczyńskich, poczynając od organizacji pogrzebu, a następnie przez przewodniczenie miesięcznicom smoleńskim, po troskę o sarkofag - dodał ksiądz profesor.

Ksiądz Sochacki postarał się też m.in. o to, by pracę w katedrze podjęły siostry jadwiżanki i zorganizował zespół dzwonników katedralnych, a niedawno przeprowadził nas przez obchody 500. rocznicy zawieszenia dzwonu króla Zygmunta. Co więcej, o katedrę dbał nieustannie, zabiegając nie tylko o jej bezpieczeństwo, ale i o to, by turystom i pielgrzymom zapewnić nowoczesne formy informacji. Wielkim jego osiągnięciem było w końcu odnowienie grobów królewskich, które stały się wizytówką katedry.

- Snuł kolejne plany. Mimo choroby katedrą zawiadywał także z łóżka szpitalnego. W miniony czwartek miał wracać do katedry, do dalszej o nią troski. Nieoczekiwana śmierć te plany udaremniła, ale to, co pozostawił, to bogate naręcze pełne owoców jego pracy - zakończył ks. prof. Urban.

Posłuchaj całej homilii ks. prof. Jacka Urbana: