Eksperci: System kontroli prędkości w autach zwiększy ich ceny i wysokość składek ubezpieczeniowych

PAP |

publikacja 12.09.2021 08:52

Inteligentny system kontroli prędkości obowiązkowo montowany w nowych autach od 2022 roku, zwiększy ich ceny i raczej spowoduje wzrost wysokości składek ubezpieczeniowych - uważają eksperci.

Eksperci: System kontroli prędkości w autach zwiększy ich ceny i wysokość składek ubezpieczeniowych unsplash

Jak przypomniał w rozmowie z PAP Jakub Rybacki z zespołu makroekonomii Polskiego Instytutu Ekonomii, począwszy od 2022 roku wszystkie samochody produkowane na rynek UE oraz Wielkiej Brytanii będą miały obowiązkowo montowane inteligentne czujniki prędkości tzw. Intelligent Speed Assistance (ISA).

"Urządzenia te będą określać dozwoloną prędkość na podstawie sygnału GPS. W momencie przekraczania prędkości komputer pokładowy zacznie ograniczać moc silnika, co zredukuje przyśpieszenie samochodu" - wyjaśnił.

Zaznaczył, że bieżące regulacje zakładają, że system ISA będzie pełnił rolę pomocniczą tj. może zostać wyłączony przez kierowcę. "Spodziewam się, że taki stan utrzyma się dłużej, a przyczyna jest dość prozaiczna - siłowe wymuszanie zachowania na kierowcach skutkuje kreatywnymi próbami mylenia systemów np. podrabiania sygnału GPS. Dzisiaj takie zjawisko obserwujemy w przypadku zapinania pasów" - wyjaśnił ekspert PIE.

Jak dodał, technologicznie bardzo prosto wymusić w komputerze pokładowym konieczność ich zapięcia. Równocześnie wdrożenie takiego programu skutkować będzie tym, że pas będzie stale zapięty zamiast realnie chronić kierowcę.

W ocenie wiceprezesa Carsmile Michała Knittera, UE ma jasną i konsekwentną strategię, aby nakładać coraz to bardziej rygorystyczne ograniczenia, kierując się bezpieczeństwem, wiec trudno z tym dyskutować.

"Dla mnie osobiście najciekawsze jest pytanie, do czego i w jakim zakresie będą mogły być wykorzystane dane zgromadzone w "czarnych skrzynkach" pojazdów, (np. przez policje w czasie kontroli drogowej) i jakie będą tego konsekwencje dla kierowcy" - zaznaczył.

Jak dodał, czysto teoretycznie, wzrost bezpieczeństwa na drogach, gdyby przełożył się na mniejszą liczbę wypadków, mógłby skutkować obniżeniem kosztów ubezpieczenia. "Spadek cen ubezpieczenia jest jednak mało prawdopodobny ze względu na rosnące w bardzo szybkim tempie koszty napraw. Ciągłe doposażanie samochodów w nowoczesne systemy elektroniczne przekłada się na rosnące koszty napraw, gdzie branża idzie w stronę wymiany całych podzespołów zamiast naprawy" - wyjaśnił.

Według Rybackiego, rynek ubezpieczeń będzie ewoluował w stronę przyznawania zachęt do wykorzystywania technologii ISA. "Dość prawdopodobne jest wprowadzanie rabatów za jazdę z aktywnym systemem i współdzielenie danych. Alternatywnym rozwiązaniem będzie ograniczanie skali wypłat w momencie gdy kierowca zrezygnuje ze wsparcia automatycznego systemu i będzie miał wypadek" - ocenił ekspert PIE.

Knitter zwrócił uwagę, że inteligentny system kontroli prędkości to tylko jeden z wielu obligatoryjnych elementów wyposażenia samochodów, jakie wprowadza UE. "Można więc powiedzieć generalnie, że bardzo restrykcyjne i stale zaostrzane unijne regulacje w zakresie bezpieczeństwa oraz emisyjności, powodują, że produkcja samochodów jest droga i będzie coraz droższa" - wskazał.

Jak dodał, wzrost cen sprzedaży samochodów z roku na rok o 10-15 proc. jest już w zasadzie stałą tendencją w Polsce, a w przyszłym roku może być jeszcze gorzej ze względu na sytuację rynkową i ograniczenia w dostępie do półprzewodników.

"Nie można przez to wykluczyć podwyżek nawet o 20 proc. Poza tym, im bliżej będziemy momentu całkowitego przestawienia na elektromobilność, tym skala podwyżek cen aut może być bardziej dotkliwa" - ocenił wiceszef Carsmile.