O przeinaczaniu wypowiedzi papieża

KAI |

publikacja 13.01.2011 11:48

Nie często zdarza się, by „L'Osservatore Romano” cytowało – i to z uznaniem – publikację zamieszczoną w dzienniku „L'Unita”. Co prawda nie jest on już organem włoskiej partii komunistycznej, ponieważ ją rozwiązano, pozostaje jednak gazetą, której profil nie ma wiele wspólnego z nauką Kościoła.

O przeinaczaniu wypowiedzi papieża GRILLO SOLITARIO / CC 2.0 L'Osservatore Romano

Być może do zainteresowania watykańskiego dziennika artykułem na temat systematycznego przeinaczania papieskich przemówień przyczyniła się osoba jego autora: jest nim znany ze współpracy m.in. z publicznym radiem RAI ksiądz Filippo Di Giacomo.

W tekście zamieszczonym 11 bm. na łamach postkomunistycznej gazety ksiądz-dziennikarz wykpił agencję, która w przemówieniu Benedykta XVI na Anioł Pański w ostatnią niedzielę doszukała się „zalecenia katolikom, by wybierali chrześcijańskie imiona dla swoich dzieci”. Tymczasem – przypominał Di Giacomo – papież niczego takiego nie mówił. „Skąd więc wziął to dziennikarz agencyjny? Z katechizmu Kościoła katolickiego – odpowiedział komuś, kto zarzucił mu grzech najczęściej popełniany przez dziennikarzy, mianowicie ściąganie papieża do własnego poziomu. I tak dowiedzieliśmy się, że gdyby ktoś szukał 'autentycznej interpretacji' tego, co myśli papież, a nade wszystko tego, o czym na pewno nie mówił, wystarczy zwrócić się do agencji prasowej”.

Podobnie – dodaje Di Giacomo – było z prasowymi relacjami papieskiego przemówienia do korpusu dyplomatycznego 10 stycznia, gdy pomieszano prześladowania chrześcijan z krytyką wychowania seksualnego w szkołach. Na zakończenie swoich uwag ksiądz-dziennikarz wyraża zdumienie w pytaniu: „jakim zrządzeniem gwiazd, mimo artykułów niektórych dziennikarzy, którzy zanim zabiorą się do pisania czy mówienia, słuchają i czytają to, co papież faktycznie miał do powiedzenia... na kolegiach redakcyjnych wygrywa zawsze 'no news'”?

Od siebie „L'Osservatore Romano” dodaje, że „nie można nie podpisać się pod tą gorzką i surową konkluzją”.