Niespokojnie w Tunisie

PAP |

publikacja 14.01.2011 14:10

Co najmniej 5 tys. osób zgromadziło się w piątek przed siedzibą ministerstwa spraw wewnętrznych Tunezji, domagając się ustąpienia prezydenta Zin el-Abdina Ben Alego - poinformował będący na miejscu wydarzeń korespondent Reutera.

Niespokojnie w Tunisie Lucas Dolega/PAP/EPA Protesty przed siedzibą MSW Tunezji

Wśród skandowanych przez demonstrantów haseł są m.in. "Ben Ali, odejdź!" oraz "Ben Ali, dziękujemy ci, ale dość tego!".

Protestujący zebrali się po tym, gdy w przemówieniu telewizyjnym w czwartek późnym wieczorem 74-letni Ben Ali oświadczył, iż nie będzie się ubiegał o szóstą kadencję w najbliższych wyborach prezydenckich w 2014 roku. Obiecał również, że siły bezpieczeństwa nie będą już używać ostrej amunicji przy tłumieniu zamieszek. Zapowiedział ponadto wprowadzenie wolności prasy, rezygnację z cenzurowania internetu oraz obniżenie cen cukru, mleka i chleba.

W piątek nadal trwały demonstracje w położonym w środkowej części kraju mieście Sidi Bouzid, gdzie miesiąc temu rozpoczęły się uliczne protesty przeciwko bezrobociu i biedzie. Według cytowanych przez Reutera świadków, uczestnicy kilkutysięcznego pochodu żądali natychmiastowej dymisji prezydenta.

"Sa nas tutaj tysiące, wyszliśmy tysiącami, by powiedzieć: Ben Ali, wynoś się!" - poinformował w rozmowie telefonicznej działacz związkowy Sliman Rouissi.

Według tunezyjskich władz, w trakcie dotychczasowych zamieszek śmierć poniosły 23 osoby, natomiast mająca swą siedzibę w Paryżu Międzynarodowa Federacja Praw Człowieka (FIDH) twierdzi, iż dysponuje nazwiskami 66 zabitych.

Wielu uczestników protestów uzasadnia swą postawę niezgodą na bezrobocie, brak brak swobód osobistych i niepowstrzymane bogacenie się wąskiej elity, skupionej wokół Ben Alego.

Brytyjseie biuro podróży Thomas Cook poinformowało w piątek, iż ewakuuje z Tunezji 1800 swych klientow w ramach prewencji.