Wyzwania węgierskiej prezydencji

KAI |

publikacja 17.01.2011 13:16

Społeczność Romów i rodzina to jedne z najważniejszych problemów podejmowanych podczas prezydencji Węgier w Unii Europejskiej – zwraca uwagę w rozmowie z KAI pastor Zoltán Balog

 

Minister ds. społecznego rozwoju społeczności romskiej w rządzie Viktora Orbana powiedział, że jego kraj bardzo liczy na zrozumienie i współpracę innych narodów, szczególnie Polaków, którzy bezpośrednio po Węgrach przejmą przewodnictwo w UE.

KAI: Nie jest czymś zwyczajnym, aby kraj obejmujący przewodnictwo w Unii Europejskiej rozpoczynał ją od nabożeństwa ekumenicznego i spotkania z przedstawicielami Komisji Episkopatów Wspólnoty Europejskiej (COMECE) i Konferencji Kościołów Europejskich (KEK). Skąd ta idea? 

Pastor Zoltán Balog: Węgrzy posiadają bardzo stare doświadczenie, że na darmo o coś się walczy, choćby najlepszymi środkami, z największym oddaniem, jeśli brakuje tego „plus”, tego „więcej”, co nie zależy od człowieka. Jeśli tego nie ma to nie osiągnie się sukcesu. Dlatego chcieliśmy rozpocząć węgierską prezydencję EU nabożeństwem ekumenicznym, czyli w jedności. Poprzedza to u nas też pewna już tradycja. W 1998 pierwszy rząd Viktora Orbána i duża część posłów rozpoczęli swą pracę po wspólnej modlitwie w kościele. Stamtąd udali się do gmachu parlamentu. Od tamtej pory raz w miesiącu posłowie koalicyjnych partii Fideszu i Chrześcijańsko-Demokratycznej Partii Ludowej zbierają się na modlitwę w którejś ze świątyń w pobliżu parlamentu i stamtąd idą do pracy. Modlitwę prowadzą na zmianę katoliccy i protestanccy duchowni. 

KAI: Wśród wielu priorytetów węgierskiej prezydencji dwa są europejskiej opinii publicznej mniej znane: wzmocnienie społeczności Romów oraz ogólnie rodzin. Co Węgry w tych dziedzinach zamierzają osiągnąć? 

– Węgry na czas swej prezydencji wybrały między innymi dwa trudne tematy: problem Romów i problem rodziny. Sytuacja społeczności romskiej w regionie Europy środkowej i wschodniej od dziesiątek lat oznacza wiele napięć natury społecznej, socjalnej i demograficznej. Europa powinna zrozumieć, że z tymi nabrzmiałymi problemami nie może młodszych krajów członkowskich zostawić samym sobie. Z 12 mln Romów żyjących w Europie, 80 proc. mieszka na terenie państw byłego bloku sowieckiego. Jeśli nie poprawi się ich sytuacja, dziś bardzo trudna za względu na brak wykształcenia i pracy, będzie to oddziaływało na gospodarkę i bezpieczeństwo całej Europy. Na Węgrzech wspólnoty chrześcijańskie czynią bardzo dużo na rzecz społeczności Romów, tak materialnie jak i duchowo, m. in. Węgrzy jako pierwsi na świecie wydali Biblię w języku tutejszych Cyganów. Robią to z wielkim oddaniem i pokazują, że sporo można zrobić, jeśli robi się to z sercem. Dlatego też z wielką nadzieją słuchałem słów prymasa Węgier o prawdziwej europejskiej solidarności między narodami i krajami. Bez niej możemy stracić nawet wszystko i myślę tu o całej Europie. 
 

Z tym się wiąże drugi poważny temat naszej prezydencji – problem rodziny. Jest on dlatego palący, gdyż od umocnienia rodziny zależy przyszłość Europy. Jeśli młode pokolenie nie otrzyma jak prowiantu na drogę tego, co pomoże mu pozostać wolnym i autonomicznym w świecie totalnych mass-mediów i konsumpcjonizmu, wtedy zabraknie tych, którzy będą zdolni podejmować odpowiedzialne decyzje i brać odpowiedzialność za drugiego i za wspólnotę. Pierwszym i najważniejszym miejscem wychowania do odpowiedzialności jest właśnie rodzina – wspólnota życia i miłości jednego mężczyzny i jednej kobiety oraz ich potomstwa. 

Demograficzna strona problemu oznacza zaś, że jeśli w Europie nie będzie wystarczająco dużo dzieci, społeczeństwo zestarzeje się, a puste miejsca zajmą przybysze z innych kultur, choćby po to, by wypełnić miejsca pracy. Polityka naprawdę pro-rodzinna jest już wręcz polityką przetrwania. Trzeba pomóc ludziom wyzwalać się z nieracjonalnego lęku przed nowym życiem, na ile tylko jesteśmy w stanie to uczynić. 

Bardzo liczymy na zrozumienie i współpracę innych narodów, w tym szczególnie Polaków, którzy bezpośrednio po nas przejmą przewodniczenie Unii. Łatwo jest krytykować, ale zrobić coś wspólnie, to wymaga porozumienia i zaangażowania, zainwestowania energii. Egoizm czy rywalizacja daleko nas nie zaprowadzą i nie trzeba wiary, żeby to widzieć. Wiara pomaga nam nie stracić nadziei, że coś możemy osiągnąć. Na mojej poselskiej stronie internetowej dlatego zamieściłem myśl Miklósa Eszterházyego: „Jeśli nawet nie możemy zrobić wszystkiego, nie zrobić nic byłoby szaleństwem”. 

Rozmawiał o. Paweł Cebula.

Pastor Kościoła reformowanego Zoltán Balog (ur. 1958) jest posłem Fideszu w węgierskim parlamencie. W rządzie Victora Orbana pełni funkcję ministra ds. wspierania społecznego rozwoju społeczności Romów. W poprzedniej kadencji parlamentu był przewodniczącym komisji ds. praw człowieka, mniejszości, organizacji pozarządowych i religijnych. Na czas pełnienia funkcji posła zawiesił działalność jako duchowny.

TAGI: