publikacja 07.10.2021 00:00
To nie przelewki. „Nic nie powoduje gorszych skutków dla samych grzeszników, dla Kościoła i dla całego świata” – czytamy o grzechu w katechizmie. Czy Bóg się wówczas od nas oddala?
hneryk przondziono /foto gość
O grzechu nie mówi się dziś często, a jeśli już, to bagatelizuje się go, traktując z pobłażliwym uśmieszkiem. Tymczasem to porażająca rzeczywistość, która, jak jednoznacznie stwierdza Biblia, jest „żądłem śmierci”. To dlatego młodziutki Dominik Savio zawołał, przygotowując się do Pierwszej Komunii: „Lepiej umrzeć, niż zgrzeszyć!”.
Jest tak jak w filmie „Żądło” sprzed 48 lat, w którym Robert Redford i Paul Newman przygotowują sprytnie utkaną intrygę gigantycznego szwindlu. Przecież taki właśnie jest mechanizm grzechu! Wydaje się kuszącym majstersztykiem, a ostatecznie sprawia, że pozostajemy puści, oszukani, okradzeni, z poczuciem bankructwa. Jak filmowy gangster, w którego wcielił się Robert Shaw.
„W świetle wiary nie ma większego zła niż grzech i nic innego nie powoduje gorszych skutków dla samych grzeszników, dla Kościoła i dla całego świata” – czytamy w Katechizmie Kościoła Katolickiego. Gdybyśmy byli tego świadomi, unikalibyśmy grzechu jak ognia. Przecież Jezus, zwracając się do człowieka, który nie mógł chodzić przez 38 lat, powiedział stanowczo: „Nie grzesz już więcej, aby ci się coś gorszego nie przydarzyło” (J 5,14).
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.