Ucieczka od siebie

Franciszek Kucharczak

GN 40/2021 Otwarte |

publikacja 07.10.2021 07:12

Myśl wyrachowana: Człowiek chce być kimś innym tylko wtedy, gdy nie jest sobą.

Ucieczka od siebie

Europoseł Sylwia Spurek, odnosząc się do mojego felietonu, w którym wyraziłem się krytycznie o ideologii weganizmu, napisała na Twitterze: „Droga Redakcjo »Gościa Niedzielnego«, jestem ateistką, ale jedno z przykazań jest mi szczególnie bliskie – »Nie zabijaj«. Pomyślcie, proszę, o tym…”.

A myślę, myślę. I przypomina mi się takie zdjęcie, na którym pani Spurek prezentuje plakat z napisem „aborcja jest okej!”. Podobnych zdjęć jest zresztą w sieci mnóstwo, w różnych układach – pani europoseł siedzi z tym plakatem, stoi z nim, plakat leży przed nią.

No to jak w końcu ona rozumie rzeczone przykazanie „Nie zabijaj”? Taka wrażliwa, że chciałaby zabronić zabierania mleka krowom i jajek kurom, a tu żyły sobie wypruwa dla możliwości zabijania ludzkich dzieci? Ludzkich – bo zwierzęcych z pewnością zabijać nie można w żadnym wypadku, prawda, pani poseł?

W tekście, który wzbudził reakcję pani Spurek i jej popleczników, stwierdziłem, że weganie są niekonsekwentni, bo sprzeciwiają się zabijaniu zwierząt, a zabijają rośliny, choć przecież to też żywe stworzenia. Ciekawie odpowiedziała mi na to na Facebooku pani Maja, jak rozumiem, weganka. „Skoro zwierzęta wolno zabijać, to dlaczego nie ludzi. To też żywe stworzenia. Mięsożercy, jesteście niekonsekwentni” – ironizowała.

Ależ pani Maju, wolno zabijać ludzi: zwierzętom. Gdyby mnie dopadł jakiś lew czy inna gadzina, byłoby mi przykro posłużyć mu za posiłek, ale trudno – udało mu się: smacznego. Lwa sprawą jest polować na inne stworzenia, bo z tego żyje, a moją sprawą jest tak się zachowywać, żeby nie żył on ze mnie czy innego homo sapiens.

Nie można mieć pretensji do zwierząt, że zabijają ludzi. Nie można mieć pretensji do ludzi, że zabijają zwierzęta. Trzeba mieć pretensje do ludzi, że zabijają ludzi.

Wbrew pozorom sprawa nie jest błaha. Tu chodzi o całościową wizję świata, w której zaczyna dominować pogarda do człowieczeństwa. My, ludzie, jesteśmy w tej wizji obciążeniem i zagrożeniem dla natury, więc powinniśmy jak najszybciej wyginąć.

Założę się, że niebawem ujrzymy nowy rodzaj „transów” – takich, co będą się „identyfikowali” jako koty, psy czy inne takie. To będzie sposób tych ludzi na ucieczkę od znienawidzonego człowieczeństwa. Może niejeden i komarem zechce być, bo wtedy trudno go będzie winić, że jest krwiopijcą.

Właśnie dostałem list od pana oburzonego moim felietonem, który zalecił mi stosowanie wobec zwierząt wypowiedzianej przez Jezusa „złotej reguły”. Zacytował: „Wszystko, co chcecie, żeby wam czynili, wy też im podobnie czyńcie”. W oryginale u Mt 7,12 jest: „żeby wam ludzie czynili”. Jakoś mu to słowo wypadło.

No właśnie. Bez manipulacji ta ideologia nie da rady. •

Księż-niczki

Abp Jerome Listecki, przewodniczący jednej z komisji Episkopatu Stanów Zjednoczonych, zaleca biskupom wprowadzenie obowiązkowych testów DNA albo badań lekarskich dla kandydatów do seminariów. Jak donosi serwis Vatican News, celem tych działań byłoby zagwarantowanie, że do kapłaństwa przygotowują się osoby uprawnione. Procedura ta wydaje się konieczna, ponieważ… zdarzyły się już przypadki przyjęcia do seminariów osób „transpłciowych” – biologicznych kobiet, które podawały się za mężczyzn. Wszystkie te osoby przedstawiły dokumentację medyczną, w której nie było informacji o zmianie płci. „Jednej z kobiet udowodniono sfałszowanie dokumentów potrzebnych przy wstąpieniu do seminarium” – poinformował abp Listecki. Zapewnił, że żadna z tych kobiet nie otrzymała święceń, władzom seminaryjnym i zakonnym zalecił jednak wzmożoną czujność przy przyjmowaniu kandydatów. Cóż, chyba będzie to konieczne. Zachodzi jednak obawa, że w konsekwencji Kościół otrzyma zakaz „dyskryminacji transkapłanów”. •

Ekoterror

Samorządowcy ze Związku Gmin Gór Świętokrzyskich sprzeciwili się szkalowaniu misjonarzy oblatów na Świętym Krzyżu. Zakonnicy próbują odzyskać część klasztoru, utraconą po kasacie za czasów carskich, lecz kłody pod nogi rzucają im „ekolodzy”, histeryzujący, że ucierpiałaby na tym przyroda. Ciekawe, że przyroda nic o tym nie wie.•