RŚA: Wielu nie oddało głosu w wyborach

PAP |

publikacja 24.01.2011 09:20

Pod okiem setek obserwatorów z Unii Europejskiej i Unii Afrykańskiej odbyły się w niedzielę długo oczekiwane wybory prezydenckie i parlamentarne w Republice Środkowoafrykańskiej. Pomimo wysokiego zainteresowania wielu obywateli nie mogło oddać głosu.

RŚA: Wielu nie oddało głosu w wyborach AUTOR / CC 2.0 Ulice Bangui

Problemy te związane były z brakiem kart wyborczych lub brakiem nazwisk głosujących na listach - podaje agencja Reutera. Do wyborów zarejestrowało się 1,8 mln ludzi z 4,6 mln mieszkańców republiki.

Wyniki głosowania, podczas którego mieszkańcy Republiki Środkowoafrykańskiej wybierali szefa państwa oraz 105 członków parlamentu, będą znane za osiem dni.

Faworytem wyborów jest obecny prezydent Francois Bozize, który doszedł do władzy w 2003 roku w wyniku zamachu stanu i obalenia Ange-Felixa Patasse'a. To właśnie ten polityk, który powrócił do kraju po latach spędzonych na uchodźstwie, był głównym konkurentem obecnego prezydenta. Wśród pięciu kandydatów był również były premier w rządzie Patasse'a, Martin Ziguele.

Jeśli żaden z kandydatów nie wygra w pierwszej turze, druga odbędzie się w marcu.

Tydzień temu opozycyjni kandydaci zażądali dymisji szefa komisji wyborczej Josepha Binguimale, któremu zarzucono brak etyki, niekompetencję i absolutne posłuszeństwo wobec Bozizego. Kandydaci twierdzą, że od czasu powstania komisji w październiku 2009 roku wszystkie jej działania mają na celu utrzymanie przy władzy obecnego prezydenta. Wniosek o dymisję szefa komisji oddalono.

Przed wyborami opozycja skarżyła się na notoryczne łamanie ordynacji wyborczej i problemy z dostępem do urn mieszkańców rejonów opanowanych przez liczne grupy uzbrojonych rebeliantów, wśród których największym zagrożeniem są partyzanci z ugandyjskiej Armii Boskiego Oporu (LRA), dowodzonej przez poszukiwanego od lat w całej Afryce Josepha Kony'ego.

Nawet jeśli obecny prezydent Bozize wygra, będzie musiał stawić czoło przeciwnikom politycznym i uzbrojonym ugrupowaniom rebelianckim.

Pierwotnie wybory w Republice Środkowoafrykańskiej miały odbyć się w kwietniu 2010 roku. Od tamtej pory ze względu na niestabilną sytuację w kraju i brak wystarczających środków były trzykrotnie przekładane.

Sytuacja w państwie nie jest stabilna od czasu uzyskania niepodległości, czyli od 1960 roku. Ta była kolonia francuska, choć bogata w diamenty, złoto i uran, jest jednym z najbiedniejszych i najsłabiej rozwiniętych krajów świata.

Historia Republiki Środkowoafrykańskiej obfituje w zamachy stanu i rządy dyktatorów, takich jak Jean Bedel Bokassa, który po dojściu do władzy w 1965 roku mianował się cesarzem.

Okrutne rządy Bokassy zakończyły się w 1979 roku, gdy w wyniku zamachu stanu prezydentem kraju ponownie został David Dacko, wcześniej obalony przez samozwańczego cesarza.

W 1993 roku szefem państwa został startujący w tegorocznych wyborach Patasse, jednak po 10 latach kryzys polityczny i ekonomiczny doprowadził do przewrotu, na czele którego stał generał Bozize, wybrany na prezydenta w 2005 roku.

Republika Środkowoafrykańska to kraj o powierzchni dwa razy większej niż Polska. Na brak stabilizacji w tym państwie duży wpływ ma jego położenie. Państwo graniczy z kontrolowanym w dużej części przez rebeliantów Czadem, Sudanem, którego losy jako państwa decydują się po niedawnym referendum dotyczącym niepodległości południa oraz z pogrążoną w konfliktach Demokratyczną Republiką Konga. Sąsiaduje także z Kongiem i Kamerunem.