Wyjaśnić nieporozumienia z Al Azhar

KAI |

publikacja 26.01.2011 13:02

Kościół katolicki w Egipcie ubolewa z powodu decyzji islamskiego Uniwersytetu Al Azhar o „zamrożeniu” dialogu ze Stolicą Apostolską jednakże ufa, że zostanie on podjęty na nowo – stwierdził na stronach agencji Asianews jej dyrektor, ks. Bernardo Cervellera.

Kair Chilloutmo/wikimedia commons (PD) Kair
Uniwersytet Al-Azhar

Według posiadanych przez niego informacji Watykan ma nadzieję, że przedstawiciele Al Azhar będą obecni w październiku br. w Asyżu na spotkaniu przedstawicieli religii świata, które pod 25 latach od spotkania z udziałem Jana Pawła II ma ponownie przypomnieć o „duchu Asyżu”. Ks. Cervellera zauważa, że zarówno władze Egiptu jak też Al Azhar, idąc za relacją telewizji al Al-Dżazira oraz mediów zachodnich błędnie odczytali apel Benedykta XVI z 2 stycznia.

Papież nie wzywał tam rządów zachodnich do obrony chrześcijan, lecz rządy poszczególnych krajów, by krzewiły autentycznego ducha pokoju, o który trzeba się nieustannie modlić a także aby wyrzekły się jakiejkolwiek przemocy. „Ojcu Świętemu nie można zarzucać jakoby wzywał do nowej krucjaty” – stwierdza dyrektor Asianews. Jednocześnie przypomina, że w minionych tygodniach kard. Antonios Naguib, stojący na czele zgromadzenia patriarchów katolickich i biskupów Egiptu publicznie wyjaśniał sens niedawnych słów papieża, a delegacja katolicka złożyła wizytę ministrowi odpowiedzialnemu za politykę wyznaniową i przekazała tłumaczenie słów Benedykta XVI na język arabski.

Inna delegacja katolicka udała się przed tygodniem do wielkiego immama Al-Azhar, Ahmada Al-Tajjeda, aby przedstawić autentyczny sens słów Ojca Świętego, wskazując na manipulacje, jakich dopuściła się telewizja Al-Dżazira. Uzgodniono, że Al-Azhar opublikuje komunikat po spotkaniu. Zamiast tego ten ważny ośrodek myśli islamskiej poinformował o „zamrożeniu” dialogu ze Stolicą Apostolską.

Ks. Cervellera cytuje ekspertów uważających, że „zamrożenie” dialogu jest zasłoną dymną, która ma ukryć odpowiedzialność władz egipskich za zamach w Aleksandrii. Od pierwszej chwili rząd w Kairze wskazywał na odpowiedzialność czynników obcych. Jednakże nie jest tak w istocie, gdyż egipscy chrześcijanie są dyskryminowani pod wieloma względami (budownictwo sakralne, remonty, obecność w życiu publicznym itd.). Rząd nie stawia tamy narastającemu fundamentalizmowi stanowiącemu pożywkę dla terroryzmu. Natomiast Kościół katolicki nazajutrz po zamachu w Aleksandrii zwrócił się do władz m. in. o opracowanie nowego ustawodawstwa o budownictwie sakralnym, zmiany programu szkolnego, tak aby nie było w nim elementów stanowiących pożywkę dla dyskryminacji, a także wprowadzenie skutecznego karania przez prawo osób podburzających do fanatyzmu. "Niestety rząd w Kairze odrzuca możliwość poważnego potraktowania problemów związanych z dyskryminacją" – ubolewa dyrektor Asianews.

Ks. Cervellera zauważa, że istnieje pewne podobieństwo w postawie władz egipskich oraz rządów zachodnich, które po zamachach w Bagdadzie i Aleksandrii potępiają terroryzm, nie zdając sobie sprawy, że pierwszym problemem jest postawa rządów, które wolą poświęcić chrześcijan w imię utrzymania pewnej równowagi w relacjach ze światem muzułmańskim. "Nie wspomagają one wolności religijnej, lecz przeciwnie pozostawiają pustą przestrzeń dla fanatyzmu" – uważa duchowny. Zaznacza, że Stolica Apostolska zachęca rządy krajów zachodnich nie do stosowania sankcji czy działań militarnych, lecz umocnienia dialogu kulturowego, wspierania edukacji (teren na którym coraz bardzie obecna jest Al Kaida) i sugerowania rzeczywistej wzajemności.

Zdaniem ks. Cervellery w tej sytuacji szczególne znaczenie ma październikowe spotkanie w Asyżu, wskazujące, że religie nie są dla świata problemem, lecz bogactwem, że światu nie grozi nieuchronny konflikt cywilizacji. W tym sensie jest to propozycja pozytywna walki z terroryzmem i sekularyzacją. „Terroryzm jest groźny, gdyż usiłuje narzucać religię przemocą, natomiast sekularyzm – ponieważ marginalizuje energie religijne społeczeństwa, ograniczając wolność religijną a jednocześnie upokarzając godność osób, ograniczając ją jedynie do wymiaru naturalnego” – stwierdza dyrektor agencji Asianews.