Pojednanie nie może być mniej głębokie niż rozłam

Magdalena Dobrzyniak

publikacja 18.11.2021 20:41

Zdanie polskiego papieża cytował abp Grzegorz Ryś podczas sesji naukowej w ramach XVI Dni Jana Pawła II, odbywających się pod hasłem "Ku pojednaniu".

Pojednanie nie może być mniej głębokie niż rozłam Adam Wojnar Abp Grzegorz Ryś z naczelnym rabinem Polski Michaelem Schudrichem.

Metropolita łódzki wyliczył, że na oficjalnej stronie watykańskiej w pismach Jana Pawła II słowo "pojednanie" pojawia się 1 217 razy. Do najważniejszych dokumentów polskiego papieża dotyczących tego zagadnienia zaliczył adhortację "Reconciliatio et paenitentia" z 1984 roku.

Abp Ryś podkreślał, że ten dokument jest tekstem głęboko biblijnym. - Pojednanie według Ojca Świętego znaczy tyle, co przywrócenie jedności. O jaką jedność chodzi? - zapytywał hierarcha i przytaczał odpowiedź Jana Pawła II: chodzi o braterstwo. - Chodzi o takie relacje, jakie panują między krewnymi. To braterstwo jest owocem miłości Boga - mówił.

Odwołał się do analizowanej w adhortacji przypowieści o synu marnotrawnym i zauważył, że papież nie skupia się tylko na relacji marnotrawnego syna z ojcem, ale interesuje go też relacja z drugim synem, podziały między braćmi i konieczność pojednania między nimi, nie tylko z ojcem.

Jak wyjaśniał abp Ryś, Jan Paweł II mówi o kilku regułach przebaczenia. Pierwsza z nich brzmi: pojednanie jest darem Boga i Jego inicjatywą. - We wszystkich zaburzonych relacjach inicjatywa naprawy jest po stronie Ojca - mówił prelegent. Przytoczył zdanie, które według niego jest najważniejszym słowem, jakie zostawił Jan Paweł II: "Pojednanie nie może być mniej głębokie niż rozłam". - Między młodszym synem a ojcem została zerwana relacja synowska i pojednanie nastąpi dopiero wtedy, gdy ta relacja zostanie uzdrowiona - wyjaśniał.

Dodał, że tę regułę można "przyłożyć do wszystkich napięć, jakie są między ludźmi gdziekolwiek: w Kościele, w świecie". - Ile razy się nie zejdzie tak głęboko, jak głęboko sięga podział, tyle razy próbujemy ratować coś sztucznie i wcześniej czy później to pojednanie okazuje się niewystarczające - stwierdził.

Arcybiskup Łodzi przeciwstawiał również pojęcia jednolitości i jedności. - Jednolitość, zwłaszcza totalitarna, jest zaprzeczeniem jedności. Nie znosi podziałów, tylko je generuje. Jej przeciwieństwem jest Pięćdziesiątnica. Tam nie mówiono jednym językiem, każdy chwalił Boga w swoim, ale wszyscy tworzyli jedność z Ducha Świętego - podkreślał.

Stwierdził ponadto, że misja jednania jest zlecona całej wspólnocie Kościoła, wszystkim wierzącym. - Ale skutecznym narzędziem jednania może być tylko Kościół pojednany - zastrzegł. 

Naczelny rabin Polski Michael Schudrich zadawał podczas sesji pytanie, co to znaczy słowo "dialog". W tym kontekście wspominał czerwiec 1963 roku. Miał 7 lat i mieszkał w Luizjanie, gdzie jego ojciec był rabinem. Synagoga sąsiadowała tam ze świątynią katolicką. Pewnego dnia zobaczył na fasadzie kościoła czarne flagi - był to dzień śmierci papieża Jana XXIII. Ojciec mu wtedy wytłumaczył, że "umarł wielki człowiek". Mały chłopiec zrozumiał wtedy, że nie-Żydzi też mogą być wielkimi ludźmi. Jako dziecko doświadczał lęków, że koledzy nie będą chcieli się z nim bawić, bo myślą, że on "zabił Boga". - Jan Paweł II w synagodze rzymskiej w 1986 roku powiedział o nas "starsi bracia w wierze" i to zmieniło wszystko. Odkryliśmy, że jesteśmy braćmi, przełamał nasze lęki. Zmienił historię - podkreślał rabin.

Mówił o obawach, które zamykają przed innymi ludźmi, o lęku, że jeśli człowiek otworzy się na inne religie, osłabi swoją wiarę. - Papież nauczył mnie, że jest dokładnie na odwrót. Kiedy wiem, kim jestem, i jestem otwarty na inne religie, to tylko ubogaca moją wiarę - wyjaśniał M. Schudrich.
 
- Kiedy spotkam drugiego człowieka, to nie chodzi o to, by przekonać go do mojego myślenia. To jest okazja, by słuchać drugiego i nauczyć się czegoś od niego - mówił. - Każdy człowiek ma świętą iskrę w duszy. Chodzi o to, by dotykać iskry świętości drugiego człowieka - dodał.

Naczelny rabin Polski podkreślał również, że w dziele jednania każdy powinien mieć udział i przyczyniać się do przemiany świata na swój własny sposób, według swoich sił i możliwości, małymi krokami. - Jan Paweł II miał takie błogosławieństwo, że mógł rozmawiać z każdym: z królem, premierem czy małym dzieckiem. W każdym człowieku widział dziecko Boga. Nie tylko tego uczył, ale naprawdę w ten sposób podchodził do drugiego - podsumował.