publikacja 09.12.2021 00:00
O zakończeniu budowy gazociągu Baltic Pipe, cenach gazu i zainteresowaniu kupowaniem tego surowca od Polski przez inne kraje mówi prezes spółki Gaz-System Tomasz Stępień.
Marcin Bielecki /pap
Bogumił Łoziński: Gaz-System zakończył układanie podmorskiej części gazociągu Baltic Pipe. Gaz ma nim popłynąć najpóźniej 1 października przyszłego roku. Czy ten termin zostanie dotrzymany?
Tomasz Stępień: Tak. Najtrudniejsza część projektu, czyli ułożenie prawie 275 km podmorskiej części gazociągu na dnie Morza Bałtyckiego, jest już za nami. W połowie listopada tego roku w pobliżu duńskiego wybrzeża został wykonany ostatni spaw na gazociągu łączącym Polskę z Danią. Gotowa jest także część morska Baltic Pipe, którą realizuje nasz duński partner Energinet na Morzu Północnym.
Baltic Pipe miał uniezależnić Polskę od gazu z Rosji. Czy to się uda?
Zależność polskiego rynku gazu od działań Rosji miała dwa wymiary – infrastrukturalny i handlowy. Pierwszym ograniczeniem jego rozwoju była zależność infrastrukturalna. Przez kilkadziesiąt lat istniała bowiem tylko jedna droga transportu gazu do naszego kraju – gazociąg jamalski, będący częściowo własnością dostawcy gazu, który mógł narzucać nam warunki handlowe. Drugim ograniczeniem była długoterminowa zależność handlowa od jednego kontraktu z Gazpromem, od której uwolnimy się w grudniu 2022 r. Gazociąg Baltic Pipe został zaprojektowany do transportu 10 mld m sześc. gazu rocznie do Polski. Ta ilość przewyższa ilość gazu sprowadzanego obecnie z Rosji, co oznacza, że dzięki tej inwestycji uniezależnimy nasz kraj od dostaw ze Wschodu.
Dostępne jest 17% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.