Absurdy inkluzywności

Beata Zajączkowska

Bez poszanowania różnic nie pozbędziemy się dyskryminacji, wręcz przeciwnie.

Absurdy inkluzywności

Europa coraz bardziej niebezpiecznie dryfuje w kwestii praw. Wolność bycia chrześcijaninem i działania w imię wyznawanej wiary nie jest już czymś oczywistym w sferze publicznej. Coraz częściej mamy do czynienia z prześladowaniem wyznawców Chrystusa, którzy nie podporządkowują się dyktatowi politycznej poprawności. Świadczy o tym historia z Irlandii Północnej, gdzie gejowski aktywista zaskarżył do sądu chrześcijańskiego piekarza za to, że ten nie zgodził się na udekorowanie tortu napisem godzącym w jego wiarę, co miało być częścią kampanii na rzecz legalizacji „małżeństw homoseksualnych”. Batalia sądowa trwała prawie osiem lat i skończyła odwołaniem do trybunału praw człowieka w Strasburgu, który właśnie odmówił orzekania w tej sprawie. W tym wypadku prawo do wolności sumienia i wolności religii wygrało (przynajmniej na razie) nad coraz powszechniejszym dyktatem fałszywie pojmowanej tolerancji i jakże modnej w unijnym języku inkluzywności. O tym, jak naprawdę jest włączająca świadczy wewnętrzny dokument Komisji Europejskiej, który w imię integracji próbował wyeliminować przed świętami takie terminy, jak Boże Narodzenie, czy imiona świętych, Maryja i Jan.

Kolejny absurdem politycznej poprawności jest tocząca się właśnie sprawa Päivi Maria Kuvaja Räsänen, szefowej chrześcijańskiej partii demokratycznej w Finlandii i zarazem byłej minister spraw wewnętrznych. Oskarżana jest o obrażanie homoseksualnej mniejszości, ponieważ w swej książce, a potem na Twitterze przypomniała biblijną prawdę o tym, że Bóg „stworzył mężczyznę i niewiastę”. Grożą jej dwa lata więzienia za przestępstwo „podżegania do nienawiści”. Räsänen dzieliła się jedynie biblijnym nauczaniem na temat małżeństwa i rodziny oraz natury człowieka.

Różnorodność jest czymś naturalnym, co charakteryzuje świat. Bez poszanowania różnic nie pozbędziemy się dyskryminacji, wręcz przeciwnie. Integracja jednych nie można jednak oznaczać eliminowania, czy uciszania innych. Nie da się wygrać z rzeczywistością. Korzenie Europy są jasne, powstała ona dzięki chrześcijaństwu, czy się to komuś podoba, czy nie. Jednak im częściej chrześcijanie będą przemilczać ważne dla siebie sprawy i pozwalać na ich negowanie, tym bardziej nasza wolność słowa, sumienia i religii będzie się kurczyć. Warto być tego świadomym.