GOSC.PL |
publikacja 22.02.2022 18:12
W malowniczej miejscowości Artena na południe od Rzymu, zamieszkanej przez ok. tysiąca mieszkańców, jest 12 km zaułków niedostępnych dla samochodów. Usługi dla ludności zapewnia specjalna "drużyna" zwierząt.
Wąskie uliczki Arteny z towarami dla mieszkańców przemierzają zatrudnione tu zwierzęta.
Corriere della Sera /FB
Do historycznego centrum miasteczka nie można dostać się autem. Domy wybudowane są ciasno w labiryncie wąskich uliczek. "Tutaj chodzi się wyłącznie piechotą, a usługi dla mieszkańców - od dostawy zakupów po selektywną zbiórkę odpadów - świadczą... muły" - pisze Paola D’Amico w "Corriere della Sera", największym mediolańskim dzienniku. "Miejscowi wykorzystują je do transportu wszystkiego, co potrzebne im do życia. Wczesnym rankiem drużyna złożona z czterech mułów przemierza zaułki. Nie mają dzwonków, żeby nie budzić tych, którzy jeszcze śpią, a opiekun nawołuje je po imieniu. Świetnie zna ich charakter i przyzwyczajenia. Pracują razem, a więź, która ich łączy, jest silna i emocjonalna" - opisuje dziennikarka. Każde zwierzę dźwiga niemal
Artena jest zbudowana na północnym zboczu gór Lepini,
Wiele dla tego układu - jak opisuje CdS - zrobił Giovanni Vasanzio, który rozrysował futurystyczny, jak na tamte czasy, plan urbanistyczny z koncentrycznymi ulicami połączonymi alejkami. To właśnie jemu papież Paweł V powierzył odbudowę miasteczka po tym, jak jego poprzednik Paweł IV w 1557 r. zdecydował, że Artena "powinna zostać spalona, zrównana z ziemią, zaorana i posypana solą, ponieważ była jaskinią zdrajców". Wszystko dlatego, że jej właścicielami był ród Colonnów, wrogów papiestwa i sojuszników Hiszpanii.