Brutus Putina

GN 10/2022 |

publikacja 10.03.2022 00:00

O bankructwie kraju, który nigdy nie będzie Kanadą, choć nie jest skazany na totalitaryzm, mówi Adam Balcer z Kolegium Europy Wschodniej.

Brutus Putina Tomasz Gołąb /Foto Gość

Jacek Dziedzina: Chcemy wierzyć, że Ukraina da radę. Jej wygrana byłaby równoznaczna z końcem ery Putina?

Adam Balcer: Pytanie, co w tej chwili oznacza wygrana Ukrainy. Na razie dość optymistycznym scenariuszem wydaje się sytuacja, w której rosyjska ofensywa wyhamowuje i Rosja ponosi bardzo duże straty. Jej gospodarka przeżywa krach i musi usiąść do prawdziwych rozmów. Tylko wcześniej armia rosyjska popełni liczne zbrodnie wojenne, zabije wielu ukraińskich cywilów i zniszczy kilka miast.

Zdławi Ukrainę, ale i sama się wykończy?

Putin może zdecydować się na oblężenie miast, zrobić to, co robił w Syrii – bombardować i zagłodzić. Może szturmować inne miasta, wojna będzie krwawa, będą mijać kolejne dni, może uda się zdobyć Mariupol, po zaciętych walkach również Charków. Jednak czas nie działa na jego korzyść. Im dłużej będą trwać walki, tym więcej broni trafi do Ukraińców i tym bardziej rosyjska gospodarka będzie się staczać. Jeśli nastąpi jej krach, ludzie mogą wyjść na ulice. Z Kijowem Putin będzie miał już poważny problem i wtedy może zaproponuje, by usiąść do rozmów. Osłabienie potencjału ekonomicznego Rosji na skutek sankcji będzie trwałe. To jest nie do odpracowania nawet przez kilkanaście lat.

Dostępne jest 11% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.