Trzeba formować ludzi

KAI |

publikacja 15.03.2011 10:52

- Najpierw trzeba formować ludzi, by weszli na drogę wiary - mówi bp Zbigniew Kiernikowski. - Jeżeli będzie w nas mentalność chrześcijańska, inne problemy będą przynajmniej złagodzone - twierdzi. W rozmowie z ks. Mateuszem Czubakiem, hierarcha mówi o przygotowaniach do II Synodu Diecezji Siedleckiej.

Trzeba formować ludzi Jakub Szymczuk /foto gość bp Zbigniew Kiernikowski

Ks. Mateusz Czubak: Z początkiem nowego roku liturgicznego w Kościele Siedleckim rozpoczął się bezpośredni etap przygotowania do otwarcia II Synodu Diecezji Siedleckiej. Odbyło się już pierwsze spotkanie Stałego Zespołu Synodalnego. Jakie obszary życia parafii diecezji wymagają szczególnej odnowy i ożywienia?

Bp. Zbigniew Kiernikowski: Jeśli chodzi o zagadnienia, które widzę jako przedmiot naszego II Synodu Diecezjalnego i które powinny być uwzględnione w naszej synodalnej pracy i modlitwie, to – ogólnie mówiąc – trzy główne obszary naszego kościelnego życia. Pierwszy obszar obejmuje wszystko, co dotyczy doktryny, czyli nauczania i przekazu wiary oraz formacji chrześcijańskiej. A więc to wszystko, co ma na celu wprowadzać człowieka w tajemnicę Jezusa Chrystusa i Kościoła i pozwala mu świadomie w tej tajemnicy trwać. W ten obszar wpisują się zagadnienia związane z głoszeniem słowa Bożego, katechezą oraz innymi formami przepowiadania i nauczania. Chodzi o szczególne zwrócenie uwagi na charakter kerygmatyczny przepowiadania. Kerygmat stoi bowiem u początku wiary. Tego zaś najczęściej i w dużej mierze niedostaje w dotychczasowym sposobie przepowiadania.

Drugi obszar, który wymaga pogłębionej refleksji to rozumienie i przeżywanie liturgii. Mam tu na myśli wszystkie kwestie związane z potrzebą pogłębienia świadomości liturgicznej. Najpierw więc rozumienie liturgii jako przeżywania tajemnicy zbawienia obwieszczonej przez Słowo i przekazywanej w formacji doktrynalnej, by stawała się jakby „własnością” człowieka, czyli by człowiek dzięki liturgii mógł tę zbawczą tajemnicę przyjmować i wprowadzać w życie. Chodzi więc o takie rozumienie liturgii, które nie jest tylko odprawieniem obrzędów, lecz jest poznawaniem i odczytywaniem zamysłu Boga oraz prowadzi do tego, by pozwalać Bogu na działanie w nas. Chodzi o takie otwieranie się wnętrza człowieka, by dawać Bogu przestrzeń, aby On swoją mocą działał w całym naszym życiu. Na liturgię możemy patrzeć jako służbę Bożą, gdzie człowiek wykonuje określone znaki i czynności na chwałę Pana Boga. Nie możemy też jednak zapomnieć, że liturgia jest dziełem Pana Boga w nas, czyli jest działaniem Jego skutecznej łaski, która przy okazji wykonywanych znaków, uświęca wierzących i wprowadza ich w misterium Jezusa Chrystusa. Do ukształtowania takiej świadomości potrzebna jest odpowiednia formacja. Dotyczy ona szerokiego czyli dalszego przygotowania, w którym kształtuje się poczucie potrzeby liturgii oraz odczytuje się jej znaczenie dla życia. Następnie dotyczy to bezpośredniego przygotowania do poszczególnych sakramentów a także konkretnych celebracji liturgicznych. To wszystko obejmujemy określeniem mistagogii wyrażającym prawdę wprowadzenia człowieka wierzącego w sprawowanie i przeżywanie zbawczej tajemnicy w znakach liturgicznych i w świadomości tworzenia zgromadzenia liturgicznego. Na tym polu mamy też wiele do odkrycia i do zrobienia w naszym duszpasterstwie.

Trzeci obszar zagadnień, które będą stanowić przedmiot prac synodalnych, dotyczy praktycznego życia, a więc tego, co staje się naszym udziałem w przeżywaniu tajemnicy zbawienia, co nas kształtuje, gdy słuchamy słowa Bożego i właściwie przeżywamy liturgię. Jest to więc cała dziedzina moralności chrześcijańskiej, czyli koncepcji chrześcijańskiego życia i konkretnych decyzji życiowych wypływających z wiary w Chrystusa. Możemy to rozpatrywać jako skutek chrześcijańskiej wiary i życia liturgicznego przynoszących owoce w naszym życiu indywidualnym czy osobistym, rodzinnym czy kościelnym i wreszcie w całym życiu społecznym. Na tym polu jawi się specyficzna płaszczyzna czy specyficzny zakres zagadnień, które dotyczą regulowania praktycznego życia Kościoła. Chodzi o aspekt prawny. W to wchodzą wszystkie zagadnienia związane z rozumieniem przepisów i ustawodawstwa prawnego Kościoła oraz ich percepcji przez wiernych. Przepisy te regulują życie wspólnoty kościelnej. Mamy co prawda ustawodawstwo Kościoła powszechnego. Potrzebne jest jednak też ustawodawstwo Kościoła lokalnego. Każdy Kościół lokalny ma swoją specyfikę i ta domaga się pewnych regulacji. W naszej Diecezji musimy znaleźć cały szereg konkretnych rozwiązań, odpowiedzieć na wiele pytań i problemów, które wymagają nowych postanowień, ponieważ aktualne prawo synodalne w naszej diecezji pochodzi z roku 1923. Mamy świadomość tego, jak bardzo mocno na przestrzeni tych prawie stu lat życie się zmieniło i jakie nowe pytania i wyzwania się pojawiły. Istnieje więc potrzeba praktycznych diecezjalnych postanowień, rozporządzeń, wskazań, które miałyby charakter prawny, umocowany w ogólnej strukturze jurydycznej Kościoła z konkretną aplikacją do naszych lokalnych realiów.

Te trzy podstawowe obszary w zasadzie obejmują całość życia kościelnego i praca na tych polach musi zostać podzielona w różne podzespoły, w których tymi wszystkimi kwestiami będziemy się zajmowali.

Według Kodeksu Prawa Kanonicznego „Synod diecezjalny jest zebraniem wybranych kapłanów oraz innych wiernych Kościoła partykularnego, którzy dla dobra całej wspólnoty diecezjalnej świadczą pomoc biskupowi diecezjalnemu” (kan. 460). Jakie są oczekiwania Księdza Biskupa wobec duchownych i świeckich w związku z przygotowaniami do otwarcia Synodu?

- Moje oczekiwania sprowadzają się w zasadzie do jednego: żebyśmy jako jeden lud Boży: duchowni i świeccy - respektując swój status i swoją tożsamość oraz korzystając ze swego doświadczenia - weszli w jak najbardziej aktualne i realne przeżywanie wspólnoty Kościoła. To będzie możliwe, jeśli będziemy otwarci na Ducha Jezusa Chrystusa, który tworzy i ożywia wspólnotę uczniów. Potrzebne jest dzisiaj odkrycie eklezjalnego, czyli wspólnotowego wymiaru chrześcijaństwa. Niestety bowiem, dzisiaj wielu przyznających się do Kościoła traktuje ten Kościół w dużej mierze usługowo jako miejsce zaspokojenia swoich potrzeb i oczekiwań religijnych. To nie jest jednak wystarczające i chodzi o coś więcej. Chodzi o wspólnotę wiary i życia z wiary. Dlatego moje oczekiwania idą w tym kierunku, by przez ogólną refleksję synodalną, wspólną pracę w komisjach i różnych zespołach oraz przez ustalenie konkretnych i adekwatnych do obecnej sytuacji postanowień, doprowadzić do ożywienia życia naszej wspólnoty kościelnej.

Od kilku lat w parafiach Diecezji Siedleckiej realizowany jest program duszpasterski „Chrzest w życiu i misji Kościoła” ukierunkowany na kształtowanie dojrzałej wiary w oparciu o biblijną historię zbawienia. W jaki sposób treści tego programu zostaną włączone w nurt prac synodalnych?

Od początku wprowadzenia tego programu, czyli już od sześciu lat, moim założeniem było, żeby ten program stanowił pewnego rodzaju kontekst życiowy, przygotowując solidny fundament dla prac synodalnych. Program „Chrzest w życiu i misji Kościoła” nie ma na celu niczego innego jak wprowadzenie ludzi żyjących w naszych parafiach w przeżywanie wiary na tle całej historii zbawienia z uwzględnieniem w szczególny sposób sakramentu chrztu, który wprowadza człowieka w tajemnicę komunii z Bogiem i tajemnicę wspólnoty Kościoła. Świadome przyjmowane chrztu, także przez rodziców, którzy przynoszą swoje dzieci do chrztu, i przeżywanie tego sakramentu uzdalnia wierzącego - na ile poddaje się tej łasce chrzcielnej - do tego, by żył na sposób ewangelijny, kształtował siebie na wzór Jezusa Chrystusa, pozwalał Duchowi Jezusa Chrystusa działać w sobie.

Dlatego program „Chrzest w życiu i misji Kościoła” stanowi zawsze aktualne tło całego duszpasterstwa. To pozostanie też aktualne w czasie prac synodu. Dlatego tego programu w tym czasie nie będziemy w żaden sposób zawieszać. Będziemy się nim posługiwać i on może wiele wnieść do prac synodalnych. Pozostaje tylko pytanie, na ile ten program jest faktycznie realizowany, czyli na ile jest przyjęty przez poszczególne jednostki duszpasterskie w naszych parafiach jako program naszej diecezji obejmując każdego jej członka. Program „Chrzest w życiu i misji Kościoła” jest bardzo konkretną pomocą w procesie przemiany naszej mentalności i w prowadzeniu chrześcijańskiego życia. Jeżeli będziemy mieć ukształtowaną chrześcijańską mentalność, będziemy potrafili wyrazić naszą myśl na synodzie w postaci różnych propozycji, rozporządzeń, postanowień itd. Okaże się też, że nasze życie będzie bardziej odpowiadało prawdzie ewangelijnej i zamysłowi Bożemu.

Kwestią często postulowaną przez Księdza Biskupa jest troska o inicjację do słuchania słowa Bożego? Jaką rolę będzie pełnić słowo Boże na II Synodzie Diecezji Siedleckiej?

- Moją troską jest w ogóle kwestia inicjacji chrześcijańskiej, która jest zbyt mało doceniona w Kościele. W tym złożonym procesie inicjacyjnym swoistą rolę odgrywa inicjacja do słuchania słowa Bożego. Słuchanie słowa nie polega na wysłuchaniu pewnych wiadomości i selektywnym wybraniu z nich takich czy innych aspektów, które nas interesują. Słuchanie słowa Bożego to postawienie siebie, to znaczy całej swojej egzystencji przed tym światłem i mocą, jaka zawarta jest w słowie Boga. Do takiego słuchania trzeba człowieka przygotować. Biblijnie mówiąc: nauczyć otwierać ucho w uległości wobec Boga.

Nie dokonuje się to na zasadzie informacji i wiedzy, lecz praktycznego wprowadzenia przez tych, którzy już mają większe doświadczenie słuchania. Potrzeba więc kogoś (nauczycieli, pasterzy, świadków), kto w odpowiedni sposób w ramach instytucji Kościoła, pomoże zrozumieć zagubionemu człowiekowi, że w jego danej życiowej sytuacji, obwieszczone mu słowo jako ewangelijny kerygmat, czyli Dobra Nowina jest dla niego ratunkiem przez otwarcie przed nim innej, nowej perspektywy życia, której sam nie potrafił dostrzec. Niestety tego doświadczenia i wydobywania tego aspektu w naszym ogólnym przepowiadania i przeżywaniu chrześcijaństwa jest stosunkowo mało. Nie mówię, że nie ma go wcale, byłoby to nieprawdą. Jednak wychowywanie do słuchania słowa Bożego i kształtowanie życia w oparciu o Ewangelię nie jest wystarczająco obecne w świadomym działaniu duszpasterskim i za mało jest stosowane w konkretnych sytuacjach, kiedy człowiek potrzebuje pomocy.

To właśnie wtedy bowiem kiedy człowiek potrzebuje pomocy i nie radzi sobie z problemami, znajduje się w położeniu, które jest najlepszym, by dotarł do niego kerygmat. Oczywiście musi się to dokonywać prze autentyczne świadectwo mocy Bożego słowa dawane przez tych, którzy to słowo przynoszą. Trudno jest wprowadzić kogoś w słuchanie słowa i dokonać w nim inicjacji, kiedy jest on syty, samozadowolony, uważa , że niczego nie potrzebuje i że jest panem wszystkiego. Gdy zaś człowiek przeżywa jakiś kryzys i doświadcza swojej ograniczoności, to jest to bardzo ważny moment duszpasterski, by przychodzić do niego ze słowem Dobrej Nowiny. Niestety w naszym duszpasterstwie te momenty często nie są właściwie doceniane. Co więcej takie okazje są w pewnym sensie czasem przekreślane przez moralizatorski stosunek duszpasterzy do ludzi, którzy przychodzą do nich z problemami, z którymi nie mogą sobie sami poradzić i zamiast otrzymać Dobrą Nowinę otrzymują wskazania typu moralizatorskiego. Nie można wykluczyć, że te wskazania mogą im czasem pomóc, ale często stają się dla nich dodatkowym ciężarem, a nawet motywem odrzucenia wszystkiego. Człowiek nie może sobie bowiem poradzić sam ze swoją słabością.

To jest dzisiaj wielki problem. Najpierw muszą to zrozumieć ci, którzy są przeznaczeni, wybrani do głoszenia słowa Bożego. Tutaj mamy do zagospodarowania całą przestrzeń przygotowania duszpasterskiego mówiąc ogólnie, a w szczególności formacji katechetycznej i homiletycznej, tych którzy, z ramienia Kościoła głoszą Ewangelię. Potrzebna jest świadomość, co znaczy iść do człowieka z kerygmatem, a nie nakładać mu w sposób moralizatorski dodatkowych obowiązków. Jest problem inicjacji do słuchania słowa Bożego, czyli przygotowanie tych, którzy będą wprowadzać innych, by potrafili potem w konkretnych przypadkach zająć się tymi osobami, wykorzystać różne sytuacje jako swoisty „kairos”, by Bóg przez swoje słowo rodził się w sercu człowieka.

Po Soborze Watykańskim II podjęto wiele starań, by odnaleźć autentyczny sens liturgii. W 2003 roku Ksiądz Biskup powołał do istnienia Diecezjalną Szkołę Liturgiczną, która kształtuje duchownych i świeckich, gotowych podejmować odpowiedzialność za formację i służbę liturgiczną we wspólnotach parafialnych. Czy zbliżający się Synod podejmie tematy związane z liturgią?

- Te zagadnienia zawierają się w drugim obszarze naszego działania synodalnego, jakim jest liturgia. Każdy więc krok, zmierzający do kształtowania właściwej percepcji liturgii, świadomości liturgicznej i odpowiedniego działania liturgicznego stanowi cenny wkład w prace synodalne. Taki wkład wnosi Diecezjalna Szkoła Liturgiczna. Pomiędzy szkołą liturgiczną a synodem nie ma żadnego rozdzielenia czy niezależnej paralelności. Zajęcia Diecezjalnej Szkoły Liturgicznej będą nadal kontynuowane na miarę tych możliwości jakie mamy. Oczywiście byłoby lepiej, gdyby tych punktów i tych czasokresów do urzeczywistniania programu DSL było więcej. Osobom, które uczestniczą w formacji szkoły liturgicznej, otwierają się oczy na bogactwo i piękno liturgii. Odkrywają one, że można z celebracji liturgii wiele skorzystać i konkretnie wynieść dla siebie, by kształtować swoje życie. Nie ma lepszego środka kształtującego życie chrześcijańskie jak dobrze przygotowana i świadomie przeżywana liturgia. Dlatego formacja w tej szkole będzie kontynuowana. Widzę ją jako jeden z czynników wspomagających pracę synodu.

Leksykon ruchów i stowarzyszeń w Kościele” opublikowany w 2000 roku przez Katolicką Agencję Informacyjną prezentuje aż 150 opisów ruchów i wspólnot świeckich w Kościele. Ruchy te są niewątpliwie jednym ze znaków żywotności Kościoła. Wiele z nich działa na terenie naszej diecezji. Część osób zaangażowanych w Akcję Katolicką, Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży, Domowy Kościół, Drogę Neokatechumenalną weszło w skład Stałego Zespołu Synodalnego. W jaki sposób doświadczenie tych osób może ubogacić Synod Diecezjalny?

- Ruchy są pewnym konkretnym odzewem i świadectwem działania Ducha Świętego w Kościele. Tam, gdzie ludzie wierzący są gotowi odpowiadać na Boże wezwanie i otwierają się na działanie Ducha Świętego, otrzymują różne charyzmaty służące budowaniu wspólnoty Kościoła. Gdy takie osoby dają się prowadzić przez Kościół hierarchiczny, wówczas ten Kością instytucjonalny odczytuje ich charyzmat jako powiew Ducha Świętego. Można w pewnym skrócie powiedzieć, że to właśnie w spotkaniu rzeczywistości charyzmatycznej z instytucją Kościelną dokonuje się to, co możemy nazwać budowaniem rzeczywistości Bożej między ludźmi.

W Kościele nie wystarczy tylko hierarchia, ale musi być nurt charyzmatyczny. Jednak ten nurt charyzmatyczny musi stale szukać swojej relacji z wymiarem instytucjonalnym Kościoła. Kościół bowiem w zamyśle Chrystusa jest także instytucją. Może się zdarzyć przeakcentowanie wymiaru hierarchicznego z niewystarczającym uwzględnieniem nurtu charyzmatycznego i duchowego czyli w pewnym sensie oddolnego. Może też być odwrotnie. Dlatego na synodzie spotkają się wszystkie rzeczywistości jakie w naszej Diecezji mamy. Oczywiście musi to być zrobione proporcjonalnie i stosownie do miejsca każdego w naszej społeczności eklezjalnej.

Do aktywnego udziału w synodzie wybrani zostali przedstawiciele istniejących w naszej Diecezji wspólnot i grup. Nie wszystkie grupy będą miały oficjalnych przedstawicieli, ponieważ te rzeczywistości wymienione przed chwilą nie są wszystkie jednakowo obecne. Nie wszystkie też mają jednakowy charakter. Są to rzeczywistości różnego typu, bo czym innym są stowarzyszenia, a czym innym grupy modlitewne. Jeszcze czymś innym jest formacja katechumenalna w ruchu Światło-Życie i drodze neokatechumenalnej. To są rzeczywistości, które koncentrują się na formacji wiary w oparciu o słowo Boże, liturgię i wspólnotę. Natomiast stowarzyszenia jak Akcja Katolicka zakładają już podstawową formacje chrześcijańską u swoich członków i skupiają się na akcji, czyli działaniu opartym na bazie tej formacji. Jak to w rzeczywistości jest, to też jeszcze inna sprawa. Oczywiście ta formacja stale się dokonuje, ale jest to trochę inny charakter niż we wspólnotach neokatechumenalnych.

W formacji katechumenalnej od początku nie zakłada się niczego. Wstępujący na Drogę Neokatechumenalną w pierwszej fazie odkrywa, że nie ma wiary albo ma wiarę niezbyt uformowaną i chce ją pogłębić, żeby była ona bardziej dojrzała i prawdziwa. Dlatego całe działanie rzeczywistości katechumenalnej ukierunkowane jest na formowanie człowieka, a nie na to, żeby ten człowiek działał w Kościele. Często rodzi to nieporozumienie między duszpasterzami a wspólnotami katechumenalnymi. Duszpasterz myśli, że taka wspólnota zaraz po założeniu będzie aktywnie działała albo się gorszy zachowaniem niektórych katechumenów, że nie są wystarczająco doskonali. Ta rzeczywistość rozwija się w dalszej fazie Drogi. Synod będzie więc okazją do refleksji nad tego typu rzeczywistością w Kościele. Potrzebujemy bowiem w naszym duszpasterstwie wszelkiego rodzaju form katechumenalnych i inicjacyjnych. O tym zresztą świadczy fakt, że tym problemom i tym zadaniom będzie poświęcone następne, czyli 13., Zgromadzenie Zwyczajne Synodu Biskupów w Rzymie.

Spośród wielu problemów duszpasterskich Kościoła w Polsce można wymienić sekularyzację społeczeństwa, postępującą globalizację, bezrobocie w wielu rodzinach, emigrację za pracą, mieszkanie narzeczonych „na próbę”, rozpadające się małżeństwa, trudności rodziców w przekazywaniu wiary młodemu pokoleniu… Co można i należałoby uczynić na tym odcinku w ramach prac synodalnych?

- Na te wszystkie problemy nie wystarczy odpowiedź w stylu, że trzeba je rozwiązać i co zrobić, by ich nie było. Kościół ma inne spojrzenie na te problemy. Najpierw trzeba formować ludzi, by weszli na drogę wiary. Bezrobocie jest też uzależnione od postaw konkretnych ludzi w naszej społeczności ochrzczonych, którzy – jako prawodawcy - wydają określone ustawy czy – jako pracodawcy - kierują się czasem bardziej własnym zyskiem niż poczuciem dobra społecznego i wyzyskują innych. Jeżeli będzie w nas mentalność chrześcijańska, te problemy związane z bezrobociem i wykorzystywaniem człowieka będą przynajmniej złagodzone. Nie dokonamy tego przez zarządzenia prawne. Podobnie, gdy chodzi o kwestie rodzinne, o kształt życia małżeńskiego czy inicjację seksualną wśród młodzieży i wszystko, co jest związane z przekazywaniem życia itp.

Nie wystarczy ustanowić określone prawa, które miałyby regulować te problemy, trzeba wychowywać człowieka i dawać mu wewnętrzną moc. Prawa mogą być bowiem zachowywane w sposób niewolniczy. To do niczego nie prowadzi, gdyż niewolnik nie potrafi przeżywać siebie i być darem dla drugiego. Dlatego potrzebna jest dzisiaj inicjacja chrześcijańska, by poszczególne osoby mogły odkrywać siebie w świetle Ewangelii. Podobnie jak to było w pierwotnym Kościele. Kościół nie reformował społeczeństwa przez prawo, lecz przez zmianę myślenia ludzi. W konsekwencji przy jednym stole mogli zasiąść pan i niewolnik. Każdy z nich mając swój status mogli przeżywać swoją godność. Dzisiaj mamy społeczeństwo ochrzczone, którego członkowie często nie ma właściwej relacji z Bogiem i dlatego nie są w stanie przeżywać dobrze relacji międzyludzkich. Tymczasem to Duch Jezusa Chrystusa kształtuje nasze relacje i rodzi jedność. Synod może to wszystko ująć i usystematyzować w formie konkretnego prawodawstwa dla naszej diecezji.