Komisja kieruje uwagę na Kościół

Bogumił Łoziński

GN 32/2022 |

publikacja 11.08.2022 00:00

Przewodniczący państwowej Komisji ds. Pedofilii zapowiadał, że jej drugi raport skupi się na innych organizacjach niż Kościół katolicki, jednak po jego publikacji 2 sierpnia duchowni znów są przedstawiani jako główni sprawcy molestowania nieletnich.

Profesor Błażej Kmieciak, przewodniczący Państwowej Komisji ds. Pedofilii. Mateusz Marek /PAP Profesor Błażej Kmieciak, przewodniczący Państwowej Komisji ds. Pedofilii.

Nie będę bronił duchownych, którzy dopuścili się przestępstwa pedofilii. Uważam, że za takie czyny powinna spotkać ich surowa kara. Uważam też, że Kościół w Polsce powinien powołać ogólnopolską, niezależną komisję, która zbadałaby ten problem wśród duchownych i ogłosiła na ten temat obiektywny raport. Bez tego sprawa molestowania nieletnich będzie przez długi czas ciążyć na wiarygodności Kościoła w Polsce i powodować odpływ wiernych.

Przedstawiając jednoznacznie negatywne stanowisko wobec pedofilii, chciałbym jednocześnie zasygnalizować pewne problemy, które pojawiły się w związku z corocznymi raportami Komisji ds. Pedofilii (używam nazwy skrótowej, pełna brzmi: Państwowa Komisja ds. wyjaśniania przypadków czynności skierowanych przeciwko wolności seksualnej i obyczajności wobec małoletniego poniżej lat 15).

Znów główni oskarżeni

Komisja działa od 2020 r. Do jej obowiązków należy m.in. publikowanie raz w roku raportu ze swoich prac. Ogłoszony 2 sierpnia raport jest już drugim tego typu dokumentem. Jest to 28-stronicowe streszczenie raportu, który w całości ma być opublikowany później. Już w pierwszym, ogłoszonym przed rokiem, uwaga opinii publicznej była skupiona na księżach. Media ogłosiły wówczas m.in., że 30 proc. sprawców czynów pedofilskich to duchowni, choć w raporcie przedstawiono dane, które na to nie wskazywały. Większość dziennikarskich analiz raportu skupiała się właśnie na wątkach kościelnych, choć nie one były najważniejsze. Po prostu temat jest nośny i wzbudza największe zainteresowanie. Prawdziwa informacja, że np. wśród sprawców pedofilii największą grupę stanowią słabo wykształceni pracownicy fizyczni, zapewne nie wzbudziłaby większych emocji, a fakt, że wśród już skazanych było dwóch księży, został całkowicie pominięty, gdyż nie pasował do antykościelnej retoryki.

Przed publikacją tegorocznego raportu przewodniczący komisji prof. Błażej Kmieciak powiedział GN, że w pierwszym dużo mówiło się o Kościele katolickim, ale w drugim będzie więcej o innych organizacjach. Tymczasem o innych organizacjach więcej nie ma, a znów na czołówkach mediów pojawił się Kościół. Polska Agencja Prasowa swoją depeszę na temat prezentacji raportu zatytułowała: „Drugi raport ws. pedofilii: większość sprawców niespokrewniona z ofiarą, wśród nich największą grupą duchowni”. Z kolei „Gazeta Wyborcza” w internetowym wydaniu omówienie dokumentu opatrzyła tytułem: „Raport Państwowej Komisji ds. Pedofilii: znów najwięcej sprawców wśród duchownych”.

Jedna, a nie 57

Tegoroczny raport podsumowuje pracę komisji w ostatnich 12 miesiącach. Wynika z niego, że prowadziła ona łącznie 513 spraw, w tym 318 nowych, czyli podjętych po publikacji pierwszego raportu 25 lipca ubiegłego roku. W czasie swojego funkcjonowania komisja zawiadomiła prokuraturę o prawdopodobieństwie popełnienia przestępstwa 233 razy, z czego 96 w ostatnim roku. Dwa zawiadomienia dotyczyły zatajenia wiedzy o pedofilii.

Na podstawie analizy spraw z ostatnich 12 miesięcy komisja przedstawiła szczegółowe dane. Wynika z nich, że większość pokrzywdzonych to dziewczynki – 161 osób, a 114 – chłopcy. Większość sprawców to mężczyźni – 265 osób, kobiet było 10. Aż 82 ofiary nie ukończyły 10. roku życia, a 9 pokrzywdzonych nie miało 3 lat. Jeśli chodzi o relacje ofiary i sprawcy, 106 przypadków dotyczyło czynów popełnionych w rodzinie, w 70 jako sprawcę wskazano rodzica, w 16 – dziadków i w 16 – członków dalszej rodziny.

Więcej zgłoszonych spraw dotyczyło osób niespokrewnionych – 121. Wśród nich w 57 jako sprawców wskazano osoby duchowne Kościoła katolickiego. Inne grupy to: nauczyciele, wychowawcy i opiekunowie – 9 przypadków, trenerzy sportowi – 6, lekarze – 2, przedstawiciele innych związków wyznaniowych – 5, partnerzy rodzica – 17, znajomi rodziny – 6, sąsiedzi – 19.

Wychodząc od wskazanej liczby 57 duchownych, większość mediów ogłosiło, że w ubiegłym roku najwięcej sprawców pedofilii było duchownymi. To nieprawda. W raporcie stwierdzono, że najczęściej jako sprawcę wskazywano rodzica – w 70 przypadkach. Jest też inny problem. Ze streszczenia raportu nie wynika, czy tych 57 zdarzeń miało miejsce w minionym roku, czy też wcześniej, a w ostatnich miesiącach zostały zgłoszone do komisji. Poproszona o wyjaśnienie tej sprawy, komisja ponformowała: „Z 57 nowych spraw dotyczących duchownych, jakimi zajmowała się w okresie sprawozdawczym Państwowa Komisja, 35 ostatecznie uznanych zostało za przedawnione. Pozostałe sprawy znajdują się na różnych etapach postępowań prokuratorskich lub sądowych. Z 57 nowych zgłoszonych spraw jedna dotyczy podejrzenia popełnienia przestępstwa wykorzystania seksualnego, do którego miało dojść między lipcem 2021 r. a czerwcem 2022 r. Pozostałe obejmują wcześniejsze okresy”. Podkreślmy: tylko jedna sprawa z 57 zgłoszonych do komisji dotyczących podejrzenia popełnienia przestępstwa pedofilii przez duchownego miała miejsce w ostatnich 12 miesiącach.

Trzeba też mieć świadomość, że część przestępstw zgłaszanych do komisji jest nowa i nie wiadomo, czy do nich doszło, trzeba to dopiero zweryfikować. Koniecznie też należy podkreślić, że zgłaszane przypadki stanowią tylko część wszystkich, a więc na ich podstawie nie można formułować całościowych opinii.

Inni milczą

Wbrew zapowiedziom przewodniczącego komisji dokument nie mówił o pedofilii wśród członków innych organizacji zajmujących się dziećmi poniżej 15. roku życia. Jak przyznają autorzy raportu, przyczyną jest brak danych. Komisja wielokrotnie występowała o informacje na temat pedofilii do podmiotów i organizacji, które mają kontakt z małoletnimi. Odpowiedzi udzieliły tylko kuratoria oświaty i izby pielęgniarskie, natomiast zdawkowo albo wcale nie odpowiedziały m.in. związki sportowe, harcerskie i artystów, a przecież informacje o nadużyciach seksualnych w tych grupach pojawiają się w mediach często. ZHP liczy ponad 100 tys. członków, a na pytania komisji nie odpowiedział.

W tym kontekście co najmniej zdziwienie musi budzić postawa komisji wobec Kościoła katolickiego, któremu zarzuca, że nie chce udostępnić dokumentów dotyczących księży oskarżonych o pedofilię, a Stolica Apostolska miała wręcz tego zakazać. – Jest jakaś niezrozumiała bariera ze strony Kościoła katolickiego w udzielaniu nam dostępu do dokumentów dotyczących tych kwestii – stwierdził podczas prezentacji drugiego raportu prof. Kmieciak. Sprawa ta jest niemal zawsze podnoszona przez media, powstaje więc wrażenie, że Kościół kryje pedofilów. Tymczasem kwestia ta wygląda inaczej. Powściągliwość Kościoła w udostępnianiu dokumentów wynika z faktu, że przepisy o komisji są źle skonstruowane i nie wynika z nich, że Kościół ma taki obowiązek. Sprawa ta jest przedmiotem sporu, który może rozwiązać nowelizacja ustawy o komisji zaproponowana przez prezydenta. Jest w niej przepis, który jednoznacznie stwierdza, że podmioty, do których zgłosi się komisja o wydanie akt, muszą to zrobić w ciągu 30 dni. Warto przy tym zauważyć, że biskupi przekazują te dokumenty, gdy zwróci się o to prokuratura czy sąd. Co do Stolicy Apostolskiej, komisja może do niej wystąpić w ramach międzynarodowej pomocy prawnej o akta konkretnej osoby. Krytyczne uwagi komisji wobec Kościoła są tym bardziej niezrozumiałe, że jest on jedyną instytucją w Polsce, która w sposób zorganizowany i na bardzo szeroką skalę zajęła się walką z pedofilią i okazuje wszechstronną pomoc jej ofiarom, o czym członkowie państwowej komisji doskonale wiedzą.

Jak opisać pedofilię

Państwowa Komisja ds. Pedofilii ubolewa, że nie może sporządzić kompleksowego obrazu zjawiska molestowania nieletnich, gdyż niektóre podmioty nie chcą z nią współpracować. Jednak ma ona możliwość stworzenia wiarygodnego raportu pokazującego zjawisko pedofilii w ujęciu statystycznym. Jak ujawniła w pierwszym raporcie, sądy z całej Polski przesłały jej akta wszystkich spraw związanych z pedofilią. Na ich podstawie można ustalić wiele szczegółów, m.in. skalę zjawiska, zawód sprawców, wykształcenie, miejsce zamieszkania, płeć, wiek, relacje z ofiarami, płeć ofiar, liczbę skazanych, wielkość wyroków itd. Komisja może też skorzystać ze statystyk Ministerstwa Sprawiedliwości, policji czy służby więziennej, która prowadzi Centralną Bazę Danych Osób Pozbawionych Wolności. Ministerstwo Sprawiedliwości bez problemu te informacje udostępnia. Na przykład z danych wspomnianej bazy na 8 grudnia 2020 r. wynika, że w polskich więzieniach przebywały 1073 osoby skazane prawomocnym wyrokiem sądu za przestępstwo pedofilii, w tej liczbie było 3 duchownych rzymskokatolickich. To jest obiektywna przesłanka do pokazania prawdziwej skali pedofilii w Polsce.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.