Kara dla oszczędnych

Maciej Kalbarczyk

GN 37/2022 |

publikacja 15.09.2022 00:00

Podatek od zysków kapitałowych zniechęca Polaków do oszczędzania i przyczynia się do wzrostu inflacji. Powinien zostać zlikwidowany lub przynajmniej zreformowany.

Kara dla oszczędnych roman koszowski /foto gość

Obecnie banki oferują swoim klientom lokaty, których oprocentowanie wynosi maksymalnie 7 proc. Powierzając danej placówce 50 tys. zł, teoretycznie można zatem liczyć na zysk w wysokości 3500 zł. Od tej kwoty trzeba jednak odprowadzić 19-procentowy podatek od zysków kapitałowych. Spodziewany dochód topnieje więc do 2835 zł. – Tak czy inaczej mówimy wyłącznie o zysku nominalnym, ponieważ wskaźnik inflacji wielokrotnie przewyższa oprocentowanie lokat. Gdy inflacja przekracza 16 proc., a oprocentowanie depozytów wynosi wspomniane 7 proc., to oznacza, że tak naprawdę w skali roku nasze pieniądze tracą na wartości 9 proc. Od tej realnej straty należy jeszcze odprowadzić podatek Belki. To kuriozalne – mówi „Gościowi” dr Jarosław Klepacki z Katedry Finansów i Rachunkowości UW.

Równe zasady

Historia podatku od zysków kapitałowych, potocznie nazywanego podatkiem Belki, sięga 2002 r. Wówczas Ministerstwo Finansów, poszukując możliwości zwiększenia wpływów do budżetu państwa, zdecydowało o wprowadzeniu zmian w ustawie o PIT. Jedną z nich była rezygnacja ze zwolnienia od podatku odsetek od wkładów oszczędnościowych i środków na rachunkach bankowych. Przed wprowadzaniem tej zmiany daninę odprowadzali jedynie właściciele kont prowadzący pozarolniczą działalność gospodarczą. – Wcześniej pasywny inwestor, który zajmował się wyłącznie lokowaniem swoich środków w banku, zarabiał w ten sposób na życie i nie płacił z tego tytułu żadnego podatku. Jednocześnie właściciel firmy musiał odprowadzać daninę od zysków, które wypracował, często wiele ryzykując. Z tego punktu widzenia można stwierdzić, że podatek Belki stworzył równe zasady dla wszystkich – mówi „Gościowi” Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej.

W ramach wspomnianej nowelizacji wprowadzono zryczałtowany podatek dochodowy w wysokości 20 proc. od przychodów i odsetek. Ustalono, że obejmie on także tzw. inne przychody od środków zgromadzonych na rachunkach bankowych lub w innych formach oszczędzania, przechowywania oraz inwestowania. W 2004 r. wprowadzono modyfikację: przychody z kapitałów pieniężnych zostały opodatkowane jednolitą stawką wynoszącą 19 proc. Ponadto daninę rozszerzono na zyski pochodzące z innych form inwestycji (np. papierów wartościowych).

Gdy dwadzieścia lat temu wprowadzano podatek Belki, średnioroczna inflacja w naszym kraju wynosiła 1,9 proc., a stopy procentowe utrzymywano na poziomie ok. 6–10 proc. – Przez blisko 25 lat po transformacji ustrojowej dodatnie oprocentowanie depozytów na lokatach było pewną regułą. Od kilku lat NBP prowadzi politykę realnie ujemnych stóp procentowych, co nie pozwala nie tylko na zarabianie na depozytach, lecz nawet na ochronę środków przed inflacją. W takich warunkach podatek Belki jest bezzasadny – uważa Piotr Soroczyński.

Budżet straci

Z sondażu UCE Research i SYNO Poland wynika, ze 67 proc. Polaków opowiada się za zniesieniem podatku Belki. Wśród orędowników takiego rozwiązania przeważają respondenci w wieku 36–55 lat (71,8 proc.), z miesięcznymi dochodami netto sięgającymi od 3000 zł do 4999 zł (72,9 proc.), z wykształceniem podstawowym lub gimnazjalnym (72 proc.) oraz pochodzący z miejscowości liczących od 100 tys. do 199 tys. mieszkańców (77,8 proc.). To osoby, które z trudem oszczędzają niewielkie kwoty i wyraźnie odczuwają straty z tytułu wspomnianej daniny. Ich głos dotarł do Rzecznika Praw Obywatelskich. W reakcji na skargi obywateli, domagających się likwidacji wspomnianego podatku, prof. Marcin Wiącek poprosił Ministerstwo Finansów o zajęcie stanowiska w tej sprawie.

W odpowiedzi na apel RPO wiceminister Artur Soboń podkreślił, że rezygnacja z daniny wiązałaby się z utratą wpływów do budżetu państwa i koniecznością zrekompensowania tego ubytku z innych źródeł. Z danych Ministerstwa Finansów wynika, że w 2021 r. z tytułu podatku Belki do państwowej kasy trafiło 4,15 mld zł. Warto zdawać sobie jednak sprawę z tego, że to zaledwie 0,84 proc. wszystkich wpływów budżetowych. – Brak tej kwoty nie zachwiałby budżetem, który dzisiaj jest w bardzo dobrej kondycji. Dzięki wysokiej inflacji państwo notuje rekordowe wpływy z tytułu podatku VAT. Można powiedzieć, że społeczeństwo płaci do budżetu rekordowy podatek inflacyjny – mówi dr Klepacki.

Piotr Soroczyński przyznaje, że do budżetu trafia coraz więcej pieniędzy. Podkreśla jednak, że tracą one na wartości. – Dochody nominalne są wysokie, ale wydatki w ujęciu realnym zaczynają spadać. Podobnie jak wszyscy obywatele, państwo jest w stanie coraz mniej kupić za środki, którymi dysponuje. A wyzwań jest coraz więcej: obronność, infrastruktura krytyczna, transformacja energetyczna, służba zdrowia itd. Opowiadam się za likwidacją podatku Belki, ale w obecnej sytuacji, gdy każdy grosz jest na wagę złota, trzeba to dobrze przemyśleć – uważa nasz rozmówca.

Będą zmiany?

W sierpniu br. głos w sprawie podatku Belki zabrała Katarzyna Szwarc, pełnomocnik ministra finansów ds. strategii rozwoju rynku kapitałowego. W jednym z wywiadów stwierdziła, że warto przyjrzeć się możliwościom wprowadzenia zmian w zasadach pobierania tej daniny. „Obecnie jest tak, że Kowalski oszczędzający kilkaset złotych w banku i zyskujący na oprocentowaniu płaci tyle samo podatku co inwestor, który lokuje setki tysięcy np. na giełdzie. Tutaj jest pole do dyskusji o tym, czy podatek nie powinien być zmieniony i różny w zależności od tego, kto go płaci i w co inwestuje” – podkreśliła.

Powyższa wypowiedź została odebrana jako deklaracja rozpoczęcia prac nad kompleksową reformą podatku Belki. Ministerstwo Finansów zdementowało jednak tę informację, ale jednocześnie zapowiedziało wprowadzenie pewnych zmian w ramach Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju oraz Strategii Rozwoju Rynku Kapitałowego. W dokumentach tych pojawiły się pomysły obniżenia stawki opodatkowania dochodów z inwestycji długoterminowych, rozumianych jako inwestycje powyżej 12 miesięcy, oraz obniżenia stawki podatku dochodowego od dywidend w przypadku inwestycji trwających co najmniej 36 miesięcy. – Propozycje te są godne rozważenia. Obecnie większość z nas powierza swoje pieniądze bankom maksymalnie na kilka miesięcy. Zniesienie podatku od zysków generowanych na dłuższych lokatach zachęciłoby nas do długoterminowego inwestowania. A to poprawiłoby sytuację banków i sprawiłoby, że marże narzucane klientom byłyby niższe – mówi Piotr Soroczyński.

Doktor Jarosław Klepacki uważa, że w obecnej sytuacji wprowadzenie w życie zmian zapowiadanych przez MF nie jest najlepszym pomysłem. – Nie widzę uzasadnienia dla narzucania ludziom okresu, na który powinni zamrozić swoje pieniądze, aby zapłacić niższy podatek. Każdy z nas oszczędza i inwestuje zgodnie z własnymi preferencjami. Poza tym z zasady najlepsze są krótkie i proste przepisy, których interpretacja nie budzi żadnych wątpliwości. W obecnych warunkach likwidacja podatku Belki to najlepszy wybór – akcentuje nasz rozmówca.

Zachód płaci

Rządzący podkreślają, że za utrzymaniem podatku od zysków kapitałowych przemawia fakt, iż odprowadzają go mieszkańcy większości państw należących do Unii Europejskiej. Na przykład we Francji, Finlandii i Norwegii wynosi on ponad 30 proc., czyli dużo więcej niż w Polsce. W Danii sięga natomiast aż 42 proc. Nie brakuje jednak państw, które nie wprowadziły takiej daniny. Należą do nich m.in. Belgia, Szwajcaria i Luksemburg. W Wielkiej Brytanii obowiązuje natomiast kwota wolna od podatku (w ubiegłym roku 12 300 funtów). Dopiero po jej przekroczeniu trzeba zapłacić odpowiedni podatek. – Sytuacja w europejskich państwach jest zróżnicowana, ale nawet jeśli w większości z nich obowiązuje podatek od zysków kapitałowych, nie jest to argument przemawiający za jego utrzymaniem w naszym kraju. Zachodnie rynki są w dużo lepszej kondycji niż nasz. Od 2008 r., z przerwą spowodowaną pandemią, panuje tam hossa. Jeśli chcemy pobudzić polski rynek, powinniśmy znieść podatek Belki. Przyczyni się to do wzrostu poziomu inwestycji, wpłynie korzystnie na kurs złotego i ułatwi nam walkę z inflacją – mówi dr Klepacki.

Piotr Soroczyński dodaje, że likwidacja lub reforma podatku od zysków kapitałowych może być także opłacalna z punktu widzenia rządzących. – Rezygnacja z całości lub choćby części przychodów z tej daniny byłaby mniej kosztowna niż np. obniżenie VAT-u z 23 proc. do 22 proc., a z całą pewnością odbiłoby się to szerokim echem w mediach. Dlatego moim zdaniem nie można wykluczyć, że osoby sprawujące władzę zdecydują się na jakąś reformę podatku Belki – podsumowuje nasz rozmówca.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.