Michał Ligęza z Bobowej po 111 dniach dotarł pieszo do grobu św. Jakuba

Beata Malec-Suwara

publikacja 21.09.2022 11:40

"Jest Pan wielki!" - piszą internauci. "Nie ja jestem wielki, ale Bóg, który mnie prowadził" - odpowiada.

Michał Ligęza z Bobowej po 111 dniach dotarł pieszo do grobu św. Jakuba FB Michał Ligęza Michał Ligęza po 111 dniach, pokonując samotnie ponad 3600 km, osiągnął cel swojej pieszej pielgrzymki. 18 września dotarł do grobu św. Jakuba.

Michał Ligęza wyruszył pieszo z Bobowej do Santiago de Compostela w Hiszpanii w dniu swoich 26. urodzin - 31 maja.

Po 111 dniach, pokonując samotnie ponad 3600 km, osiągnął cel swojej pieszej pielgrzymki. 18 września dotarł do grobu św. Jakuba.

Swoje pielgrzymowanie podsumował takim wpisem, który zamieścił na swoim profilu w mediach społecznościowych:

Policzalne:

> Ponad 5 milionów kroków
> Ponad 3600 kilometrów
> Dokładnie 111 dni
> Trzy nowenny pompejańskie

Niepoliczalne:

> Pot, krew i łzy
> Ilość przygód, tak tych dobrych jak i tych rozwijających
> Rozmiary przetrwanych kryzysów
> Tłumy poznanych osób i nawiązanych relacji
> Ilość emocji, myśli, pomysłów
> Ilość intencji własnych i przyjętych

Niepojmowalne:

> W Trzech Osobach Jeden Bóg.

Michał nigdy wcześniej nie pielgrzymował pieszo. Brał jedynie udział w Ekstremalnych Drogach Krzyżowych, które niejednokrotnie w Bobowej także współorganizował. Jest też instruktorem harcerstwa. Doświadczenia tam zdobyte przydały mu się podczas samotnej wędrówki do Santiago, ale to przede wszystkim zaufanie Bogu, że On zatroszczy się o niego w czasie pielgrzymki, sprawiło, że zdecydował się wyruszyć z domu.

Kiedy internauci pod zamieszczonym przez niego wpisem komentują jego wyczyn słowami: "Jest Pan Wielki!", on odpowiada: "Nie ja jestem wielki, ale Bóg, który mnie prowadził, bez Niego by się nie udało".