Przypadki Jarosława Gowina

Bogumił Łoziński

GN 2/2023 |

publikacja 12.01.2023 00:00

Jarosław Gowin był jednym z czołowych polskich polityków, pełnił funkcję ministra w rządach Platformy Obywatelskiej oraz Prawa i Sprawiedliwości. Dziś obydwa te środowiska go odrzucają. Niezależnie od zajmowanego stanowiska upominał się o wartości chrześcijańskie w życiu publicznym.

Jarosław Gowin nie jest już nawet liderem założonej przez siebie partii. roman koszowski /foto gość Jarosław Gowin nie jest już nawet liderem założonej przez siebie partii.

Jarosław Gowin wywodzi się ze środowiska krakowskich intelektualistów katolickich, jest doktorem filozofii. Zanim wszedł do polityki w 2005 r., gdy został senatorem w okręgu krakowskim z ramienia Platformy Obywatelskiej, pracował w Instytucie Wydawniczym „Znak”, w którym przez 9 lat był redaktorem naczelnym, pełnił także funkcję rektora Wyższej Szkoły Europejskiej im. ks. Józefa Tischnera, której był współtwórcą. Blisko związany z Kościołem katolickim. Doktorat, którego promotorem był Wojciech Roszkowski, napisał na temat „Kościół w czasach wolności 1989–1999”. Jego poglądy można określić jako konserwatywne w sprawach światopoglądowych i liberalne w kwestiach gospodarczych. Pozostał im wierny do dziś.

Często zabierał głos w kwestii wiary, zajmując stanowisko tzw. katolika otwartego. Jednak ta otwartość nie polega na stopniowym przechodzeniu na pozycje sprzeczne z nauczaniem Kościoła, jak zaprezentował to niedawno Paweł Kowal, który po zapowiedzi Donalda Tuska, że nie umieści na listach wyborczych osób niepopierających aborcji do 12. tygodnia życia, od razu zadeklarował, że popiera to rozwiązanie, choć przez lata miał zdanie inne. Gowin w kwestiach światopoglądowych zajmował stanowisko kompromisowe, np. był za ustawą aborcyjną z 1997 r., za dopuszczalnością in vitro pod warunkiem, że nie będą w tej procedurze zabijane ludzkie zarodki. Można powiedzieć, że szukał kompromisu, który w jak największym stopniu odpowiadałby nauczaniu Kościoła, a jednocześnie uwzględniał fakt, że w Polsce żyją także ludzie o innych poglądach.

Za taką postawę był krytykowany przez środowiska dążące do wprowadzenia w życie publiczne rozwiązań w pełni zgodnych z nauczaniem Kościoła, ale część z nich postrzegała go jako sojusznika na drodze do uzyskania ostatecznego celu. Z kolei dla światopoglądowej lewicy zawsze był wrogiem numer jeden, funkcjonował bowiem przez lata jako konserwatywne skrzydło Platformy Obywatelskiej, hamując w tej partii tendencje do przechodzenia na lewicowe pozycje. Do tego jako bardzo dobry mówca, celnie argumentujący swoje racje w postawie pewnej wyższości, typowej dla człowieka o rozbudowanym ego, co również jest jedną z charakterystycznych cech Gowina, był dla lewicy bardzo trudnym przeciwnikiem.

Okres Platformy

Nic więc dziwnego, że po objęciu rządów przez Platformę w 2007 r. Donald Tusk powierzył mu przygotowanie ustawy w sprawie sztucznego zapłodnienia, metody wzbudzającej wielkie kontrowersje z powodów moralnych. Gowin tak bardzo się zaangażował, że wraz z zespołem specjalistów opracował całą ustawę bioetyczną, regulującą wszystkie problemy związane z tą sferą, nie tylko in vitro. Ustawa miała konserwatywny charakter, choć zawierała kompromisy, np. dopuszczała metodę in vitro, ale zakazywała wytwarzania i zabijania nadliczbowych zarodków. Opór lewicy, a także negatywna opinia Rady Stałej Konferencji Episkopatu Polski, spowodowały, że propozycja Gowina przepadła. Kwestia sztucznego zapłodnienia została uregulowana dopiero w 2015 r., a obowiązująca ustawa jest jedną z najbardziej liberalnych w Europie.

W drugim rządzie Tuska Gowin objął tekę ministra sprawiedliwości i skupił się na reformie tego obszaru w duchu liberalnym. Na przykład otworzył dostęp do zawodów regulowanych, czym naraził się na protesty tej grupy, dążył też do likwidacji sądów rejonowych. Na tym stanowisku nie dotrwał do końca kadencji, ale nie z powodu tych reform, lecz kwestii światopoglądowych.

Konflikt z Tuskiem

Pierwszy konflikt z Tuskiem powstał na tle konwencji stambulskiej, która zawiera rozwiązania oparte na ideologii gender. W 2012 r. rząd PO-PSL, mimo protestów Kościoła i środowisk konserwatywnych, podpisał tę konwencje, choć bardzo negatywną opinię na jej temat wyraził minister Gowin. Chcąc osłabić jej negatywne konsekwencje, dołączył to tego dokumentu deklarację interpretacyjną, która stwierdzała, że Polska będzie stosować konwencję zgodnie z zasadami i przepisami Konstytucji RP, a więc na przykład nie zezwoli na uznanie związków homoseksualnych za małżeństwo. I właśnie ta ostatnia sprawa była przyczyną dymisji Gowina.

W styczniu 2013 r. posłowie odrzucili projekt ustawy wprowadzającej związki partnerskie, w tym osób tej samej płci, autorstwa posła Piotra Dunina z Platformy Obywatelskiej. Zaskoczeniem był fakt, że przeciwko głosowało aż 46 polityków PO. W dużym stopniu przyczynił się do tego min. Gowin, który w czasie debaty nad projektem jako minister sprawiedliwości stwierdził, że jest on niezgodny z konstytucją. Na te słowa zareagował premier Tusk, który od razu wszedł na mównicę i zapewnił, że nie jest to stanowisko rządu. Dni Gowina w rządzie były policzone, został zdymisjonowany trzy miesiące później, a we wrześniu opuścił Platformę.

W obozie prawicy

Czas do następnych wyborów wykorzystał na tworzenie własnego ugrupowania, które po różnych przemianach przyjęło nazwę Porozumienie. W 2015 r. jego partia startowała w wyborach parlamentarnych w ramach PiS. Po zwycięstwie, wraz z Solidarną Polską, te trzy ugrupowania utworzyły koalicję Zjednoczona Prawica.

W rządzie Beaty Szydło Gowin został wicepremierem oraz ministrem nauki i szkolnictwa wyższego. Znów wziął się za reformowanie podległego mu obszaru i znów jego propozycje napotkały zdecydowany opór i protesty, także w PiS. Nie wchodząc w szczegóły, wzmocniły one pozycję rektora na wyższych uczelniach, preferowały rozwój najlepszych, szły w kierunku zamykania małych uczelni, które miały być łączone w większe ośrodki. Reforma weszła w życie. Po wyborach w 2019 r. Gowin nadal pełnił tę funkcję.

Dobra współpraca w ramach Zjednoczonej Prawicy skończyła się z powodu konfliktu wokół sposobu, w jaki miały być przeprowadzone wybory prezydenckie w 2020 r., gdy obowiązywały obostrzenia pandemiczne. PiS przygotował ustawy, które przewidywały tylko głosowanie korespondencyjne, jednak Porozumienie stwierdziło, że ich nie poprze, gdyż nie da się ich przeprowadzić tą metodą w zgodzie z demokratycznymi zasadami, a ich wynik będzie kwestionowany. Będąc konsekwentny w swym sprzeciwie, Gowin zrzekł się funkcji wicepremiera i ministra. Doszło jednak do kompromisu, który przewidywał także głosowanie bezpośrednie, wybory odbyły się w czerwcu, a zwycięstwo Andrzeja Dudy nie jest kwestionowane.

Mimo tak poważnego kryzysu we wrześniu tego roku doszło do podpisania nowej umowy koalicyjnej Zjednoczonej Prawicy. Gowin powrócił do rządu jako wicepremier i minister pracy, rozwoju i technologii.

Konflikt z Kaczyńskim

Wrześniowa ugoda tylko zawiesiła konflikt. Gdy w maju Kaczyński i Gowin wystąpili wspólnie i przedstawili porozumienie w sprawie wyborów prezydenckich, wyraz twarzy lidera PiS jednoznacznie wskazywał, że jest bardzo niezadowolony z sytuacji, w której musiał ustąpić mniejszemu koalicjantowi. W konsekwencji zapadła decyzja o pozbyciu się koalicjanta.

Operacja została przeprowadzona na kilku poziomach. Ze strony polityków PiS rozpoczęły się ostre ataki na Gowina. Za sprzeciw w sprawie wyborów prezydenckich oskarżali go o zdradę, spiskowanie z opozycją i wręcz dążenie do obalenia rządu. Innym działaniem było przeciąganie posłów Porozumienia do PiS, a potem próba przejęcia władzy w tej partii przez Adama Bielana, co zakończyło się porażką. Jednak część posłów przeszła na stronę Bielana, a część wstąpiła do innych klubów parlamentarnych, w efekcie przy Gowinie zostało ledwie czterech posłów z 19 na początku kadencji. To pokazuje, że Gowin skutecznie budował swoją pozycję, ale nie potrafił stworzyć wokół siebie środowiska, które wobec problemów zachowałoby jedność, co skutecznie udało się Zbigniewowi Ziobrze z Solidarną Polską.

Lider Porozumienia miał świadomość, że jego dni w Zjednoczonej Prawicy są policzone, potrzebny jest tylko wiarygodny pretekst. Sam go sprokurował, gdy otwarcie krytykował sztandarowy wówczas program PiS – Polski Ład (potem zresztą okazało się, że krytyka była uzasadniona). PiS słusznie uznał, że wicepremier atakujący własny rząd jest nie do zaakceptowania, i premier Mateusz Morawiecki odwołał Gowina, a ten ogłosił, że jego partia opuszcza rządową koalicję.

W następnych miesiącach próbował sondować partie opozycyjne, czy nie mógłby zawrzeć z nimi koalicji przed wyborami parlamentarnymi, ale rozmowy się nie powiodły. Wrócił do pracy poselskiej, ale okazało się, że nikt z opozycji nie chce z nim współpracować. Nie pomogły próby „wkupienia” się w łaski opozycji, polegające na krytyce PiS w mediach. Tusk, komentując tę sytuację, stwierdził: poseł Gowin będzie jednak raczej rozliczany, a nie będzie rozliczał.

W grudniu na kongresie Porozumienia Gowin ustąpił ze stanowiska prezesa tej partii.

Dla jednych Jarosław Gowin jest koniunkturalistą, który dla realizacji osobistych ambicji zmienia poglądy i partie, dla innych politykiem przegranym, któremu niewiele się udało, są też tacy, którzy uważają, że w Polsce nie ma miejsca na formację liberalno-konserwatywną i Gowin jest tego ofiarą. Jedno na pewno należy mu oddać, zawsze otwarcie przeciwstawiał się lewicowej rewolucji obyczajowej.•

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.