Jedni chcą w nich mieszkać, inni przeżyć przygodę. Polska jest pełna domów bez lokatora

Jakub Jałowiczor

GN 19/2023 |

publikacja 11.05.2023 00:00

Co dziesiąty lokal w Polsce jest niezamieszkany. Niektóre pustostany obrosły legendami. Czy nieużywane lokale można wykorzystać, by zapełnić lukę na rynku mieszkań?

W Warszawie od ponad dwóch dekad stoi nieużywana niedoszła siedziba firmy EuRoPolGaz. Obecny właściciel postanowił ją zburzyć i wybudować w tym miejscu osiedle mieszkaniowe. W Warszawie od ponad dwóch dekad stoi nieużywana niedoszła siedziba firmy EuRoPolGaz. Obecny właściciel postanowił ją zburzyć i wybudować w tym miejscu osiedle mieszkaniowe.
Adam Burakowski /REPORTER/east news

Według zeszłorocznych wyliczeń Głównego Urzędu Statystycznego, w Polsce znajduje się niemal 1,8 mln pustostanów. To około 11 proc. wszystkich lokali w kraju. W samej Warszawie pod koniec 2022 r. lokatora nie miało 207 tys., czyli 20 proc. tutejszych mieszkań. Nikt jednak nie wie, ile dokładnie pustych lokali nadawałoby się do wykorzystania. Statystyki zaburzają stare mieszkania, których remont byłby droższy od wybudowania nowych. W wyliczeniu znalazły się też nieruchomości przeznaczone na wynajem lub sprzedaż, dla których jeszcze nie znaleziono klientów. Wysoki odsetek niezajętych lokali mają stosunkowo ubogie gminy. W podlaskich Krynkach to ponad 40 proc. wszystkich budynków, a w leżących niedaleko Dubiczach Cerkiewnych ponad 30 proc. Nie jest jednak prawdą to, że puste są tylko ruiny na prowincji. Wystarczy krótki spacer po niektórych okolicach warszawskiego Mokotowa lub Bielan, by między willami wartymi po kilka milionów złotych napotkać niszczejące domki jednorodzinne.

Zapełnianie luki

W województwie śląskim GUS doliczył się 184 tys. pustostanów. Zdecydowanie najwięcej w Katowicach – ponad 22 tys. O połowę mniej było ich w Częstochowie, a 8,5 tys. w Sosnowcu. Mniej niż 10 proc. nieużywanych nieruchomości stanowiły te należące do samorządów. W przypadku Śląska stosunkowo częste są problemy z własnością opuszczonych budynków. To efekt powojennych wysiedleń, ale i tego, że w czasach komunizmu niekiedy całe rodziny wyjeżdżały na Zachód, pozostawiając dotychczasowe lokum.

Z kolei portal trojmiasto.pl donosił, że w Gdańsku wiele jest niezamieszkanych lokali należących do samorządu. Lokalne władze twierdziły, że 3–4 proc. socjalnych mieszkań (czyli prawie 500) zawsze pozostaje bez najemcy, bo zdarzają się remonty, śmierć lokatora czy emigracja.

Rząd, po fiasku różnych programów związanych z budownictwem, zdecydował się na wsparcie remontów pustostanów. W Polsce brakuje, według różnych wyliczeń, od 1 mln do 3 mln mieszkań, by zaspokoić potrzeby ludności. Ponowne wykorzystanie nawet części nieużywanych lokali ma pomóc w złagodzeniu tego braku. Rządowe środki mogą pokryć do 80 proc. kosztów remontu, a resztę musi wyłożyć właściciel, czyli samorząd, albo inna instytucja, jak TBS. Ministerstwo Rozwoju i Technologii informowało, że w 2022 r. do programu zakwalifikowano 347 gminnych inwestycji mieszkaniowych, z czego zmodernizowanych miało zostać 4659 lokali. Przeznaczono na to 853 mln zł. Prezydent Otwocka Jarosław Margielski zapewniał, że dzięki nowemu programowi jego miejscowość będzie mogła remontować kilkakrotnie więcej lokali niż wcześniej.

Rząd sugerował też, że może wprowadzić podatek od pustostanów. Daninę mieliby płacić właściciele przynajmniej 5 mieszkań. Byliby w ten sposób zmuszani do sprzedaży nieruchomości, aby nie stały one puste. Pomysł wzbudził kontrowersje i w kwietniu 2023 r. rząd oznajmił, że podatku jednak nie będzie.

Sławne pustki

Polskie pustostany to nie tylko stare kamienice i pojedyncze mieszkania w blokach. W podkrakowskich Niepołomicach można zobaczyć osiedle Żubr, które w 2007 r. zaczęła budować firma Providentia Invest. Powstać miało 600 domów szeregowych o wysokim standardzie. Jednak po 2 latach okazało się nagle, że na placu budowy nie ma robotników, a deweloper gdzieś zniknął, razem z wpłaconymi przez klientów pieniędzmi. Dla inwestorów sprawa skończyła się wydanymi w 2017 r. wyrokami skazującymi, a dla 121 klientów utratą wkładów. Domów nigdy nie ukończono, choć na niektórych robotnicy przed opuszczeniem budowy zdążyli już położyć dachy. Takich porzuconych osiedli jest w Polsce więcej. Należy do nich warszawska Dudziarska – bloki zbudowane w latach 90. przez miasto. Ostatni lokatorzy opuścili tutejsze mieszkania przed 2020 r.

Przez wiele lat pustostanem był jeden z najsłynniejszych współczesnych budynków Krakowa. Budowa 90-metrowego wieżowca Naczelnej Organizacji Technicznej, usytuowanego w pobliżu ronda Mogilskiego, ruszyła w 1975 r. Szybko stanęła z powodu rosnących kosztów. Jeszcze pod koniec lat 80. szukano inwestora, który dokończyłby pracę, ale nikogo nie znaleziono. Nieukończony wysokościowiec górował nad okolicą, zyskując miano Szkieletora. Dopiero w 2016 r. na jego teren znów weszli budowlańcy. W 2020 r. wieżowiec, nazwany teraz Unity Tower, został ukończony i podwyższony. Ma 102 m i jest najwyższą budowlą w stolicy Małopolski.

W Warszawie od ponad dwóch dekad stoi nieużywana niedoszła siedziba firmy EuRoPolGaz, założonej 30 lat temu w celu kontrolowania przesyłu gazu z Rosji do Europy Zachodniej. Założenia architektów były ambitne – rozległy biurowiec o oryginalnej konstrukcji miał mieścić korty tenisowe i być pokryty zielonym kwarcytem wydobywanym w tylko jednym kamieniołomie w Europie. Prace ruszyły w 2000 r., betonowa konstrukcja stanęła, ale w 2002 r. budowę przerwano. Właściciel przez lata bezskutecznie próbował pozbyć się budynku. Udało się to dopiero na przełomie 2020 r. i 2021 r. Inwestor, firma Dom Development, zapowiada, że nie ukończy biurowca, ale zburzy go, a w jego miejsce postawi osiedle mieszkaniowe. Na razie gmach stoi.

Wielkim pustostanem jest też warszawskie Szpiegowo. Nazwa ta przylgnęła do ogromnego bloku na Mokotowie, zbudowanego w czasach Edwarda Gierka dla sowieckich dyplomatów i handlowców, czyli de facto funkcjonariuszy służb specjalnych. Po upadku komunizmu betonowy moloch oficjalnie opustoszał, ale był chroniony przez drut kolczasty i kamery. Dzierżawiła go robiąca dziwne interesy z Rosją spółka Fart. Jeszcze kilka lat temu działał w nim zamknięty dla osób postronnych klub. Krążyły legendy o tym, że Szpiegowo nadal jest wykorzystywane przez rosyjskie służby. Być może nie były to jedynie plotki, bo kiedy w 2016 r. sąd nakazał Rosjanom oddać budynek, ci odmówili, twierdząc, że to placówka dyplomatyczna. Dopiero po inwazji Rosji na Ukrainę w 2022 r. komornik wyegzekwował wyrok.

Na dziko

Porzucone budynki stają się nieraz schronieniem dla bezdomnych. Przyciągają też miłośników urbexu, czyli eksploracji opuszczonych miejsc. W internecie można znaleźć mnóstwo nagrań z wypraw do pustostanów. Kiedy nieużywany był krakowski Szkieletor, fani urbexu starali się dostać na jak najwyższe piętro. Niektórym udało się wejść do Szpiegowa. Zwolenników takiej rozrywki pociągają tajemnica i klimat opuszczonych pomieszczeń przywodzący na myśl horrory. Jeśli jednak pustostan jest czyjąś własnością, za wejście do niego można zapłacić grzywnę, a nawet spędzić rok za kratami. Częstszym zagrożeniem są spotkania z dzikimi lokatorami. Niekiedy ryzyko stwarza stan budynku.

Nieużywane budowle zajmują też skłotersi, czyli anarchiści tworzący komuny. Skłotami stały się lokale położone w atrakcyjnych miejscach miast. Jesienią 2020 r. anarchiści zajęli trzy kamienice przy ul. Szczytnickiej w historycznej części Wrocławia. Urzędników, którzy przyszli ocenić sytuację, obrzucili żarówkami. Budynki zostały kupione przez prywatnego inwestora, ale i jego nie uznali. Starania właściciela o usunięcie dzikich lokatorów trwały ponad rok. W Poznaniu także toczy się batalia o usunięcie skłotersów z lokalu. Tym razem to jednak walka sądowa. Jak dotąd grupa zwana Rozbrat nie została zmuszona do opuszczenia zajmowanej nieruchomości. W Warszawie dwa skłoty sąsiadują ze sobą w samym centrum miasta. Jeden z nich zajmuje dawną przychodnię, a drugi zabytkową kamienicę. Właściciel drugiego z tych obiektów starał się pozbyć niechcianych lokatorów, ale po długich perypetiach anarchiści zostali na miejscu. •

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.