Kościół, wspólnota, polskość

KAI |

publikacja 19.04.2011 17:01

Gdyby nie Kościół, w wielu krajach nie udałoby się utrzymać polskości i znajomości języka polskiego – podkreśla w rozmowie z KAI Longin Komołowski, prezes Wspólnoty Polskiej i poseł na Sejm.

Kościół, wspólnota, polskość Henryk Przondziono/Agencja GN Polskość pielęgnowana w regionalnym folklorze - na zdjęciu występy zespołu Śląsk

Przypomina, że 2 maja, dzień po beatyfikacji Jana Pawła II, odbędzie się w Rzymie Światowe Spotkanie Polonii oraz wykonanie Wielkiej Mszy Beatyfikacyjnej Michała Lorenca. „To hołd Polonii dla Ojca Świętego” – zaznacza Longin Komołowski.

Za KAI publikujemy wywiad z prezesem Zarządu Krajowego Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”:

Wspólnota Polska jest stowarzyszeniem, które ma na celu podtrzymanie i wzmocnienie więzi z Ojczyzną Polaków mieszkających poza jej granicami. Jakie są główne kierunki działania w tym zakresie?

– Trzeba przede wszystkim określić adresatów naszych działań i ich potrzeby. Polacy mieszkający poza granicami kraju znaleźli się tam z bardzo różnych powodów. Nasi rodacy na Wschodzie nigdy nie opuścili Ojczyzny – to nasza burzliwa historia spowodowała, że przesunęły się granice i dziś ziemia, na której żyją, od pokoleń leży poza Polską.

Druga duża wspólnota Polaków to potomkowie emigrantów, którzy w kolejnych falach opuścili nasze ziemie za chlebem, w poszukiwaniu lepszego losu, a także z powodów politycznych osiedlili się daleko od Ojczyzny – najczęściej w krajach obu Ameryk.

Pojawiła się także emigracja współczesna, po 2004 roku. Możemy więc wyróżnić generalnie takie właśnie trzy wielkie środowiska Polaków mieszkających za granicą. Najbardziej wrażliwe z nich to środowisko żyjące poza wschodnią granicą Polski: na Litwie, Białorusi i Ukrainie. Wszyscy chcą utrzymać więź z Ojczyzną, chcą trwać w naszej kulturze, czyli trwać w polskiej tożsamości. Żeby tak się stało, muszą znać język polski i to jest główne pole naszej działalności – umożliwienie nauki języka polskiego szczególnie młodemu pokoleniu. Bez znajomości języka nie możemy się kontaktować, trudno więc mówić o trwaniu w tożsamości z krajem rodzinnym. Dlatego też nasze działania skupiają się na budowie polskich szkół, przedszkoli i fundowaniu stypendiów.

Oczywiście sytuacja mniejszości polskiej na Litwie, Białorusi i Ukrainie jest bardzo różna. Na Litwie, która należy do UE, działa prężny Związek Polaków, mamy tam 120 szkół uczących w języku polskim. Prawa mniejszości są tam respektowane. Jak wiemy ostatnio doszło tam jednak, niestety, do zmiany ustawodawstwa co może wpłynąć negatywnie na ilość polskich szkół i – w konsekwencji – znacznie ograniczyć możliwość nauki języka polskiego.

Na Białorusi z kolei mamy tylko dwie takie szkoły. Na skutek działań władz białoruskich i prezydenta Łukaszenki działają tam dwa Związki Polaków, z których ten popierany przez Polskę właściwie jest nielegalny. Ale to właśnie ten związek i Macierz Szkolna organizują naukę języka polskiego i w ogóle życie Polaków na Białorusi. Nauka odbywa się w szkółkach sobotnio-niedzielnych, przy parafiach i na kursach.

Jeszcze inna sytuacja jest na Ukrainie, gdzie mamy do czynienia z dużym rozbiciem organizacyjnym środowiska polskiego. Pomimo tej dezintegracji Polacy są bardzo aktywni i rozwiązują swoje problemy w skali lokalnej. Ta sytuacja powoduje oczywiście dla nas trudności w nawiązaniu skutecznej współpracy.

Sytuacja tzw. „starej emigracji” jest całkowicie inna. Jakie są oczekiwania tych środowisk?

– W takich krajach jak np. Brazylia czy Argentyna, także USA mamy do czynienia z piątym, szóstym a często nawet siódmym pokoleniem polskich emigrantów. To sprawia, że znajomość języka polskiego i naszej kultury jest ograniczona. Dlatego wysyłamy tam wolontariuszy: młode osoby, które jadą do tych środowisk, by pomagać im organizować się, nauczać języka, naszych obyczajów. Podejmują działania zmierzające do ożywienia kontaktu z Polską. Trzeba wyraźnie powiedzieć, że podejmujemy te działania na wyraźne życzenie Polonii, która oczekuje od nas wsparcia.

A nowa Polonia?

– Polacy, którzy wyjechali za granicę po 2004 roku wybrali drogę poszukiwania lepszych perspektyw życia poza Polską. Nie wnikając w motywację takich decyzji, dostrzegamy realne zagrożenia dla tej najnowszej fali polskiej emigracji. Z moich obserwacji wynika, że ta właśnie grupa naszych rodaków może mieć poważne problemy z utrzymaniem polskości ich dzieci. Przede wszystkim z powodu przepracowania rodziców. Znowu więc istnieje pilna potrzeba w zakresie nauki języka polskiego. I znowu wyraźnie wyczuwane jest oczekiwanie wsparcia w tym zakresie z naszej strony.

Bardzo dramatyczne są spotkania z młodymi kobietami, matkami, które pracując od świtu do nocy muszą zostawiać swoje dzieci w przedszkolach czy pod opieką osób, które nie mówią po polsku. To jest poważny problem i kolejne wyzwania. Z myślą o tym wyzwaniu powstają programy e-learningowe, nauki języka polskiego przez internet. W tej chwili nie mamy jednak, moim zdaniem, dobrze przemyślanego sposobu współdziałania ze środowiskiem nowej Polonii.

Działania, o których rozmawiamy, by były efektywne, wymagają współpracy różnych instytucji. Kto jest takim sprawdzonym sojusznikiem Wspólnoty Polskiej?

– Z pewnością Kościół. To wyraźnie widać, gdy się wyjedzie do środowisk polskich – zarówno na Zachodzie, jak i na Wschodzie, że bez Kościoła nie udałoby się utrzymać polskości i znajomości języka polskiego w wielu z nich. Niedawno uczestniczyłem w obchodach 175-lecia Polskiej Misji Katolickiej we Francji, założonej jeszcze przez Adama Mickiewicza. Wyraźnie widać było, że Kościół jest ważny dla środowiska polskiego pod wieloma względami, m.in. także jako miejsce, gdzie można spotkać się po mszy świętej i zjeść smaczny obiad. Czasami nawet ten obiad wybija się na pierwszy plan i, co dziwniejsze, głównie wśród nowej Polonii szukającej lepszego życia poza krajem. Gdy się przybywa do Wilna, to w każdym spotkaniu uczestniczą księża, są obecni przy każdym wydarzeniu.

Rola Kościoła w organizowaniu środowisk polskich i utrzymaniu polskości jest bezsporna. Z naszego, tzn. Wspólnoty Polskiej, punktu widzenia Kościół jest bardzo ważnym sojusznikiem w działaniach, które podejmujemy w każdej części świata.

Od niedawna delegatem Konferencji Episkopatu Polski do spraw duszpasterstwa polonijnego jest biskup Wojciech Polak. Przez wiele lat funkcję tę sprawował abp Szczepan Wesoły. Jak układa się współpraca Wspólnoty Polskiej i Episkopatu?

– Spotkałem się z biskupem Wojciechem Polakiem. Rozmawialiśmy o różnych planach i o wsparciu działań Wspólnoty. Jestem pod wrażeniem otwartości Księdza Biskupa na naszą współpracę. To samo mogę powiedzieć, jeśli chodzi o rozmowy z Sekretarzem Episkopatu Polski, biskupem Stanisławem Budzikiem. Otwartość, życzliwość i chęć współpracy wróżą jak najlepiej na przyszłość.

Podczas wspomnianych już obchodów jubileuszu Polskiej Misji Katolickiej we Francji kilkakrotnie rozmawiałem z arcybiskupem Szczepanem Wesołym. To niezwykle zasłużony dla sprawy duszpasterstwa polonijnego duchowny. Szanując wielki dorobek w tym zakresie Księdza Arcybiskupa, wystąpiliśmy do Pana Prezydenta RP o wysokie odznaczenie państwowe dla niego. Mam nadzieję, że zostanie ono wręczone już wkrótce, podczas oficjalnego spotkania Polonii w Rzymie zorganizowanego z okazji beatyfikacji Jana Pawła II.

Zbliżająca się beatyfikacja Jana Pawła II to także szczególne święto dla Polaków, którzy przybędą do Rzymu z różnych stron świata. Wspólnota Polska jest organizatorem uroczystości, które odbędą się nazajutrz po beatyfikacji.

– Tak. 2 maja po Mszy świętej dziękczynnej za beatyfikację Jana Pawła II odbędzie się Światowe Spotkanie Polonii z udziałem Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego, przedstawicieli środowisk polonijnych z kilkudziesięciu krajów, duchowieństwa. Spotkanie odbędzie się w kościele Św. Stanisława, centrum duszpasterstwa polskiego w Rzymie. Wieczorem natomiast, w bazylice Św. Ignacego odbędzie się uroczysty koncert, podczas którego chór i Narodowa Orkiestra Polskiego Radia wykonają Wielką Mszę Beatyfikacyjną skomponowaną przez Michała Lorenca. To nasz hołd dla Ojca Świętego Jana Pawła II, który zawsze pamiętał o swojej Ojczyźnie i rodakach mieszkających w wielu krajach świata.

Pamiętamy i wdzięczni jesteśmy Ojcu Świętemu także za niezapomniane i tak bardzo ważne spotkanie Polaków z kraju i zagranicy, które z jego inicjatywy odbyło się we wrześniu 1990 roku w Rzymie. Miało ono niezwykłe znaczenie dla współpracy i integracji Polaków żyjących poza Polską i Polaków w Ojczyźnie u progu odzyskanej właśnie wolności. Do tej wolności poprowadził nas właśnie Jan Paweł II.

Tamta jesień 1990 roku obfitowała w ważne dla sprawy polskiej wydarzenia, bo przecież wkrótce po rzymskim spotkaniu powstało Stowarzyszenie „Wspólnota Polska”, a 22 grudnia ostatni Prezydent II RP Ryszard Kaczorowski przekazał na Zamku Królewskim w Warszawie insygnia władzy państwowej wybranemu w wolnych wyborach pierwszemu Prezydentowi III RP Lechowi Wałęsie. Przez pół wieku przechowywane były pieczołowicie w siedzibie władz polskich na uchodźstwie, stanowiąc symbol niepodległości.

Jan Paweł II odwiedził Ojczyznę siedmiokrotnie. Jakie słowa Ojca Świętego są dla Pana szczególnie ważne?

– Jestem człowiekiem „Solidarności”. Bardzo dobrze pamiętam słynną homilię z mszy św. odprawionej w Gdańsku, na Zaspie w czerwcu 1987 roku i wypowiedziane właśnie do ludzi Solidarności słowa: "...jeden drugiego brzemiona noście..." To uniwersalne wezwanie. Braliśmy je bardzo osobiście. Bo przecież Solidarność od początku działała w bliskiej łączności z Kościołem. Podczas strajków sierpniowych na bramach stoczni w Gdańsku i w Szczecinie, skąd pochodzę, wisiały portrety Jana Pawła II. Do nas, strajkujących, przychodzili księża, byli z nami wewnątrz, rozmawiali, spowiadali. A potem kolejni przywódcy związku działali w porozumieniu z Kościołem – to taki charakterystyczny rys naszego związku. I to jest czasami powód debat pomiędzy różnymi związkami zawodowymi na świecie, przeważnie lewicowymi, a „Solidarnością”. Ale też te związki widząc siłę „Solidarności” i doceniając fakt bezkrwawego sposobu działania, skutecznego w odzyskaniu w Polsce wolności, traktują tę drogę jako nowy model działania ruchu związkowego. To droga tej solidarności o jakiej nauczał Ojciec Święty.

Miałem możliwość spotkania się z Janem Pawłem II w roku 1990, gdy byłem członkiem delegacji związkowej przebywaliśmy w Rzymie. Szukaliśmy wówczas sposobu prowadzenia zinstytucjonalizowanego dialogu społecznego w Polsce i wraz z ministrem Januszem Bączkowskim odwiedzaliśmy różne kraje chcąc zebrać doświadczenia w tym zakresie. Gdy podczas audiencji powiedzieliśmy Ojcu Świętemu o celu naszej wizyty we Włoszech bardzo zainteresował się tym, że podejmujemy to zadanie i pochwalił nas za to.

Potem, będąc już w rządzie, dwukrotnie miałem możliwość osobistego spotkania się z Janem Pawłem II. Wraz z premierem Jerzym Buzkiem uczestniczyłem w porannej mszy św., którą Ojciec Święty odprawił w prywatnej kaplicy, a drugi raz podczas uroczystości beatyfikacyjnej siostry Faustyny Kowalskiej. Oprócz tych szczególnych spotkań jeszcze kilkakrotnie uczestniczyłem w uroczystościach, którym przewodniczył Ojciec Święty.

Niedawno usłyszeliśmy od jednego z księży współpracujących z Janem Pawłem II, że przed ostatnią pielgrzymką do Ojczyzny papież powiedział, że nie rozumie już Polski. Jeśli spróbujemy odczytać w tych słowach jakiś smutek, czy nawet odrobinę goryczy to co mogłoby, Pana zdaniem, być tego powodem?

– Myślę, że każdy musiałby indywidualnie odnieść to stwierdzenie do własnych doświadczeń. Jeśli miałbym wskazać jakiś powód, to może te podziały środowiska, które odzyskało wolność. To mogło być przedmiotem troski papieża. Jak można – w chwili kiedy naprawdę odzyskujemy wolność i kiedy sami decydujemy o swoim państwie, kiedy potrzeba współdziałania ponad podziałami, kiedy problemy, które trzeba rozwiązać są bardzo poważne i trzeba właśnie tej solidarności, tego otwarcia się na drugiego człowieka – tak bardzo się dzielić i jeszcze prezentować te podziały na zewnątrz? W tym wymiarze chyba nie oszczędziliśmy cierpienia Ojcu Świętemu. On doskonale znał sytuację w kraju i przeżywał to, co się tutaj działo – świadczą o tym wygłoszone przemówienia, homilie, wypowiedzi przy różnych spotkaniach.

Rozmawiał Grzegorz Szuplewski